Albo my ich, albo oni nas. “Biało-Czerwoni” we wtorek zmierzą się w finale baraży z Walią. Jacek Bąk w rozmowie z “TVP Sport” mówi, że najbardziej obawia się przed tym meczem o formę obrońców.
Nawet w wysoko wygranej potyczce z Estonią (5:1), która przez godzinę grała w osłabieniu, nie ustrzegliśmy się błędów w defensywie i dopuściliśmy do straty gola. W Cardiff różnica będzie taka, że stracona bramka może mieć decydujące znaczenie w kontekście awansu na tegoroczne na mistrzostwa Europy w Niemczech.
– Boję się o obrońców, bo ich współpraca nie wygląda zbyt dobrze. Tracimy dużo goli, ostatnio zaskoczyli nas nawet Estończycy grający w dziesiątkę. W grze defensywnej nie jesteśmy monolitem, brakuje zrozumienia, automatyzmów. Nie przekonuje mnie także system z trzema obrońcami. Ciągle odnoszę wrażenie, że gdy graliśmy czwórką z tyłu, na boisku było mniej przestrzeni, którą mogli wykorzystać rywale. W naszej drużynie jest zbyt wiele znaków zapytania, by być spokojnym o wygraną z Walią – tłumaczy były reprezentant Polski, który w przeszłości występował m.in. w klubach Ligue 1.
Zdaniem Jacka Bąka brak awansu Polski na Euro 2024 będzie wiązał się w przypadku niektórych doświadczonych zawodników z zakończeniem kariery reprezentacyjnej.
– Na pewno karierę skończy wtedy kilku doświadczonych reprezentantów. To nieuniknione, ale wolałbym, by doszło do tego później niż po spotkaniu z Walią. Przemiana pokoleniowa jest i będzie problemem. Możemy być spokojni o to, kto zastąpi Wojciecha Szczęsnego w bramce, ale dalej? Mam wątpliwości. Życzę reprezentacji i selekcjonerowi, by awansowali na turniej. Czasami mówi się, że można przegrać po zaciekłej walce. Przed nami jest jednak spotkanie, w którym po prostu nie możemy doznać porażki. Jednocześnie trzeba być uczciwym i stawiać sprawę jasno – nie mamy wielu powodów do optymizmu – uważa 51-latek.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- HISTORIA UPADKU RYANA GIGGSA
- JAK FUTBOL POMAGAŁ OCALIĆ WALIJSKI JĘZYK
- FRANKOWSKI: AWANS Z GRUPY W KATARZE NIE CIESZYŁ
Fot. Newspix