Reklama

Lewandowski: „W kadrze zniknęły kompleksy”

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

11 września 2015, 09:05 • 11 min czytania 0 komentarzy

W zasadzie osobny przegląd piątkowej prasy moglibyśmy zrobić z „Przeglądu Sportowego”. Tam znajdziemy wywiad z Robertem Lewandowskim, Thomasen van Heesenem, tekst o Radosławie Murawskim, rozmowę z Maciejem Terleckim. Naprawdę masa konkretnego czytania. – Postrzeganie polskiego piłkarza zmieniło się za granicą. Tej drużyny można się bać – mówi kapitan reprezentacji Polski.

Lewandowski: „W kadrze zniknęły kompleksy”

FAKT

Nie zaskoczymy was – tym razem wciąż dokładnie to samo, co w „Przeglądzie Sportowym”. Tam będzie sporo do przeczytania, jedziemy dalej.

Aha, Paweł Brożek ma kłopot z mięśniami brzucha, wciąż nie trenuje. Wisła w poniedziałek gra z Górnikiem Łęczna.

Reklama

SUPER EXPRESS

Łobuzy nr 1, 2 i 3 to znani i lubiani byli piłkarze GKS-u Bełchatów, którzy zdemolowali samochód Patryka Rachwała. Sam nie chce komentować sprawy, bo nie chce rozgłosu. No niestety, panie Patryku, rozgłos już jest.

„Podejrzani są byli gracze „Brunatnych”: Bartosz Ś., Grzegorz B. i Szymon S.

Reklama

W październiku 2014 r. zostali oni odsunięci od zespołu przez trenera Kamila Kieresia za libację alkoholową. Winą za to obarczają Rachwała, ale według władz klubu informację o libacji przekazali pracownicy hotelu, w którym pili piłkarze. A nie Rachwał.

– Przepraszam, nie chciałbym komentować tego co się zdarzyło. Bardzo mi zależy, żeby ta sprawa nie nabrała rozgłosu, bo sytuacja zaszła za daleko. Mam nadzieję, że wszystko zostanie rozwiązane w odpowiedni sposób – powiedział „Super Expressowi” Rachwał.

Próbowaliśmy się skontaktować z podejrzanymi o demolkę byłymi graczami Bełchatowa, ale nie udało się nam dodzwonić”.

A dlaczego wszystkie oczy na Peszkę?

„Aż palę się do gry. Dobrze przepracowałem okres przygotowawczy, brakuje mi tylko regularnych występów – stwierdził na oficjalnej stronie Lechii Peszko. – Mój nowy klub ma wiele indywidualności, na treningach wygląda to OK. Jest „ogień”, nikt nie odstawia nogi, tak jak w Bundeslidze.”

Podkreślamy – na oficjalnej stronie.

GAZETA WYBORCZA

Z pewnym niepokojem podchodziliśmy do piątkowej „Wyborczej”, bo jeśli siatkarze grają turniej kwalifikacyjny na igrzyska, a koszykarze mistrzostwa Europy, to dla piłki miejsca może nie być. No i tak rzeczywiście się stało, choć poza siatkówką i koszykówką są też inne sporty – tenis, kolarstwo i boks.

No cóż, szukamy w Stołecznej. Tam rozmowa z Dariuszem Mioduskim o ECA.

Kto oprócz pana zasiada w zarządzie ECA?

– Przedstawiciele Realu Madryt, Manchesteru United, Milanu, Barcelony, Arsenalu, Juventusu. Ci najwięksi. Ale też kilku mniejszych, np. z Ajaksu, Anderlechtu czy Celticu.

Podajecie sobie rękę z Peterem Lawwellem?

– Oczywiście. Co prawda ludzie, z którymi się spotykamy, wciąż jeszcze wspominają sytuację sprzed roku, kiedy Celtic naszym kosztem zagrał w Lidze Mistrzów, ale my już do tego nie wracamy. Było, minęło. Skupiamy się na celach, które przed nami. Akurat dla Legii i Celticu są one wyjątkowo zbieżne.

SPORT

Na jedynce siatkówka i koszykówka.

Na drugiej stronie o Chorwacji, a na trzeciej wywiad z Tomaszem Frankowskim o kadrze.

Zacytujemy fragment.

A czy nie zagłaskaliśmy trochę Grzegorza Krychowiaka? Po każdym meczu pielęgnujemy przekonanie, że to wciąż tylko fragment jego wielkiego potencjału. Gdyby przyszło wskazać jedno spektakularne spotkanie w jego wykonaniu, byłby z tym kłopot…

Krychowiaka obserwuję uważnie od trzech lat. Powiem uczciwie – wydawało mi się, że mniej potrafi i mniej osiągnie. Ale dzisiaj wiem, że nie będę do niego negatywnie ustosunkowany. Czapka z głosy za to, do jakiego miejsca doszedł. Jest czołowym graczem jednej z najsilniejszych lig na świecie. I nie przez przypadek wycenia się go na 30 milionów euro. W kadrze wykonuje dobrą robotę, odbiera mnóstwo piłek.

