Jeszcze wczoraj wydawało się, że Robert Lewandowski wyjdzie na Austrię w pierwszym składzie. Ostatecznie pojawił się na boisku dopiero w 60. minucie, przy stanie 1:1. – Zabrakło spokoju. Ranga meczu też była z tyłu głowy – powiedział 35-letni napastnik przed kamerami TVP.
– Jeśli przegrywa się 1:3, to ciężko powiedzieć, że mecz mógł inaczej wyglądać. Staraliśmy się, ale druga bramka podcięła nam skrzydła i dobiła nas. Choć wciąż mogliśmy odmieć losy meczu. Na pewno szkoda, bo jakieś błędy w ustawieniu i w utrzymaniu pozycji były i dlatego też Austriacy stworzyli sobie te sytuacje – diagnozował “Lewy” w rozmowie z dziennikarką TVP Sport Mają Strzelczyk. – Myślę, że zabrakło balansu. Wpadliśmy w pułapkę balansu między podtrzymaniem piłki a próbą stworzenia kolejnej sytuacji i Austriacy to wykorzystali. W drugiej połowie staraliśmy się cały czas grać ofensywnie, wychodzić na pozycje, stworzyć coś więcej, ale już ciężko było. Szczególnie jak Austriacy złapali ten luz po drugiej bramce. Wtedy mieli już więcej miejsca z przodu – dodał.
– Nie wiem, czy Austriacy czymś nas zaskoczyli. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak grają. Zabrakło spokoju, żeby nie wychodzić z pozycji, gdzieś przesunąć, poczekać. Ranga meczu też była z tyłu głowy. Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i wygrać – stwierdził Lewandowski.
Jak Lewy zapatruje się na wtorkowy mecz z reprezentacją Francji? – Zagramy o pełną pulę. Na pewno zdajemy sobie sprawę, jak wielkim przeciwnikiem jest Francja. Dziś jesteśmy przybici wynikiem, ale jutro musimy pamiętać, że został nam jeszcze jeden mecz w grupie i tam też trzeba będzie pokazać się z jak najlepszej strony i spróbować zdobyć trzy punkty – zapowiada napastnik.
Na zakończenie pomeczowej rozmowy Lewandowski przyznał, że z jego zdrowiem wszystko jest okej i podczas gry nie odczuwał bólu.
WIĘCEJ NA WESZŁO: