W weekendowych wydaniach prasy niewiele piłki nożnej. Króluje lekkoatletyka, bo właśnie rozpoczynają się mistrzostwa świata w Pekinie. Większość tekstów piłkarskich to newsy i zapowiedzi przedligowe, ale w “Przeglądzie Sportowym” znajdziemy dwa w miarę ciekawe wywiady – z Marcinem Cabajem i Zdenkiem Grygerą.
FAKT
W “Fakcie” w sobotę niewiele piłkarskich tematów. Jest o Pazdanie, który ma dobry wpływ na Legię i jest o Robaku, ale to samo znajdziecie w “Przeglądzie Sportowym”, podobnie jak wywiad z Marcinem Cabajem, ale zacytujemy fragment tej rozmowy. O pierwszych meczach w ekstraklasie.
“To było robione na adrenalinie, która rządziła mną,gdy szedłem do bramki. Nie wiem, czy jakiś inny polski bramkarz miał takie wejście do ligi. W całej rundzie puściłem tylko 4 gole, co jest bardzo dobrym wynikiem.”
GAZETA WYBORCZA
Nic o piłce, sama lekkoatletyka.
Szukamy więc w dodatku warszawskim.
I jest tekst o tym, że Berg się uczy. “To właśnie jednym z zadań Berga na ten sezon miało być ustabilizowanie składu, tak by zawodnicy znali lepiej swoje role. Na razie się to udaje, przed niedzielnym meczem z Koroną przy Łazienkowskiej (godz. 18) Legia jest wiceliderem, w czwartek powinna awansować do fazy grupowej LE. – To nasz priorytet – powtarza Berg. – A ja się ciągle uczę, staram się wyciągać wnioski z poprzedniego sezonu – dodaje”
SPORT
Znowu lekka atletyka.
W środku trochę tekstów przedligowych. Jest o transferach w Górniku. Ale chyba bardziej o tym, jak ta drużyna będzie się zmieniać za Leszka Ojrzyńskiego.
“Górnik w czwartek rozegrał wewnętrzny sparing, podczas którego Kwiek i Janota wybiegli na boisko. Szczególnie w pierwszej połowie obaj wypadli bardzo dobrze, choć z czasem było widać, że ostatnio nie grali często w piłkę. Inna rzecz, że na tle nowych kolegów w zasadzie nie odstawali motorycznie i szybkościowo. To zresztą jeden z dylematów nowego trenera. Nieco “podkręcić śrubę” na zajęciach, czy nie.”
Dalej wywiad z Piotrem Mandryszem. Ruch i Nieciecza to rzekomo bardzo podobne zespoły.
“Różnica jest taka, że nasza drużyna krzepnie z każdym meczem, a Ruch jest zaprawiony w ligowych i pucharowych bojach. W poprzednim sezonie stoczył trudną, ale zwycięską walkę o utrzymanie. To duży plus dla zespołu, który tym bardziej dobrze sobie radzi, jeśli gra przed własnymi kibicami.
Nie wykluczam więc scenariusza, że po dobrym występie i przy dobrym wyniku pozwolę zawodnikom na małe z pianką.”
SUPER EXPRESS
Jest o Kucharczyku i Lovrencsicsu.
Zgadnijcie, kto wypowiada się w tekście o legioniście? Tak jest! Naczelny ekspert świata i okolic Janusz Wójcik. Mówi, że to dzięki jego połajance Kucharczyk znowu strzela. Niebywałej klasy tupet.
A z Lovrencsicsem jest wywiad. Opowiada, jak grało mu się przeciwko rodakom.
“Było trochę inaczej niż zwykle, ale jestem zadowolony. Po raz pierwszy grałem w zagranicznej drużynie przeciw Węgrom, więc to było coś nowego. Rozumiałem wszystko na boisku, słyszałem na bieżąco, co się dzieje, jaką mają taktykę. W dzisiejszym futbolu to normalne, że grasz przeciwko rodakom.
– Videoton był dużo słabszy?
– Przede wszystkim to my w końcu zagraliśmy lepiej. Celem numer jeden było, by nie stracić gola i to się udało. Trener tuż przed meczem mówił nam też, żeby strzelać jak najwięcej goli, ile tylko się da. Nareszcie jesteśmy skuteczni, ja miałem w tym meczu asystę, więc są powody do zadowolenia. Teraz musimy jednak utrzymać ten poziom.”
PRZEGLĄD SPORTOWY
W weekend rzucamy młotem.
Dalej relacje z piątkowych meczów i teksty ligowe. Marcin Robak nie zagra przez kilka tygodni, bo skręcił kostkę.
Michał Pazdan w Legii zagrał dziewięć meczów, siedem razy jako stoper i pięć razy warszawiacy nie stracili wtedy bramki. Świetnie zagrał w Kijowie przeciwko Zoriii Ługańsk. – Nie grałem dwa tygodnie, dlatego miałem w sobie mnóstwo energii. Koledzy trochę inaczej przygotowywali się do tego spotkania, ale ja dzięki rzerwie byłem bardziej wypoczęty – mówi Pazdan.
Jest też obszerniejszy wywiad z Cabajem.
Były bramkarz Cracovii opowiada o swoich “cabajkach”. Wspomina sytuację z gry w Sandecji, z meczu przeciwko Cracovii.
“To była jedna z trudniejszych chwil, jakie przeżyłem. W Sandecji byłem ostoją, w tamtej rundzie wybroniłem kilka meczów i nagle ta wpadka! Nie mam nic na usprawiedliwienie, ale jak widać za kratami nie siedzę. Chociaż nie obyło się bez kłopotów. Ktoś zeznał, że przed meczem spotkałem się w Tesco z właścicielem Cracovii Januszem Filipiakiem i on ma to na na nagraniu. Sprawa trafiła do PZPN. Musiałem jeździć i się tłumaczyć, co robiłem, z kim się spotykałem. Gość od nagrania szybko się wycofał, a szkoda, bo chętnie założyłbym mu sprawę o pomówienie.
(…)
Gdyby wziąć kalendarz, to by się okazało, że “klops” przydarzał mi się raz na pół roku. Był jednak na tyle spektakularny, że wszyscy o nim mówili. Potem nie wolno było mi zrobić najmniejszego błędu, wytykano mi nawet każde wybicie piłki w aut…”
Dalej wywiad ze Zdenkiem Grygerą o Serie A.
Jest pytanie o Szczęsnego.
“Będzie mu trudniej niż w Anglii. Wszystko zależy od tego, czy wytrzyma presję, która we Włoszech jest większa niż w Anglii. W takim klubie jak AS Roma od sprowadzonego bramkarza oczekuje się, że zostanie ważnym ogniwem zespołu. Szczęsny nie może sobie pozwolić na błąd. Bo we Włoszech – według kibiców – nie ma piłkarzy dobrych. Są albo wybitni, albo słabi. Co z tego, że wygrasz cztery mecze, jeśli piąty przegrasz. Dziennikarze od razu będą pytać, czy to już czas, aby cię sprzedać.”