Dalej o Wielkich Derbach Śląska. Są wywiady z trenerami, ale mało ciekawe. Ojrzyński mówi, że dla niego to megaderby, a Fornalik twierdzi, że powołania do kadry dla jego zawodników to wyróżnienie. Jest za to rozmowa z Piotrem Rzepką, byłym piłkarzem Górnika Zabrze. Z bardzo sensownymi pytaniami.

Jaki padnie wynik w niedzielnych derbach?

Nie odpowiem, bo tego nie da się przewidzieć. Dysproporcja w ostatnich wynikach, w pozycji w tabeli, często nie ma znaczenia. Zarówno Ruch, jak i Górnik nie mają stabilności. Niektórzy pytają mnie również, czy zabrzanie utrzymają się w lidze. Przewidywanie tego, to jak pisanie patykiem po wodzie. Po sezonie regularnym punkty są przecież dzielone na pół i jeszcze wszystko może się zdarzyć. Wierzę jednak, że skończy się to wszystko happy endem.

Jest też tekst o Damianie Dąbrowskim. Kolejnym obok Dominika Furmana pomocniku, o którym mówi się w kontekście kadry.

„- Sam lubię po kolejce ligowej siąść przed telewizorem i obejrzeć Ligę+ Extra. Kilkukrotnie moje nazwisko było w tym kontekście wymienione. Zdaję sobie sprawę, że jestem w dobrej formie i chciałbym wykorzystać ten moment i utrzymać formę. Cieszę się, że zaczyna się doceniać moją robotę, bo nawet gdy wcześniej się o mnie nie mówiło, wszystko robiłem podobnie – twierdzi”

PRZEGLĄD SPORTOWY

„PS” w piątek na wysokim poziomie. Na jedynce zapowiada wywiad z Robertem Lewandowskim.

Ten na drugiej stronie. Nie ma wielkich kontrowersji, ale jest sporo ciekawych przemyśleń. Miło poczytać.

Mamy drużynę?

Atmosfera jest bardzo dobra. Można się zastanawiać, z czego wynika ta pozytywna zmiana. Odpowiedź jest dość prosta: lepiej się poznaliśmy. To mniej więcej ta sama grupa, która gra ze sobą od kilku lat. Bardzo zmieniło się podejście na zgrupowaniu: zupełnie inna mentalność. Kiedyś nikt nie pochwaliłby się, jakiej muzyki słucha. Zaraz byłby hejt. Oczywiście szydera w szatni będzie zawsze, ale teraz została tylko ta pozytywna – dla rozluźnienia atmosfery. Każdy robi to co chce, jest kim jest, ma swoje zdanie i własny gust. Nikt nie wchodzi nikomu w paradę. W naszej grupie zniknęły kompleksy. Nie szukamy kozłów ofiarnych. Nie ma: „To twoja wina”, gdy przegramy mecz. Jeśli ktoś ma coś do powiedzenia, to proszę bardzo. Najgorzej dusić w sobie jakiś problem. Jesteśmy pewnymi swoich umiejętności piłkarzami. Według mnie to 50 procent sukcesu na boisku. Postrzeganie polskiego piłkarza zmieniło się za granicą. Tej drużyny można się bać.

Dalej wywiad z Jessem Thorupem, trenerem Midtjylland, rywala Legii w Lidze Europy. Przypomnijmy, to klub, który opiera się w rekrutacji przede wszystkim na statystykach. O to nie ma żadnego pytania. Jest za to o rotacji.

„Jestem zaskoczony, że tak dobrze udaje nam się połączyć grę w pucharach z występami w lidze. Zdaję sobie jednak sprawę, ze na dłuższą metę nie da się tak skutecznie grać. Robię nawet po osiem zmian w składzie i na pewno dalej będę musiał stosować rotację, to pewnie odbije się na naszych wynikach w lidze. Na razie te mamy dobre, więc nikt mnie nie krytykuje. Kiedy jednak przyjdą niepowodzenia”

Dalej tekst o Chrobrym Głogów, niespodziewanym liderze I ligi.

„Relacje z Zagłębiem Lubin to w ogóle drażliwy temat. W schyłkowych czasach PRL Chrobry miał pieniądze z należącej do KGHM huty miedzi w Głogowie i piłkarzy nie mieszczących się w kadrze Zagłębia. Obecnie relacje są wręcz lodowate. Pewnie dlatego Prejs [dyrektor sportowy] w najbliższym czasie wybiera się do Poznania. W Głogowie liczą, że Drewniak do dopiero początek współpracy z mistrzami Polski. Zimą spróbują wypożyczyć do klubu z Dolnego Śląska kolejnych młodych graczy, żeby zdobywali doświadczenie i mieli więcej szans na grę”.

