Czy mecz z Zorią może mieć wpływ na posadę Henninga Berga? – Nie wiem. Rozmawiacie o niej po każdej porażce. Zawsze pracuję najlepiej jak potrafię, robię wszystko, by drużyna wygrywała. Nasza statystyka jest niezła. Mistrzostwo Polski przegraliśmy minimalnie – gdyby Radović został, na 100 procent obronilibyśmy tytuł – odpowiada. O dzisiejszym meczu Lecha słychać z kolei, że jest meczem pięciolecia.
FAKT
O tym, jak ważny jest to mecz dla Lecha, nie będziemy przytaczać. Tym bardziej, że ciekawą zapowiedź znajdziecie w GW.
Pogonimy moich rodaków i awansujemy – mówi Lovrencsics.
Przed Gergo Lovrencsicsem (27 l.) wyjątkowy mecz. Skrzydłowy Lecha w dwumeczu z Videotonem chce pokazać, że w Polsce zrobił krok do przodu. Z trójki Węgrów w ekipie mistrzów Polski to on ma największe szanse gry w pierwszym spotkaniu o awans do fazy grupowej Ligi Europy. – Wszyscy jesteśmy bardziej podekscytowani niż normalnie, to niecodziennie gra się przeciwko rywalowi ze swojego kraju – mówi Lovrencsics. Zdementował przy okazji pogłoski, że Videoton jest dla niego i jego rodaków jak Legia dla poznaniaków.
Berg przekonuje, że Zoria jest lepsza od Celticu.
– Dla piłkarzy Liga Europy to odskocznia od ligowej codzienności, spełnienie dziecięcych marzeń, które mogą realizować dzięki futbolowi. Zoria jest mocniejszą drużyną od Celticu, w którym w ubiegłym roku wygraliśmy w eliminacjach Champions League. Szkoci mieli wielkie nazwiska, kibice znali historię klubu. Zorii nie zna nikt, a jest groźna. Ma dobrych, młodych piłkarzy, którzy długo ze sobą grają. Nie wolno nam jej zlekceważyć przed sekundę. Żeby awansować, musimy zagrać na najwyższym poziomie – mówi trener Legii.
I ta długa wypowiedź Berga najlepiej oddaje sytuację przed meczem… Poza tym:
– Pich przyznaje, że oferta Legii była dla Śląska zbyt słaba
– Kubicki musi bać się zwolnienia
– Kary dla Lecha za race
– Kapustka słucha uwag trenera
– Rudol zaliczył sesję, ale stracił miejsce w składzie
Gdzie wyląduje bezrobotny Szukała?
Selekcjoner Adam Nawałka (58 l.) ma kłopoty. Na mniej niż miesiąc przed meczami eliminacji mistrzostw Europy z Niemcami (04.09) i Gibraltarem (07.09) podstawowy stoper kadry Łukasz Szukała (31 l.) został bez klubu. (…) Szukała kosztował milion euro i przez trzy lata miał zarabiać 1,8 mln euro za sezon. Nie zarobi, bo od czerwca Piturki nie ma w Ittihad, a nowy szkoleniowiec Laszlo Boloni (62 l.) nie chciał defensora w drużynie. Gdzie zagra Szukała? Podobno najbliżej jest mu do tureckiego Osmanlisporu – klubu ze stolicy kraju, znanego też pod nazwą Ankaraspor, którego obecnym szkoleniowcem jest turecki trener Mustara Akcay (57 l.).
A obok niewielkie szanse Wawrzyniaka na kadrę.
W linii defensywnej Lechii Gdańsk regularnie gra trzech piłkarzy znajdujących się w kręgu zainteresowań selekcjonera Adama Nawałki (58 l.). Jednak aktualnie obrona Lechii gra tak, że żaden z nich może nie otrzymać powołania. (…) – Nie prezentujemy w defensywie takiego poziomu, jak chociażby na początku wiosny. Tracimy zbyt łatwo bramki, w dodatku po indywidualnych błędach, które popełniał już każdy z graczy – mówi Jerzy Brzęczek (44 l.), trener gdańskiej drużyny.
Z trójki Wojtkowiak-Janicki-Wawrzyniak największe szanse na kadrę ma mieć ten ostatni.
GAZETA WYBORCZA
Przemysław Zych w jednym tekście zapowiada Ligę Europy. Lech się boi siebie, Legia – rywala.
