Reklama

Eleven chce demokratyzacji piłki nożnej

redakcja

Autor:redakcja

27 sierpnia 2015, 10:01 • 6 min czytania 0 komentarzy

Czwartek to ważny dzień dla polskiej piłki, ale mało w dzisiejszej prasie ciekawych tematów. Najlepiej jest chyba w Gazecie Wyborczej, gdzie mamy wywiad z członkiem zarządu stacji Eleven. – Nie ukrywamy, że jesteśmy kanałem tematycznym, który nie może być oferowany za darmo, ale naszym zdaniem ceny do tej pory oferowane na rynku były za wysokie, a najlepszy sport był niedostępny dla wszystkich kibiców – czytamy w dzienniku.

Eleven chce demokratyzacji piłki nożnej

FAKT

Dzisiaj w „Fakcie” najciekawiej jest nie o samej piłce nożnej. Okazuje się, że Marcin Gortat i Robert Lewandowski łączą siły i razem będą organizować letnie imprezy w Polsce.

Na zakończenie czekają nas dwa mecze gwiazd: koszykarski, w którym drużyna Gortata tradycyjnie zmierzy się z Wojskiem Polskim, a potem piłkarski. W nim zespół w zbliżonym składzie, jednak już jako Lewandowski Team, powalczy prawdopodobnie ze strażakami.

Reklama

Oprócz tego to, co znajdziecie też w „Przeglądzie Sportowym”. O Lechu, Legii i Sławomirze Peszce wspomnimy później.

GAZETA WYBORCZA

Mistrzostwa w lekkiej atletyce wciąż trwają, ale dziś w GW w końcu trochę piłki nożnej.

Najpierw tekst Przemysława Zycha o Lidze Europy, a dokładniej o rotacji, którą stosuje się jak Europa długa i szeroka.

W Polsce rotacja jest krytykowana, ale stosuje się ją wszędzie. Tydzień temu Club Brugge grał mecz eliminacji Ligi Mistrzów w Manchesterze. 93 godziny później w lidze odpoczywali dwaj obrońcy oraz napastnik.

Reklama

Basel po meczu u siebie z Maccabi miało 69 godzin oddechu. I w krajowym meczu wymieniło aż siedmiu piłkarzy. A duński Midtjylland, który miał 71 godzin po czwartkowym spotkaniu LE w Southampton? Ze składu na mecz ligowy wyparował podstawowy bramkarz, środkowy obrońca, środkowy pomocnik, skrzydłowi i napastnik.

Od początku sezonu mistrz Danii rozgrywa niemal tyle spotkań, co mistrz Polski (11-12), więc warto mu się przyjrzeć. Najpierw siedem rozegrał systemem od wtorku do piątku. I radykalnych zmian dokonał w czwartym meczu, tuż po rewanżu II rundy eliminacji LM. Odpoczywało 7-8 podstawowych zawodników. W pozostałych grali najlepsi. Od siódmego meczu Duńczycy dostali trochę wytchnienia, trzy spotkania zagrali w 16 dni, więc w składzie dochodziło jedynie do drobnych korekt. Gdy grafik znów zgęstniał, trener powrócił do rotacji. Od Lecha i Legii różni go tyle, że rezerwowi Midjtylland wygrywają lub remisują w lidze. Podobnie Brugge i Basel. Problem nie wynika zatem ze zmian, ale jakości zmienników.

Dalej mamy wywiad z członkiem zarządu grupy Eleven Andre Tegnerem, który zaprzecza, że stoją za nim Katarczycy. Stacja nie liczy na pieniądze, stacja chce demokratyzacji piłki. Garść cytatów.

Jesteście bardzo dużym, ciągle rosnącym rynkiem. Polacy kochają sport. Nasz priorytet to wysoka jakość za przystępną cenę. Nie ukrywamy, że jesteśmy kanałem tematycznym, który nie może być oferowany za darmo, ale naszym zdaniem ceny do tej pory oferowane na rynku były za wysokie, a najlepszy sport był niedostępny dla wszystkich kibiców. Chcemy z tym zerwać. Zależy nam na jak najszerszym dostępie.

(…)

Chcemy być wszędzie. Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi. Zależy nam na demokratyzacji piłki nożnej.

(…)

Wkrótce ogłosimy nabycie praw do kolejnych dwóch atrakcyjnych zagranicznych wydarzeń sportowych. Ale na razie nie mogę zdradzić, o co chodzi.

SPORT

W „Sporcie” okładka z gatunku dziwnych.

W środku też o Ruchu.

Jest o sprzedaży Visnakovsa do Westerlo.

