Reklama

„To będzie powiew świeżości, jeśli wygramy z Videotonem”

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

18 sierpnia 2015, 09:20 • 8 min czytania 0 komentarzy

– Nie przyjmuję argumentów, że jak idzie, to idzie, a jak nie, to nie, i nic nie da się z tym zrobić. Nie może być tak, że skoro ostatnio nie wygrywamy, to mamy spuścić głowy i dostawać bęcki od każdego. (…) Chodzi o to, żeby każdy z nas zdał sobie sprawę, w jakim punkcie jesteśmy, i starał się to zmienić – mówi „Przeglądowi Sportowemu” Łukasz Trałka.

„To będzie powiew świeżości, jeśli wygramy z Videotonem”

FAKT

W „Fakcie” dzisiaj przede wszystkim „Przegląd Sportowy” instant.

Mamy o tym, że Piast może stracić gwiazdy. Martin Nespor i Kamil Vacek są tylko wypożyczeni ze Sparty Praga. Jest klauzula, ale poza zasięgiem Piasta.

Reklama

Do tego Bartosz Salamon może trafić do Trabzonsporu, a Wisła ma problemy w końcówkach.

Kiedyś Manchester United pod wodzą Aleksa Fergusona potrafił w końcówkach przechylać szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Powstało nawet określenie „Fergie time”, opisujące to zjawisko. W przypadku trenera Wisły „Moskal time” to czas, w którym krakowski zespół zazwyczaj traci gole. 

Do tego podsumowanie wyczynów dawnych ekstraklasowiczów w APOEL-u Nikozja. To „Faktowi” powiedziała cypryjska dziennikarka: Inaki Astiz szybko wywalczył miejsce w składzie i są zadowoleni. Stilić ma problemy z dyscypliną w defensywie i jeśli będzie dostawał szanse, to głównie w lidze. Z postawy Piątkowskiego trenerzy i kibice nie są do tej pory zadowoleni.

Wywiadem numeru jest rozmowa z Łukaszem Trałką. Więcej będziemy cytować z „PS”

W meczu o Superpuchar było świetnie, z Sarajewem też jak należy. Później wszystko zaczęło się rozchodzić. Wpływ miały kontuzje, jeden wypadł, drugi, trzeci. Nowi także potrzebują czasu. Na pewno jednak wszystkiego na to nie można zrzucać. Gdybyśmy wiedzieli, dlaczego forma uciekła, to pewnie byśmy uniknęli takich problemów.

Reklama

Do tego nowy legionista – Ivan Trickovski – jest spokojniejszy od Orlando Sa. To przytoczymy pod koniec.

GAZETA WYBORCZA

Najpierw rewolucja na rynku telewizyjnym. Teraz zmiany są małe, większe mogą szykować się za rok.

Jak ustaliliśmy, platformy Polsatu i NC+ nie kwapią się, by wpuścić do siebie nowe kanały. Także dlatego, by nie wzmacniać potencjalnej konkurencji. Może zatem być tak, że widzowie dwóch największych platform cyfrowych nowych kanałów nie zobaczą. Według naszych informacji wiele wskazuje na to, że Eleven przejmie też ligę hiszpańską. Do tej pory pokazywał ją Canal+, ale przegrał przetarg z katarską beIN Sports. Od osoby dobrze znającej rynek usłyszeliśmy, że za trzyletni kontrakt Katarczycy zapłacili ponad 10 mln euro. Eleven oficjalnie nie potwierdza, że dostanie prawa od zaprzyjaźnionych Katarczyków, ale sugerują to wpisy Radrizzaniego na Twitterze, który cieszył się ze zwycięstwa beIN jak z własnego. MP Silva, Eleven i beIN wielokrotnie współpracowały przy różnych projektach. Niektórzy z naszych rozmówców spekulowali nawet, że Eleven i beIN mogą wkrótce połączyć się w jeden kanał, a nawet stworzyć nową platformę cyfrową. (…) Ale to, co działo się tego lata, to dopiero wstęp do wojny, jaka może rozegrać się za rok, gdy Canal+ skończy się umowa na prawa do ligi angielskiej. Po ekstraklasie to najbardziej łakomy kąsek na polskim rynku.