Kluby, które awansują, dostaną od UEFA 2,4 mln euro. Blisko dwukrotnie więcej niż w minionych latach. UEFA podnosi prestiż rozgrywek, zwiększyła też premie za zwycięstwa i remisy w fazie grupowej. Chce możliwie najbardziej markowych drużyn wśród 48 uczestników. Zapewniła miejsce w grupie aż 16 drużynom z 12 najlepszych lig. Wcześniej gwarantowała ten przywilej ledwie sześciu. Od zeszłej edycji zwycięzca LE otrzymuje w nagrodę miejsce w Lidze Mistrzów. W coraz lepszym gronie chciałyby się porozpychać Lech i Legia. Od wyniku dwumeczu Lecha z Videotonem i Legii z Zorią Ługańsk zależy przyszłość obu klubów. Wprawdzie rywale w losowaniu zostali umieszczeni wśród słabszych drużyn, ale zarówno w Poznaniu, jak i w Warszawie podchodzą bardzo ostrożnie do swoich szans. Gdyby Legia ograła Ukraińców, byłby to jej trzeci z rzędu występ w fazie grupowej. I czwarty w ostatnich pięciu sezonach. Potwierdziłaby przynależność do grona europejskich średniaków. Dla porównania: od 2004 r., gdy UEFA wprowadziła fazę grupową, do 2010 r. Legia ani razu nie brała w niej udziału. (…) Jeśli się nie uda, to Legię i Lecha czekają transfery na zewnątrz. Legia drugi raz z rzędu założyła w budżecie pieniądze z awansu. – To duże ryzyko, ale uważamy, że musimy je podjąć. Inaczej będziemy wolniej się rozwijać. Gdyby nie to założenie, nie powinniśmy dziś w ogóle wydawać pieniędzy na piłkarzy. Nasze przychody rosną, ale koszty też, trzeba je czymś pokrywać – tak “Wyborczej” mówił właściciel większościowy Dariusz Mioduski. Jeśli w tym roku Legia utrzyma wydatki na poziomie z 2014 r., to brak awansu sprawi, że właściciele będą zmuszeni wyczarować około 20 mln zł. Tyle kosztuje najwyżej wyceniany zawodnik Ondrej Duda.
Tymczasem w Dużym Formacie jest też spory wątek piłkarski. Jacek Purski z Nigdy więcej mówi: Boniek, to było nie fair.
Zaczyna się ostro, bo dziennikarz czyta Purskiemu ostre komentarze z sieci, na przykład: “Purski, cwelu. Wszędzie widzicie rasizm i nazizm, ale komuchów to już nie. Jebać lewactwo White power!”. Po kilku tych cytatach Purski mówi, by dziennikarz przestał… A dalej:
Uciekałeś przed skinami?
– Rasistowska przemoc mnie oburzała, to było dla mnie motywacją do działania. Jeszcze ważniejsze było spotkanie Marcina Kornaka, założyciela Stowarzyszenia “Nigdy Więcej”. Całe życie poświęcił na walkę z dyskryminacją. Zmarł nagle rok temu. Bardzo go nam brakuje. Był osobą niepełnosprawną, a organizował antyrasistowskie koncerty i pisał teksty piosenek, wydawał antyfaszystowskie pismo. Czytałem je na studiach. Pomyślałem: dołączę. Prowadzili już wtedy akcję “Wykopmy rasizm ze stadionów”.
Jesteś kibicem?
– Jestem.
Dlaczego powiedziałeś to z taką niechęcią?
– Bo jestem trochę wkurzony. Bo okazuje się, że ktoś, kto walczy z rasizmem na stadionach, staje się wrogiem polskiej piłki. A ja bardzo kibicuję polskiej piłce. Przyjaciele z Europy zarazili mnie też miłością do swoich klubów, Tottenhamu i Barcelony.
RZECZPOSPOLITA
Gra o kasę i awans. Tutaj o pucharowiczach pisze Piotr Żelazny.
