Reklama

Posypało Zielonymi Kartkami. Piękne zachowania fair play na Pucharze Tymbarku w Szczecinku

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

19 maja 2024, 16:46 • 10 min czytania 2 komentarze

– Niechcący kopnęłam przeciwniczkę, sędzia nie przerwał gry, a ja od razu powiedziałam, że był faul – mówiła nam 9-letnia Julka. – Piłka odbiła się od mojej nogi i wyszła za boisko. Sędzia pokazał, że gramy od bramki, a ja przyznałam się, że powinien być rzut rożny – opowiadała nam 10-letnia Zosia. Mimo że na Pucharze Tymbarku wszystkie zespoły marzą i dążą do tego, żeby zagrać na Stadionie Narodowym, nie zapominają o zasadach fair play.  

Posypało Zielonymi Kartkami. Piękne zachowania fair play na Pucharze Tymbarku w Szczecinku

Główną zasadą olimpizmu jest fair play. Bez tego sport traci sens. Uczciwa i czysta rywalizacja. Szacunek dla rywala. Umiejętność godnego świętowania sukcesów, ale też pogodzenie się i zaakceptowanie porażki, przyznanie oraz zaakceptowanie tego, że przeciwnik tego dnia był lepszy. Takie obrazki na finałach wojewódzkich Pucharu Tymbarku w Szczecinku to był chleb powszedni. Na każdym kroku mogliśmy zauważyć, jak ważna jest reguła fair play dla trenerów – kilkukrotnie istotniejsza od wyniku.

Jeden z zawodników nie zgadzał się z decyzją sędziego, zaczął z nim dyskutować. Jaka była reakcja trenera? Od razu zdjął tego chłopaka z boiska i powiedział mu, że nie można podważać decyzji arbitra, bo nawet jeśli nie ma racji, to i tak ją ma, bo zarządza tym spotkaniem i należy to uszanować. Inny zawodnik ostro potraktował przeciwnika i był naładowany złą energią. Od razu został zdjęty z boiska i już w tym spotkaniu nie wystąpił. – Ochłoń, przemyśl swoje zachowanie, a później pogadamy – od razu rzucił trener.

Od małego nasza trenerka nas uczy, że zasady fair play są w piłce nożnej najważniejsze. I gdy widzimy, że przeciwnik leży na boisku, to staramy się wybijać piłkę na aut. No, chyba że rywale są w stosunku do nas bardzo niemili, to wtedy różnie z tym bywa, bo dlaczego my mamy być wobec nich mili, skoro oni nie są? Ale zawsze staramy się szanować naszego przeciwnika – mówili nam zawodnicy SP 1 Świnoujście.

Wiadomo, że nie wszyscy z tych dzieci tu obecnych na Pucharze Tymbarku, będą grać w przyszłości w piłkę nożną. Zapewne nawet większość na pewnym etapie zrezygnuje. Dlatego my też chcemy poprzez sport wychowywać, pokazywać dobre wzorce, nauczyć ich społecznych kompetencji i umiejętności. To jest bardzo ważna rola trenera i istotniejsza niż nauczanie poszczególnych umiejętności piłkarskich – podkreśla Jakub Śpiegowski, koordynator Pucharu Tymbarku.

Reklama

– Czy chciałby pan prowadzić drużynę, która chamsko zachowuje się na boisku? Zakładam, że nie. My mamy grać w piłkę, a nie wyzywać się i faulować. Nikt nie chce chodzić na brzydkie widowiska, a do tego to się sprowadza. Sport to jest coś fajnego, że poprzez rywalizację, gdzie zderzamy się przecież z różnymi charakterami i emocjami, szanujemy się nawzajem. Jeśli ktoś chce używać fizyczności, to powinien może uprawiać np. boks? Nie mam nic przeciwko temu, jeśli ktoś chce się bić, to są inne dyscypliny sportu. Piłka nożna to jest piękna gra, zjawiskowa, gdzie jest radość, łzy, wściekłość, ale na boisku fair play to podstawa. Albo wygrywamy, bo jesteśmy lepsi, albo przegrywamy z honorem. Złe emocje w jakimkolwiek sporcie nie są dobre – podkreśla nam Katarzyna Charusta, trenerka SP 1 Świnoujście.