Co mamy w magazynie ligowym? Najpierw wywiad z Thomasem von Heesenem, nowym trenerem Lechii Gdańsk.

Po degradacji niemieckie media sugerowały, że nie wiadomo, co się z panem dzieje. Jeden z brukowców dał nawet duży tytuł „Wo ist Tommy?” („Gdzie jest Tommy?” – red.).

Sami mówicie, że jeden z brukowców. Takie gazety potrafią napisać różne rzeczy, które nie do końca są prawdą. Po ostatnim meczu sezonu poszedłem na konferencję prasową, a później dwa czy trzy dni siedziałem w hotelu w Norymberze.

(…)

Swego czasu oficjalnie przedstawiano pana jako inwestora wspierającego klub z Gdańska. Ile w tym prawdy?

W tedy nie miałem do czynienia z biznesem, z inwestowaniem. To nieporozumienie, czy jedna z plotek, które pojawiły się na mój temat. Tak jak ta, że podobno miałem bezpośredni wpływ na zwolnienie jednego z trenerów Lechii.

Powiedział to sam Michał Probierz. Stwierdził, że pan był jedną z tych osób, które miały duży wpływ na jego zwolnienie. A jako argument podawał pan mało atrakcyjny styl gry Lechii. Jednocześnie powiedział, że życzy panu, by Lechia teraz prezentowała się tak, jak pan wtedy wymagał.

On naprawdę myśli, że to był moja decyzja? Przecież ja nie byłem wtedy prezesem klubu czy nawet dyrektorem sportowym. Nie będę tego w żaden sposób komentował. Szkoda mi czasu, poza tym musiałbym zejść na dużo niższy poziom.

A co w Kielcach? Andrzej Grajewski blisko przejęcia klubu, jest już właściwie dogadany z miastem.

„- Jeżeli nie uda nam się porozumieć, to po 15 września usiądę do negocjacji z kieleckimi inwestorami – powiedział prezydent Lubawski podczas wczorajszej sesji Rady Miasta. – To fatalne rozwiązanie. W tym momencie wygląda to tak, że pan prezydent chce podjąć decyzję sam, w zaciszu swojego gabinetu, nawet nie zwracając uwagi na to, co do powiedzenia i zaoferowania ma druga strona – mówi w rozmowie z nami Krzysztof Adamczyk, radny, który współpracuje z grupą kieleckich biznesmenów.

Broni jednak nie składają i zapowiadają, że są gotowi na przebić propozycję Grajewskiego o minimum 100 tys. zł Grajewski chce nabyć sto procent udziałów w klubie za 6 mln złotych płatnych w dwóch równych ratach”.

Co w Legii i Lechu? Mioduski w ECA, o którym pisaliśmy przedwczoraj. Do tego powoli rozwiązuje się kwestia zastąpienia Jakuba Rzeźniczaka w meczu z Zagłębiem Lubin. Na stoperze miał zagrać Rafał Makowski, ale najpewniej będzie to Stojan Vranjes, który nie lubi grać na środku obrony.

A w Poznaniu podsumowują pierwszy rok pracy Macieja Skorży.

„Przy Bułgarskiej stał się przede wszystkim bardziej asertywny. Skreślał piłkarzy, którzy byli wysoko na liście życzeń klubu. Kiedy w ostatnich tygodniach skuteczność zespołu spadła, otwarcie powiedział, ze nie ma kto goli strzelać i przydałby się napastnik. Co ważne, sam też potrafi się przyznać do błędu. – Przez dwa miesiące, braku świeżości i musimy wyciągnąć wnioski. Dla mnie ten okres to też była lekcja. Dopiero poznaję, jak zawodnicy reagują na grę co trzy dni – komentuje Skorża”.

Dalej wywiad Izy Koprowiak z Maciejem Terleckim. Jest o marihuanie i popijaniu. I o patologii w szkole.

Trudno było się przestawić, gdy wrócił pan do kraju jako dziewięciolatek?

W Polsce był o dwie klasy wyższy poziom nauczania. W Stanach mieliśmy 300-stronicową książkę do matematyki, która miała wystarczyć na rok. Z nudów rozwiązałem wszystkie zadania w dwa dni. Sądzili, że jestem geniuszem. Wróciłem do kraju i co? Byłem najsłabszy. W Polsce szkoła była dżunglą. Na starszego nie można było spojrzeć, by nie dostać w łeb. W końcu mi się to spodobało. Zrobiłem się zadziora, biłem nawet dwa lata starszych.

Pana ojciec grał w ŁKS. Miał pan problemy z kibicami Widzewa?