Spory udział przy sprzedaży Łotysza miał Mariusz Klimek, doradca zarządu Ruchu i były właściciel klubu z Chorzowa. – Jestem wdzięczny panu Klimkowi, bo liga belgijska jest mocniejsza od ekstraklasy – mówi nam Eduards Visnakovs, który cieszy się ze zmiany klubu. – Westerlo to dobry klub, ma niezłą bazę treningową. Ich trener bardzo mnie chciał, rozmowy trwały od trzech tygodni, na początku się nie dogadaliśmy, ale później udało się uzgodnić odpowiednie warunki – dodaje reprezentant Łotwy.

Z kolei Chorzów stawia nowy stadion, którego budowa – w zależności od sposobu finansowania – może trwać półtora roku. Oprócz tego Ruch liczy, że derby z Górnikiem Zabrze i mecz z Legią Warszawa zagra na Stadionie Śląskim. Bogactwo.

Dalej mamy dwie rozmówki. Jedna z Adrianem Klepczyńskim, który odchodzi z Piasta Gliwice do Rakowa Częstochowa.

Jest pan zaskoczony takim obrotem sprawy?

Na pewno zaskoczenie jest, bo jeszcze miesiąc temu wyprowadzałem jako kapitan drużynę Piasta. Nie podjąłbym takiej decyzji, gdybym grał w ekstraklasie. Kilka dni myślałem nad propozycją z Rakowa, zdecydowałem się, bo to moje rodzinne strony i zawsze powtarzałem, że kiedyś znów tam będę grał. Nadszedł chyba na to najlepszy czas.

I druga, krótsza, z Grzegorzem Kasprzikiem. Nic wielkiego.

Skończył się margines błędów, choć może trudno po takich wynikach zapewniać, że od początku sezonu zawsze graliśmy o zwycięstwo. No cóż, nie ma już sensu oglądać się za siebie.

SUPER EXPRESS

W „Superaku” mało o piłce nożnej. Jest tylko wywiad z Wojciechem Kowalczykiem o dzisiejszych meczach.

Na kogo szczególnie liczysz w dzisiejszym meczu?
– Będzie Pazdan, będzie dobrze. Jeśli on gra na środku obrony, to niemal gwarantuje „zero” z tyłu. Bo na przykład Kuba Rzeźniczak popełnia w tym sezonie bardzo dużo błędów.

A Lech? Po 3:0 w pierwszym meczu może się czegoś obawiać?
– Nie, skąd. Videoton pokazał, że nie jest poważnym przeciwnikiem.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Sukces. Piłka nożna dostała się na okładkę.

W środku po dwie strony dla Legii i Lecha.

Zaczynamy od zapowiedzi meczu Legii.

Jak deklarują zawodnicy i osoby z władz klubu, faza grupowa Ligi Europy jest priorytetem dla legionistów, ale do czasu. Tym razem będzie inaczej niż przed rokiem, kiedy ciśnienie na wyjście z grupy, a potem ogranie Ajaksu Amsterdam, było bardzo duże. Na tyle, że zlekceważono kilka spotkań w ekstraklasie, co w efekcie skończyło się utratą mistrzostwa Polski. Teraz odzyskanie miana najlepszej drużyny w lidze jest celem nadrzędnym. Choćby dlatego, że w 2016 roku świętuje setną rocznicę założenia klubu.

O Lechu więcej tekstów. Zapowiedź sobie darujemy, cytujemy tylko ciekawostkę.

Jeśli ktoś z Lecha miał w środę jakieś kłopoty, to tylko klubowy… kucharz. – Kuchnia w hotelu jest taka, że jak jest w niej jedna osoba, to druga już się nie zmieści – uśmiecha się Artur Dzierzbicki. I dodaje: – Musieliśmy też w środę rano dokupić cztery garnki, bo te, które były na stanie, nie miały uchwytów. Oby to były jedyne problemy mistrzów Polski na Węgrzech.

Natomiast Karol Linetty jest już jedną nogą w Club Brugge. Pojechał z agentem do Brugii, by oglądać mecz Belgów z Manchesterem United.

Tym bardziej że przed meczem z Czerwonymi Diabłami młody pomocnik Kolejorza chętnie pozował do zdjęć z belgijskimi kibicami. Po chwili można było je oglądać na portalach społecznościowych. Wyglądało to jak powitanie Linettego z wicemistrzem Belgii. Dziennikarze z tego kraju są przekonani, że transfer Polaka to tylko kwestia godzin.

Dalej mamy same drobiazgi. Na przykład tekst o zainteresowaniu Lechii Gdańsk Sławomirem Peszką. Ten jednak nie przejdzie, bowiem: Chcę jeszcze powalczyć o miejsce w drużynie z Kolonii, więc zostaję tutaj do następnego lata. Czyli tekst o tym, że temat był, ale się zmył.

A reszta to Visnakovs, niemal identyczny jak w Sporcie, informacja o transferze Piotra Malarczyka do Ipswich Town. Poza tym Mateusz Wdowiak daje sobie pół roku na wywalczenie miejsca w składzie, a Kamil Biliński ze Śląska Wrocław nie marnuje karnych.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...