Reklama

Zmarł Józef Szmidt, dwukrotny polski mistrz olimpijski w trójskoku

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

29 lipca 2024, 16:22 • 2 min czytania 8 komentarzy

Smutna wiadomość w trakcie igrzysk olimpijskich. W wieku 89 lat odszedł z tego świata Józef Szmidt. Polski lekkoatleta był dwukrotnym mistrzem olimpijskim oraz dwukrotnym mistrzem Europy w trójskoku. W 1960 roku ustanowił też w tej konkurencji ówczesny rekord świata – 17,03 m.

Zmarł Józef Szmidt, dwukrotny polski mistrz olimpijski w trójskoku

Koleje życia Szmidta były bardzo ciekawe, ale przy tym zawiłe. Urodzony w 1935 rok na Śląsku, z rodziny o niemieckich korzeniach, nie miał łatwego dzieciństwa w powojennej Polsce. Rówieśnicy traktowali go jak wroga, stąd trudno się dziwić, że później, w dorosłym życiu Szmidt w kontaktach międzyludzkich był wycofany i nieufny.

– Pamiętam jedną sytuację jak dziś, nigdy tego nie zapomnę. Tam, gdzie mieszkałem, było kino. Prowadziły do niego wielkie wrota, które po otwarciu były przytrzymywane przez haki. Przywiązali mnie kiedyś do tych haków i zaczęli uderzać drzwiami. Czułem się jak w rzeźni – wspominał w rozmowie z Onetem.

Przede wszystkim jednak, Szmidt był wybitnym trójskoczkiem. Nie tyle najlepszym w Polsce, co wręcz najlepszym w swoich czasach na świecie. W 1960 roku wywalczył olimpijskie złoto w Rzymie. W tym samym sezonie w Olsztynie pobił rekord świata w trójskoku i jako pierwszy człowiek w dziejach przeskoczył 17 metrów. Cztery lata później, pomimo jeszcze niezaleczonej kontuzji, udało mu się obronić tytuł mistrza olimpijskiego w Tokio.

Szmidt był też dwukrotnym czempionem Starego Kontynentu. W tych rozgrywkach triumfował w 1958 roku w Sztokholmie, a także cztery lata później w Belgradzie. Tytułu mistrza świata nigdy nie zdobył, ale tylko dlatego, że w czasach jego kariery takich rozgrywek nie organizowano.

Reklama

Ostatnie lata życia Szmidt spędził we wsi Zagozd w województwie zachodniopomorskim. Poświęcił się tam pracy w gospodarstwie domowym, funkcjonując w stylu w jakim robił to całe życie – czyli z dala od ludzi.

Poniżej możecie przeczytać obszerną sylwetką Józefa Szmidta, którą dwa lata temu na Weszło opracował Sebastian Warzecha.

POLSKI KANGUR Z DWOMA OLIMPIJSKIMI ZŁOTAMI. HISTORIA JÓZEFA SZMIDTA

Fot. Newspix

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Feio zesłał piłkarza do rezerw. „W tej drużynie trzeba zasłużyć sportowo i jako człowiek”

Bartosz Lodko
7
Feio zesłał piłkarza do rezerw. „W tej drużynie trzeba zasłużyć sportowo i jako człowiek”

Lekkoatletyka

Lekkoatletyka

Piotr Lisek: Igrzyska w Paryżu były najtrudniejszym startem w moim życiu [WYWIAD]

Jakub Radomski
10
Piotr Lisek: Igrzyska w Paryżu były najtrudniejszym startem w moim życiu [WYWIAD]
Lekkoatletyka

Gdzie leży limit ludzkiego organizmu? „Ktoś przebiegnie maraton w godzinę i 55 minut”

Jakub Radomski
9
Gdzie leży limit ludzkiego organizmu? „Ktoś przebiegnie maraton w godzinę i 55 minut”

Komentarze

8 komentarzy

Loading...