W drużynie mistrza Polski nikt nie ukrywa, że awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej jest wyjątkowo ważny dla klubowych finansów. Oczywiście gospodarni Wielkopolanie nie założyli przychodów z europejskich pucharów, planując budżet na najbliższy rok, ale wątpliwe, by Kolejorz pozbawiony premii od UEFA był w stanie utrzymać obecny skład drużyny. Prezes klubu Karol Klimczak przyznaje bez ogródek, że spotkania z Węgrami będą dla Lecha „meczami pięciolecia”. W Poznaniu liczą, że starcie z Videotonem będzie idealną okazją do przerwania fatalnej passy. Powinno być o tyle łatwiej, że mistrz Węgier jest w jeszcze większej rozsypce niż Lech. Zaledwie jedno zwycięstwo w pięciu kolejkach, pracę stracili dyrektor sportowy, a także francuski trener Bernard Casoni. (…) Lech i Legia grają o duże jak na polskie realia pieniądze. UEFA stara się zwiększyć prestiż Ligi Europejskiej – w poprzedniej edycji po raz pierwszy wprowadzono zasadę, że zwycięzca rozgrywek w następnym sezonie trafi bezpośrednio do Ligi Mistrzów, teraz podwyższono premie finansowe. Awans do fazy grupowej wyceniony został na 2,4 mln euro (nieco ponad 10 mln zł). Każde zwycięstwo w grupie to 360 tys., a remis 120 tys. euro. Awans do 1/16 finału to bonus od UEFA w postaci pół miliona euro. A trzeba jeszcze pamiętać, że w przypadku awansu kolejne pieniądze trafią do klubu z tytułu praw telewizyjnych – w zeszłym sezonie Legia zarobiła w ten sposób prawie 23 mln zł.
Więcej dowiadujemy się na pewno z zapowiedzi w Wyborczej.
Co obok? Grzesiek z Mrzeżyna, perfekcyjna maszyna. Z okazji startu Primera Division kolejna laurka dla Krychowiaka.
Rozgrywki startują w piątek. Od dawna żaden Polak nie miał tak mocnej pozycji w drużynie jak Grzegorz Krychowiak w Sevilli. „Superbohater z innej planety, który jest w stanie znieść ból bez zmrużenia oka. Jeszcze nie wymyślono powodu, który sprawiłby, by jego zaangażowanie w każdej sekundzie meczu osłabło”. Na czyją cześć te pochwały? Cristiano Ronaldo? Leo Messiego? Nie, to tekst o Krychowiaku w „Estadio Deportivo”. Temat okładkowy z dużym zdjęciem polskiego pomocnika w stroju Iron Mana, postaci z komiksów, i podpisem „Perfekcyjna maszyna”. Przez 12 miesięcy chłopak z niewielkiego Mrzeżyna w powiecie gryfickim zyskał w Hiszpanii status gwiazdy. Wybrany do jedenastki sezonu, lubiany przez kibiców, szanowany przez dziennikarzy. Prawdziwy skarb Sevilli wyceniany na 30 mln euro, a wkrótce pewnie więcej. Oferta nowego kontraktu, choć obecny obowiązuje jeszcze przez trzy lata, leży już na stole – w pakiecie ze znaczną podwyżką.
SUPER EXPRESS
Z lewej strony Mirko Ivanovski, znany z polskiej ligi, dziś piłkarz Videotonu mówi: Gramy słabo, ale Lecha pokonamy.
Cztery porażki i jedno zwycięstwo to bilans Videotonu na starcie sezonu…
– W ubiegłym sezonie sięgnęliśmy po tytuł i teraz wszyscy oczekują, że w każdym meczu będziemy wygrywać. Jest kilka zmian w zespole i jeszcze nie wszystko funkcjonuje tak, jak powinno. Wierzę, że przezwyciężymy kryzys. Może dobra passa zacznie się już w Poznaniu?
Niepowodzenia można tłumaczyć brakiem Nikolicia, z którego bramek teraz cieszy się Legia?
– Jego odejście to duża strata dla Videotonu, w końcu to nie tylko najlepszy strzelec naszej drużyny, ale i całej ligi w ostatnich latach. Jednak nie możemy się tak usprawiedliwiać. Jako zespół gramy źle. Nie stwarzamy sytuacji. Nasza gra nie ma nic wspólnego z tym, co pokazywaliśmy w poprzednim sezonie.
Z prawej strony tekst z wypowiedziami Nemanji Nikolicia, a raczej – co uwielbia pisać Superak – „NiGOLicia”.
Nikolić doskonale zna smak Ligi Europy. Przed trzema laty z Videotonem zagrał w fazie grupowej tych rozgrywek. – To było dla mnie wielkie przeżycie – wspomina. – Graliśmy dobrze w eliminacjach oraz w grupie, w której zajęliśmy trzecie miejsce. Zabrakło nam niewiele, aby przejść do fazy pucharowej – opowiada. Dziś o awans z Lechem powalczy także Videoton, były klub Nikolicia. – Choć Videoton nie zaczął najlepiej tego sezonu, to jednak liczę, że wyjdzie zwycięsko z tej rywalizacji – mówi. – Bo mistrz Węgier ma dobrych piłkarzy. W końcu wyjdą z kryzysu. Z całego serca będę ich dopingował – zaznacza.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Dziś bój o awans i przyszłość.