Kiedyś wszedłem do klasy, a tam cała tablica zapisana wyzwiskami pod moim adresem i na ŁKS. Podszedłem do każdego z chłopaków, powiedziałem: „Poczekajcie, aż mi się skończy lekcja”. Po 45 minutach, gdy rozpoczęła się przerwa, każdemu z nich dałem z liścia. Wyciągnęli mnie w dziesięciu, z tyloma sobie nie poradziłem. Poprosiłem o pomoc brata. Wyszliśmy przed szkołę, Tomek wypuszczał ich do mnie pojedynczo. Pobiłem każdego z nich.

Wisła wciąż nie dostała od Catanii pieniędzy za Michała Chrapka.

„Od marca wprowadzono szybką ścieżkę rozwiązywania takich spraw – powiedział wiceprezes Wisły Mirosław Jankowski. – Według tej procedury rozstrzygnięcia mają zapaść nawet do 60 dni – dodał.

Z drugiej jednak strony trudno liczyć, że przeżywające ogromne kłopoty Catania znajdzie nagle odpowiednie środku, na spłatę swoich zobowiązań.

A Wiśle pieniądze są bardzo potrzebne, bo do do końca września musi zapłacić prawie trzy miliony złotych długów, do czego zobowiązała się w ostatnim procesie licencyjnym. Przed rokiem nie zdążono na czas i zespół został ukarany trzemy minusowymi punktami, które potem zostały zredukowane do jednego. Teraz sankcje będą znacznie surowsze. Prezes Robert Gaszyński unikał odpowiedzi na pytanie czy w klubie są zabezpieczone odpowiednie środki.

– Robimy wszystko, żeby nie doszło do sytuacji, w której drużyna będzie miała odejmowane punkty – powiedział tylko”

A Wojciech Kędziora z Termaliki chce się odpłacić Cracovii.

„W sobotę napastnik beniaminka zagra przeciwko Cracovii, w której cztery lata temu przebywał na długich testach. Odchodził wtedy z Zagłębia Lubin i szukał nowego klubu. – Pamiętam jak dziś, testy w Cracovii trwał 3,5 tygodnia. Usłyszałem, że jeśli pojadę z drużyną na zgrupowani, wszystko powinno być w porządku. Potem jednak zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Zmieniały się warunki umowy, pojawiały się wątpliwości podczas badań lekarskich. Zamiast się zbliżać, nasze stanowiska coraz bardziej się oddalały. Poczułem, że tak naprawdę mnie nie chcą – wspomina Kędziora. Kiedy drużyna wróciła ze zgrupowania, do Krakowa przyjechał Koen van der Biezen i to on podpisał kontrakt z Cracovią. Kędziorze podziękowano”

Następne dwie strony są o historiach młodych piłkarzy – o Radosławie Murawskim z Piasta Gliwice…

„Mecz trampkarzy Górnika Zabrze z Piastem sprzed kilku lat. Derby, nawet wśród dzieci, zapewniają nadmiar emocji. Piłka spada nieopodal ławki rezerwowych zabrzan. Ich trener podnosi ją, podaje rywalowi.

– A jak ty się nazywasz? – pyta Michał Probierz. Już wcześniej zwrócił uwagę na chłopca. Niby najdrobniejszy ze wszystkich, koszulka wisi mu do kolan, ale sprawia jego piłkarzom najwięcej kłopotów.
– Murawski.
– Trenuj dużo, to zagrasz kiedyś w ekstraklasie”

… i o Karolu Mackiewiczu z Jagiellonii.

„Gdy miałem 11 lat, zmarł mój tato. Kiedy skończyłem 16, opuściła nas mama. Mnie i brata. Nagle wyjechała do Hiszpanii. Do dziś nie mam z nim kontaktu. Zostawiła nas w trudniej sytuacji. Długi i tak dalej. Chciano nam zabrać mieszkanie. Na szczęście babcia zapanowała nad sytuacją. A brat wyjechał do Anglii zarobić pieniądze, byśmy mogli wykupić mieszkanie. Śmierć taty bardzo mnie dotknęła, wręcz załamała. To z nim chodziłem na mecze, on uwielbiał futbol. A gdy go zabrakło, właściwie z dnia na dzień odechciało mi się wszystkiego, także piłki. W tamtym czasie sprzedaliśmy mieszkanie, przeprowadziliśmy się z białostockiej dzielnicy Leśna Dolina do wioski Kuriany, tuż za miastem – do babci i dziadka. Po dwóch miesiącach dziadek zmarł. Na głowę zwaliło mi się kolejne nieszczęście”.

Warto przeczytać. Dalej mamy tekst o Waldemarze Fornaliku i Leszku Ojrzyńskim, ale niewiele ciekawego.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...