Sport.pl pisze obszernie, że lekceważenie pucharów przez klub i fatalna forma sportowa w lidze spowodowały drastyczny spadek liczby osób zainteresowanych spotkaniem z Belenenses. Na niską frekwencję narzeka również portal tvn24.pl, ale o jej przyczynach ciężko cokolwiek znaleźć. Wprost.pl – nic. Wyborcza.pl – nic. Może szukaliśmy nie dość dogłębnie, ale w głównych tekstach pomeczowych o pustawym stadionie i absolutnie pustym “Kotle” pisało się wyłącznie w kontekście kolejnych zawodów piłkarskich.
A przecież to kompletna bujda na resorach. Nie wiemy, czy w Poznaniu zapanowała jakaś zmowa milczenia, może zjednoczone środowisko dziennikarskie uznało, że niektóre tematy trzeba solidarnie olać, ale naszym zdaniem pachnie to dość nieładnym manipulowaniem czytelnikami. Rozumiemy, że czasem lepiej milczeć, zamiast promować głupotę, ale jednak: temat jest na tyle gorący, że opisywanie exodusu kibiców jako reakcji na kilka niewiele znaczących porażek w lidze jest po prostu nie fair.
Trzeba to napisać wprost, trzeba o tym mówić wyraźnie: kibole Lecha, szczególnie z “Kotła”, ale i z innych sektorów, podjęli decyzję o bojkocie po tym, gdy okazało się że poznaniacy nie pójdą drogą Legii i nie przekażą 1 euro od każdego biletu np. Polakom na wschodzie Ukrainy, ale dostosują się do decyzji podjętej przez ECA. Część kiboli pisała o tym dość oficjalnie – choćby Kibolski Klub Dyskusyjny, od lat wspomagający akcje charytatywne dla Polaków na Kresach, część wspominała o przyczynach “półgębkiem”. Stowarzyszenie Kibiców Lecha Poznań nie wydało żadnego oficjalnego oświadczenia, ale… brak oświadczenia to też w pewnym sensie zabranie głosu.
Odkąd stało się jasne, że 1 euro od każdego biletu może trafić do muzułmańskich uchodźców – równie jasne stało się, że ludzie skandujący “Piła biała siła” raczej nie pofatygują się na mecz. Nie ma co wrzucać wszystkich do jednego worka – część pewnie zrobiła to, bo ma zwyczajnie rasistowskie poglądy, inna część w ten sposób zamanifestowała swój sprzeciw dla wspierania obcych kulturowo uchodźców, gdy nie ma środków, by pomóc naszym rodakom z Mariupola chociażby. Nie ma jednak wątpliwości, że błędy w obronie w wykonaniu Kadara i koślawe strzały Thomalli miały taki wpływ na frekwencję w “Kotle”, jak na kurs kolumbijskiego peso.
Pisanie, że kibole odpuścili mecz, bo Skorża od pierwszej minuty puścił w bój Dudkę a nie Linettego jest po prostu kłamstwem.
Teraz można się spierać – czy lechici to rasiści, czy jednak patrioci stroskani losem Ojczyzny, czy ich decyzja była głupia, czy wręcz przeciwnie, dała do myślenia. Można oceniać, debatować, włączać głos poznaniaków do trwającej dyskusji na temat imigrantów. Można zastanawiać się, czy Lech dobrze zrobił ignorując opinię swoich fanatyków, czy nie lepiej było pójść drogą Legii, pojawia się szereg innych tematów do dyskusji związanych właśnie z tą decyzją.
Ale naprawdę, nie udawajmy, że tego nie ma. Jest. I w dodatku jest bardzo ważne, bo stanowi punkt wyjścia do dyskusji o tak ważnych kwestiach jak pomoc Polakom na Kresach, rasizm wśród kibiców, polityka klubu wobec swoich fanatyków czy upolitycznianie piłki nożnej przez decyzje takie, jak ta podjęta przez ECA. Zarówno tym, którzy kibiców za bojkot potępią, jak i tym, którzy ich za bojkot pochwalą, powinno zależeć na rzeczowej dyskusji. Nie odbędzie się ona, jeśli wytłumaczymy pusty stadion wyłącznie nieudolnością piłkarzy.