Wieczysta Kraków awansowała na szczebel centralny. Brawo, gratulacje, duża sprawa. Projekt Wojciecha Kwietnia stawia kolejny istotny krok na drodze do zaskoczenia piłkarskiej Polski. Radość ludzi skupionych wokół klubu jest zrozumiała, ale jeden z nich lekko przekroczył granicę dobrego smaku. Widok Jacka Góralskiego łojącego w szatni wódę prosto z butelki wywołuje ciężkie zażenowanie.
Jacek Góralski postanowił pochwalić się niecodziennym wyczynem — tak zwanym “wychyleniem flaszki na hejnał”, czyli wyzerowaniem butelki wódki. Tak, pochwalił się nim sam, bo nagranie z szatni Wieczystej Kraków, w której przy oklaskach, dopingu i okrzykach “dawaj Jaca” łoi gorzałę, wrzucił na swoje profile w mediach społecznościowych, ewidentnie dumny, że sprostał tak wymagającemu wyzwaniu. Okazało się, że to nie Tyson Fury zanotował tamtego wieczoru najtrudniejszą walkę z grawitacją po serii ciosów Oleksandra Usyka — Góralski też wytrzymał, też ustał po pojedynku z połówką, a przecież wielu nie byłoby w stanie się po czymś takim nie zatoczyć.
Jacek Góralski świętuje awans Wieczystej do 2. ligi. Jak widać jest spragniony kolejnych sukcesów 👀🍾 pic.twitter.com/9czOR49gxP
— Błażej Łukaszewski (@BlazLukaszewski) May 18, 2024
No ale nie ma się tu z czego śmiać, bo to widok przerażająco przykry. Jeszcze niedawno Jacek Góralski był reprezentantem Polski, grał w Bundeslidze i europejskich pucharach. Teraz zdobywa sławę, bo świętuje awans z czwartego poziomu rozgrywkowego jak zdegenerowany patus z najniższej warstwy społecznej.
Rany, co to jest za zjazd.
Jacek Góralski wyzerował butelkę wódki po awansie Wieczystej Kraków [WIDEO]
Były reprezentant Polski nigdy nie ukrywał, że “jedna noga ulica, druga czerwony dywan”; wiadomo nie od dziś, że wydostał się z trudnego środowiska i zrobił karierę, która być może uratowała mu życie. Może i postanowił odcinać kupony od kariery w Wieczystej Kraków, ale w porządku, miał do tego prawo. Wciąż jest jednak osobą rozpoznawalną, w jakimś sensie wzorem i idolem dla wielu osób. Tymczasem jego gęba świeci teraz w każdym zakątku Internetu na filmiku rodem z głupawych kompilacji na “YouTubie”.
To, co zrobił Góralski, nie jest zabawne. Jest to żenujące, ale przede wszystkim niebezpieczne. Wlanie w siebie takiej ilości alkoholu może mieć poważne konsekwencje, może nawet doprowadzić do śmierci. Cieszy, że reakcje środowiska są jednoznaczne: na ekskadrowicza spłynęła ogromna krytyka, ale nawet jeśli mało komu to imponuje, można sobie wyobrazić, że jakiś nierozgarnięty nastolatek ogląda wyczyn piłkarza Wieczystej, a potem, na najbliższej imprezie, próbuje go powtórzyć i kończy w — najlepszym przypadku — w szpitalu. To nietrudne, w młodości do głowy przychodzą różne głupie pomysły, a kiedy firmuje je znana postać, ryzyko drastycznie wzrasta.
Jacku, świetnie, że cieszysz się życiem, ale zerując tę butelkę na oczach każdego, kto wejdzie na twój profil, zerujesz też rozum. Mogliśmy się pośmiać z tego, że chcesz ozdobić sobie plecy tatuażem z portretami swoich trenerów. Nawet jeśli dla nas to zabawne, miałeś do tego prawo, zaszkodzisz co najwyżej samemu sobie. Szkody z pokazania, jak fajnie jest wypić na raz pół litra wódki, mogą być jednak większe i warto się zastanowić. Jeśli nie nad sobą, to chociaż nad tym, co jaki przykład dajesz innym.
***
Strasznie to przykre, że Wieczysta Kraków, projekt człowieka sukcesu, jakim jest Wojciech Kwiecień, jest dziś kojarzona z patowybrykami jednego czy drugiego byłego kadrowicza. Sławomir Peszko jest twarzą patofederacji sportów walki. Jacek Góralski chwali się zerowaniem wódy na raz. Z niecierpliwością, ale też pewną obawą, czekamy na to, czy ktoś jeszcze dołączy do tej galerii sław.
A panu Kwietniowi serdecznie współczujemy, że sukces, który odnosi ze swoim klubem, zblednie przykryty takimi scenami.