– W jaki sposób wpajać zawodnikom zasady fair play? Najważniejsza jest postawa i autorytet trenera. To my dajemy im przykład. Ja jako trener nigdy nie pozwolę sobie, żeby dyskutować z sędzią, machać rękoma i posługiwać się takimi gestami, bo chcę wychować zawodników w duchu szacunku do innych osób i tego, że zawsze zachowujemy się z pełną kulturą – dodaje w tym wątku Śpiegowski.

Zasady fair play dla mnie jako rodzica są bardzo ważne. Odkąd trenuje, wpajamy córce te reguły, bo to też pokazuje później, jakim jesteś człowiekiem. A wynik, gole? To nie jest istotne, bo w tym wieku najważniejsza jest zabawa i uśmiech na twarzach dziewczynek – mówił nam Krzysztof Terembuła, rodzic jednej z zawodniczek z SP Dobra.

Na Pucharze Tymbarku od kilku lat rozdawane są tzw. zielone kartki. Sędziowie pokazując zawodnikowi ten kartonik, nagradzają konkretne zachowanie, które wpisuje się w zasady fair play. Wiąże się to też z drobnym upominkiem od organizatorów. Ale obserwując z bliska te spotkania nie było tu mowy o “pokazówce” ze strony tych dzieci i wykonywaniu jakiegoś gestu tylko po to, żeby dostać prezent. Często zawodnicy i zawodniczki byli zaskoczeni faktem, że dostali zieloną kartkę.

– Nie ma nic lepszego niż wychowywanie poprzez sport. Szacunek dla drugiego człowieka. To jest bardzo ważna wartość w naszym życiu, a na takim Pucharze Tymbarku jest to codzienność. Rozdałem na tym turnieju cztery zielone kartki. Na przykład nagrodziłem zawodniczkę, która przyznała się, że aut powinien być dla rywali. A w meczu chłopców byłem świadkiem ciekawej sytuacji. Drużyna prowadziła wysoko, zawodnik strzelił już cztery gole i mógł iść po następne, bo walczy o koronę króla strzelców. Wyszedł w sytuacji sam na sam z bramkarzem, minął go i poczekał na swojego kolegę z drużyny, który jeszcze nie miał gola w tym turnieju i podał mu, żeby mógł też wpisać się na listę strzelców. Za takie zachowanie nagrodziłem go zieloną kartką – mówił nam Rafał Bukowski, sędzia na Pucharze Tymbarku.

Zieloną kartkę może dostać nie tylko zawodnik, ale także trener i taka sytuacja miała miejsce w Szczecinku. – Mecz był na styku, wyrównane 0:0. Zawodnik z pola podał do bramkarza, a ten złapał piłkę w ręce. Trener drużyny przeciwnej nie chciał z tej sytuacji rzutu wolnego. Poprosił sędziego, żeby wytłumaczył golkiperowi, jak to powinno wyglądać i gramy dalej, tak jakby to się nie wydarzyło – opowiedział nam Jakub Śpiegowski, koordynator Pucharu Tymbarku.

Reklama

Niecodzienne rozstrzygnięcia u dziewczynek

W kategorii U-10 dziewczynek byliśmy świadkami niecodziennych rozstrzygnięć. O tym, kto pojedzie do Warszawy zadecydował… lepszy bilans bramkowy. A do wyłonienia królowej strzelczyń były potrzebne… rzuty karne. Jak do tego doszło?

Z uwagi na małą liczbę zespołów, turniej w tej kategorii wiekowej został rozegrany w formacie grupowym. Pierwsze miejsce zajęła drużyna Gwiazdki Czternastki Szczecin. Co ciekawe, tyle samo punktów co szczecińska ekipa uzbierało również SP Stare Bielice. W bezpośrednim meczu było 1:1, a o tym, kto pojedzie do Warszawy na finały ogólnopolskie zadecydował lepszy bilans bramkowy. Mówimy tu o niewielkich różnicach, gdyż szczecinianki miały +11, a dziewczyny ze Starych Bielic +9.