Drugim piłkarskim tematem jest „Spóźnialska Chelsea”.

Piłkarze Chelsea – dostali dłuższe wakacje, na razie nie są w perfekcyjnej dyspozycji atletycznej – poszli z rozpędzonym, jak przekonaliśmy się w pierwszej kolejce, Manchesterem City na otwartą wymianę ciosów. Mourinho dał się już jednak poznać jako trener, który potrafi tak dobrać taktykę na mecz, żeby przesłać komunikat szefom. Piłkarzy Realu pchnął swego czasu do frontalnego ataku na zjawiskową Barcelonę Pepa Guardioli. A gdy Barcelona ukarała ich śmiałość pięcioma golami, udowodniła tym samym, że wbrew preferencjom pięknoduchów z Madrytu należy z nią grać defensywnie i zachowawczo.

SPORT

W katowickim „Sporcie” jak zwykle królują relacje.

Ale jest też kilka ciekawych wypowiedzi. Łukasz Surma tłumaczy przyczyny porażek.

W Białymstoku zobaczyliśmy też, jak piłka jest okrutna i perfidna. Po dobrym meczu nie ma nigdy czasu na samozadowolenie. Nie można się uspokajać, podświadomie rozprężać, bo kolejny mecz to kolejny egzamin, który można oblać. Wiem to po sobie. Jak się dobrze czuję w jakimś meczu, to boję się nawet o tym mówić. Wolę siedzieć cicho i dalej pracować. Piłka jest wielopodmiotowa. Nie ma jednej przyczyny porażki, nie ma zwycięstwa z jednego tylko powodu.

A Kamil Kosowski widzi w Piaście nową Jagiellonię. Szybko poszło.

Piast gra solidnie, dużo biega, jest bardzo dobrze poukładany taktycznie. To w zasadzie na tę ligę wystarcza. Ma fajnych piłkarzy z przodu i jeśli będą to kontynuowali, a trener Latal wciąż tak pracował, to w tym sezonie Piast ma szansę stać się taką drugą Jagiellonią.

Szkoda, że mało zajawiona jest rozmowa z Kamilem Wilczkiem – było nie było reprezentantem Polski.

Z Kamilem Glikiem znam się od wielu lat, ale nie chciałem mu zawracać głowy. W Carpi mam na miejscu do pomocy Polkę, która pomaga mi pozałatwiać formalności i wspiera językowo, gdy nie daję rady… Na początku było trochę zabawnych sytuacji. W szatni wykorzystywali to, że nie wszystko rozumiałem. Kiedy o coś pytałem, mówili… na odwrót. Dopiero póxniej wyprowadzali mnie z błędu, ale ogólnie zostałem dobrze przyjęty. Jestem, jednym zawodnikiem w kadrze, który ma duże problemy komunikacyjne. (…) Mimo tego, już po dwóch dniach treningów zaprosili mnie na kolację. Było miło. Takie spotkania się powtarzają, więc nie czuję się obco, ale tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nauka włoskiego jest tak samo ważna, jak solidna praca na murawie.

SUPER EXPRESS

W „Superaku” dziś wybitnie mało piłki nożnej.

Jest tylko temat o Martinie Nesporze, napastniku Piasta Gliwice.

Miałem dwie operacje pachwin. Leczyłem się u pewnej pani doktor w Monachium. Miała być znakomitym specjalistą, ale w ogóle mi nie pomogła. Przez długi czas towarzyszyły mi ból i niepewność, czy jeszcze wrócę na boisko. Na nogi, dosłownie, postawił mnie dopiero osteopata z Hamburga, którego polecił mi bliski przyjaciel z czasów gry w Mladej Boleslav – David Jarolim. „Jaro” przez jedenaście lat występów w HSV miał w Niemczech świetne kontakty – opowiada Nespor.

PRZEGLĄD SPORTOWY

W „PS” Trałka na okładce.

I zaraz potem, na drugiej stronie. Rozmowa ciekawa, choć kapitan Lecha mówi raczej przede wszystkim do swoich kolegów, niż do kibiców.