Trochę nas dziś już męczą zwykłe przedmeczowe teksty i sztampowe zapowiedzi, ale tutaj m.in. 5 rzeczy, których nie wiecie o Zorii.
1. Skazani na grę w Kijowie i Zaporożu
2. Nie wydają pieniędzy na transfery
3. Stolica nie kocha Zorii z powozu prezesa
4. Gwiazdą drużyny jest trener
5. Brak presji na wynik, jest na pieniądze
Dalej wywiad z Bergiem. Głównie o meczu, ale jest kilka ciekawych wątków.
Mecz z Zorią może mieć wpływ na pana przyszłość w Legii?
– Nie wiem. Rozmawiacie o niej po każdej porażce. Zawsze pracuję najlepiej jak potrafię, robię wszystko, by drużyna wygrywała. Nasza statystyka jest niezła. Mistrzostwo Polski przegraliśmy minimalnie – gdyby Radović został, na 100 procent obronilibyśmy tytuł.
Za awans do grupy UEFA płaci 2,4 miliona euro.
– Niezłe pieniądze. Ile Legia dostała rok temu?
1,3 miliona.
– Jeśli wygramy oba mecze, premia będzie wyższa i może klub nie będzie musiał sprzedawać zawodników. Jeśli się nie uda, teraz albo zimą z Legii odejdzie piłkarz albo piłkarze.
No i obok mecz pięciolecia dla Lecha.
– W europejskich pucharach zaliczyłem ledwie nieco ponad 20 spotkań, więc jeszcze nie tak dużo. Na takie spotkanie czekam jednak cztery lata – mówi trener Maciej Skorża, który nawiązuje do tego, co działo się w 2011 roku. Wówczas z Legią wyeliminował faworyzowany rosyjski Spartak Moskwa (2:2 i 3:2) i wszedł do Ligi Europy. Teraz marzy o tym samym. I trzeba dodać, że ma spore szanse, bo akcje Lecha stoją wyżej niż rywali. Videoton ma bowiem duże problemy, właśnie zwolnił trenera Bernarda Casoniego i do Poznania przyjechał rozbity. Kolejorz też nie ma ostatnio dobrej passy w ekstraklasie, ale szkoleniowiec przekonuje, że w czwartkowy wieczór nie będzie to miało wielkiego znaczenia. – Lech w lidze i Europie to jednak dwie zupełnie różne drużyny i inne historie – przekonuje szkoleniowiec Kolejorza. – Podobnie jest zresztą z Videotonem. Byłem w sobotę na jego meczu ligowym przegrali z Vasasem 1:2 – przyp. red. i nie ma porównania w ich postawie do tego, co widziałem choćby w dwumeczu eliminacji Ligi Mistrzów z BATE Borysów – dodaje Skorża.
Teksty o Rudolu, Kapustce i Wawrzyniaku odpuszczamy. Pich wspomina jeszcze ofertę Legii, ale o transferze nie myśli.
Oferta z Legii Warszawa? Wiem, że przyszła do klubu, ale Śląsk nie był z niej zadowolony, więc ją odrzucił. A skoro tak, dla mnie nie ma tematu – mówi Robert Pich. – O czym tutaj rozmawiać, skoro kluby się nie dogadały. Mam przecież ważną umowę, a więc, jeśli ktoś jest zainteresowany transferem, musi ustalić jego warunki z klubem – dodaje piłkarz. Śląsk zdecydowanie sprzeciwił się ofercie Legii, a trener Tadeusz Pawłowski ostro ją skrytykował. Wyraźnie ma za złe jednemu z największych rywali, że teraz, kiedy już trwają rozgrywki, próbuje wyciągnąć z jego drużyny kluczowego piłkarza. Zresztą nie chodzi tylko o Legię, bo wcześniej pojawiła się informacja, że zatrudnieniem Słowaka zainteresowane są także Lech i Pogoń.
W Przeglądzie Sportowym dziś o piłce zbyt wiele ciekawego nie ma. Warta jest uwagi właściwie tylko ta rozmowa z Bergiem.