Każda drużyna w tej kategorii wiekowej rozegrała po cztery spotkania. Julia Falkiewicz (SP Stare Bielice) i Pola Węgrowska (ZS Grzmiąca) zdobyły po osiem goli na finałach wojewódzkich. W takim przypadku regulamin rozgrywek przewiduje rozegranie serii jedenastek. Między słupkami stanęły koleżanki napastniczek z zespołu. W tym konkursie skuteczniejsza okazała się Julia Falkiewicz i to do niej trafiła statuetka.

Na wielkie słowa pochwały zasługują organizatorzy finałów wojewódzkich w Szczecinku. Jeździmy po całej Polsce i w żadnym miejscu tak sprawnie, szybko i bez żadnych przerw nie rozegrano całego turnieju. Chwilę po godz. 15:00 zaczęły się ostatnie spotkania, a godzinę później już było po ceremonii wręczenia nagród.

Co jest najtrudniejsze w zorganizowaniu takiego wydarzenia? – Odbywa się bardzo dużo meczów jednocześnie. Mnóstwo dzieciaków. Non stop jesteśmy w pełnym biegu, żeby nie było żadnych opóźnień, nieporozumień i niepotrzebnego zwlekania. Bo skoro przez dwa dni gra tutaj prawie 800 dzieciaków i 90 drużyn, żeby to wszystko się spięło, trzeba działać na najwyższych obrotach – zaznacza Jakub Śpiegowski.

Kto jeszcze pojedzie do Warszawy reprezentować województwo zachodniopomorskie? SP Drawsko-Pomorskie w kategorii U-12 dziewczyn i PSP Bezrzecze w U-12 chłopców. Mówimy tu o dwóch sporych niespodziankach. Drużyny z mniejszych miejscowości utarły nosa ekipom ze Szczecina, Koszalina, Kołobrzegu czy Świnoujścia. Co więcej, zespołów z tych miast nie oglądaliśmy również w finale. Zatem już przed ostatnimi spotkaniami wiedzieliśmy, że na finały wojewódzkie pojedzie ktoś niespodziewany. Zarówno SP Lubiana (U-12 dziewczynki) jak i SP Myślibórz (U-12 Chłopcy) dali z siebie wszystko, ale w ostatnim spotkaniu musieli uznać wyższość rywala.

Z uwagi na fakt, że mecze finałowe były rozgrywane jednocześnie większą uwagę skupiliśmy spotkaniu PSP Bezrzecze – SP Myślibórz. Wiele już w tym artykule pisaliśmy o wychowywaniu poprzez sport i trzymaniu się zasad fair-play, a w tym spotkaniu mieliśmy kolejne piękne obrazki, które wpisują się w ten temat. Po końcowym gwizdku PSP Bezrzecze oszalało z radości, a SP Myślibórz pogrążył się w smutku. Zawodnicy zwycięskiej drużyny, gdy kątem oka zauważyli łzy u rywali, po kolei podchodzili do nich i pocieszali.

Zawsze po porażce jest niedosyt. Tym bardziej że w finale przegrali, gdzie do pewnego momentu mecz był wyrównany. Szkoda, bo pojechaliby do Warszawy na finały ogólnopolskie. Tego chcieli i do tego zmierzali. Niestety, drużyna PSP Bezrzecze okazała się lepsza. Jednak to i tak świetny wynik. Dla tak małego miasteczka to coś wielkiego – mówił nam Łukasz Małowiecki, trener SP Myślibórz.

– Każdy z moich zawodników ma ogromny potencjał i charakter do tego, żeby zostać sportowcem. Ta determinacja i te sygnały, gdy nie wychodziło, tracili piłkę, podnosili się i walczyli do samego końca. Wyróżniają ich też umiejętności techniczne. Każdy z nich potrafi wygrać pojedynek w ataku i obronie. Przeprowadzaliśmy akcje zespołowe, ale zawodnicy decydowali się też na indywidualne rozwiązania i to w trudnych momentach meczu. W półfinale z drużyną ze Szczecina przy stanie 2:2 Dawid Gliwa, który został MVP turnieju w ostatnich sekundach meczu, wyprowadzając piłkę z autu, wygrał pojedynek i praktycznie z zerowego konta zdobył gola na wagę awansu do finału – opowiadał nam trener Przemysław Grabicki z PSP Bezrzecze.