To może być taki powiew świeżości, jeśli wygramy z Videotonem. A potem… Zresztą nie chcę dalej wybiegać myślami. Wygrajmy, miejmy wreszcie trochę radości, niech wrócą kontuzjowani i powinien przyjść pozytywny impuls na przyszłość. (…) Nie chcę zwalać winy na kontuzje, naszą sytuację kadrową, to, czy nowi jeszcze się z nami nie zgrali. Nie mam zamiaru szukać łatwego wytłumaczenia. Ktokolwiek wystąpiłby w Lubinie, powinniśmy taki mecz wygrać. Bo jesteśmy lepszą drużyną. (…) Nie przyjmuję argumentów, że jak idzie, to idzie, a jak nie, to nie, i nic nie da się z tym zrobić. Nie może być tak, że skoro ostatnio nie wygrywamy, to mamy spuścić głowy i dostawać bęcki od każdego. (…) Chodzi o to, żeby każdy z nas zdał sobie sprawę, w jakim punkcie jesteśmy, i starał się to zmienić.

Dalej mamy story o nowym napastniku Legii.

Dziennikarze „Przeglądu” rozmawiają z cypryjską panią reporterką i byłym selekcjonerem reprezentacji Macedonii. Okazuje się, że Trickovski to „spokojny człowiek, lubiany przez kolegów, a rodzina jest dla niego na pierwszym miejscu”. A piłkarsko? „Potrafi występować na obu flankach, a także w ataku. Jest prawonożny, ale najlepiej sprawdza się z lewej strony. Wystarczająco szybki – słabsza strona to gra głową”.

Z Legii całkiem sporo informacji:
– Ondrej Duda może nie zagrać w Kijowie
– Henrik Ojamaa może trafić do Termaliki Bruk-Bet Nieciecza
– Legia zainteresowana jest Robertem Pichem ze Śląska

Oprócz tego Maciej Korzym może trafić do Górnika Zabrze. Wyjaśniło się też do którego klubu może trafić Piotr Malarczyk – chodzi o Middlesbrough.

Ale w Koronie mają większe problemy.

Gazeta zajęła się też sprawą walkowera dla Wdy Świecie za mecz z Koroną Kielce. W kieleckim zespole zagrał nieuprawniony zawodnik – Adam Zawierucha.

Przygotowując skład na mecz z Wdą, kierownik drużyny korzystał z extranetu. Ponieważ system nie zablokował Zawieruchy, byliśmy przekonani, że chłopak może zagrać w tym meczu. Tym bardziej, że występował już w tym sezonie w pucharach – tłumaczy rzecznik prasowy Korony. PZPN odpowiada: W Świeciu nie grała trzecioligowa Korona II, a ekstraklasowa. Trzeba było zgłosić go jako piłkarza najwyżej klasy rozgrywkowej.

W „Przeglądzie Sportowym” Wisła dalej ma problem z końcówkami. Tym razem tekst w oparciu o rozmowę z Arkadiuszem Głowackim.

Musimy lepiej radzić sobie w trudnych sytuacjach. Powinniśmy także poprawić nasze ustawienie, zachowanie w grze defensywnej. Wyzbyliśmy się poczucia, że jakikolwiek mecz w lidze będzie dla nas łatwy. Przecież drużyny, które były skazywane na pożarcie, potrafią dominować na boisku i zdobywać punkty. Teraz kolej na nas!

A na koniec – Dariusz Dziekanowski zastanawia się, czy piłkarze nie są zbyt rozpieszczeni.

Kluby zatrudniają coraz więcej specjalistów – psychologów, dietetyków – stadiony też mamy już na europejskim poziomie, tylko rozwój ten nie idzie w parze z zaangażowaniem zawodników. Ile razy po jakimś meczu ekstraklasy można było powiedzieć: „Ci to dopiero walczyli do upadłego”?. Niech trenerzy powiedzą też, ilu zawodników ich drużyny zostaje po treningach, by jeszcze poćwiczyć? Ilu zawodników puka do ich gabinetów, żeby zapytać: „Trenerze, nad czym popracować trochę solidniej?” Czy z ekstraklasowym piłkarzem nie jest tak, jak z leniwym studentem, który przed sesją, obkłada się książkami, smartfonami, tabletami i idzie spać w przekonaniu, że nocą wiedza z tych książek i innych pomocy naukowych sama wejdzie mu do głowy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...