Reklama

Maciej Rybus wylądował w amatorskiej lidze

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

28 września 2024, 13:48 • 2 min czytania 40 komentarzy

Od początku lipca Maciej Rybus pozostaje bez klubu. Bezskuteczne poszukiwania nowego pracodawcy zaszły tak daleko, że były reprezentant Polski postanowił zgodzić się na występy w lidze amatorskiej. – Z racji tego, że jest miły, nie mógł nam odmówić – przyznaje Igor Dorosinec, prezes klubu Aminjewo.

Maciej Rybus wylądował w amatorskiej lidze

Kilka tygodni temu Roman Oreszczuk, agent Rybusa, dementował doniesienia o możliwym zakończeniu kariery przez 35-latka i jednocześnie deklarował w rozmowie z serwisem sport.ru: – Nie bierzemy pod uwagę drugiej ligi rosyjskiej. Maciej nie jest graczem na tym poziomie, więc rozważymy inne opcje, łącznie z rosyjską ekstraklasą, a także innymi kierunkami europejskimi. 

No cóż, widocznie nie wszystko poszło zgodnie z planem. Niedawno pojawiły się pogłoski, według których Rybus miałby grać w lidze… mediów. Skończyło się zaś na lidze amatorskiej. Były zawodnik Rubina Kazań będzie występował w barwach drużyny Aminjewo. Bez kontraktu, w ramach wolontariatu.

Rybus jest przyjacielem naszych przyjaciół. Poprosiliśmy ich, żeby zadzwonili do niego i nam pomogli. A on, z racji tego, że jest miły, nie mógł nam odmówić – zdradza prezes klubu w rozmowie z serwisem championat.com. – To nie jest historia finansowa. Zaprosiliśmy go do gry po koleżeńsku. Nie dziwię się, że się zgodził. Proszę spojrzeć na nasz skład: Roman Szyszkin, Denis Głuszakow, Aleksander Prudnikow… Wielu słynnych znajomych, którzy zgodzili się pomóc nam na boisku – dodaje Igor Dorosinec.

W poprzednim sezonie Rybus, jako piłkarz Rubina, spędził na boisku zaledwie 292 minuty. Rok wcześniej, w barwach Spartaka Moskwa, wchodził na murawę jeszcze rzadziej.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. FotoPyK

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Komentarze

40 komentarzy

Loading...