Dwa lata temu SP Drawsko-Pomorskie było o włos od finałów ogólnopolskich. Przegrało w ostatnim, decydującym o awansie meczu z Olimpią Szczecin 2:4. – Czułyśmy ogromny smutek dwa lata temu. Każdy płakał. Byłyśmy załamane, a dziś czujemy radość. Jeszcze do nas nie dociera, że jedziemy do Warszawy – mówiła nam Lidia Masiulaniec-Kośmińska z SP Drawsko-Pomorskie.

Zawodniczki przyznawały, że bardzo zależało im na rewanżu sprzed dwóch lat i czuły spory stres z tego powodu. – Nie mogłam zasnąć w nocy. Stresowałam się tym turniejem, bardzo chciałyśmy wygrać – zaznaczała Maja Dębowska. Jednak gdy już sam Puchar Tymbarku trwał w najlepsze, to z każdym kolejnym spotkaniem dziewczyny były pewniejsze swoich umiejętności. – Przed samym finałem czułyśmy luz, bo ostatnio grałyśmy z SP Lubianą i wygrałyśmy – podkreślała nam Pola Orłowska, jedna z zawodniczek SP Drawsko-Pomorskie.

– Czujemy wielką radość po zwycięstwie w finale. Dwa lata temu byliśmy bardzo blisko w kategorii U-10, a dziś to nam się udało. Sportową złość widziałem u dziewczyn. Pragnęliśmy tego sukcesu, a dziś od zwycięstwa do zwycięstwa szliśmy po mistrzostwo województwa. Dla takiego miasteczka jak Drawsko-Pomorskie to wielka sprawa, że pojedziemy do Warszawy. Niektórzy pewnie nie słyszeli o takiej miejscowości i myślę, że ją trochę rozsławimy w stolicy – zapowiada Kamil Kuprowski, trener SP Drawsko-Pomorskie.

Puchar Tymbarku 2024 – wyniki (woj. zachodniopomorskie):

Finał U-8 dziewczyn: Mieszko Junior 0:0 (1:0 po karnych) SP Stare Bielice
Najlepsza strzelczyni: Anna Padjasek (ZSP Rąbino)

Finał U-8 chłopców: KS AP Złocieniec 6:1 Wybrzeże klatki schodowej Mielno
Najlepszy strzelec: Karol Kubat (KA AP Złocieniec)

Zwycięzca kategoria U-10 dziewczyn – Gwiazdki Czternastki Szczecin
Najlepsza strzelczyni: Julia Falkiewicz (SP Stare Bielice)

Finał U-10 chłopców: SP 3 Myślibórz 1:7 SP 7 Koszalin
Najlepszy strzelec: Jakub Till (PSP Bezrzecze)

Finał U-12 dziewczyn: SP Lubiana 0:4 SP Drawsko-Pomorskie
Najlepsza strzelczyni: Amelia Wolf (SP 3 Myślibórz)

Finał U-12 chłopców: SP 3 Myślibórz 1:3 PSP Bezrzecze
Najlepszy strzelec: Mikołaj Wieczorek (SP 7 Koszalin)

Zbliżamy się wielkimi krokami do zakończenia etapu wojewódzkiego w Pucharze Tymbarku. W przyszłym tygodniu poznamy ostatnie drużyny, które w dniach 8-10 czerwca zagrają w Warszawie na finałach ogólnopolskich. Odwiedzimy jeszcze Miętne, Łódź oraz Gdańsk.

ZE SZCZECINKA – ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

WIĘCEJ O PUCHARZE TYMBARKU:

Fot. Newspix, własne

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Polecane

Komentarze

2 komentarze

Loading...