W ubiegłym tygodniu przedstawiliśmy jedenastkę polskich odpowiedników pierwszego składu Estonii. Spotkała się ona z dużym zainteresowaniem, a wynik i przebieg meczu odpowiadają temu, co można było sądzić o sile naszych rywali na jej podstawie. Dziś czas zatem na jedenastkę Polaków występujących w klubach o sile porównywalnej do tych, w których gra pierwszy skład reprezentacji Walii.
Nie jest już tak optymistycznie, jak poprzednio. Na wybranych pozycjach piłkarze naszych rywali występują w silnych klubach ligi angielskiej. Niektórzy jednak nie imponują tym, w jakich zespołach grają na co dzień. Tak jest w przypadku bramkarzy.
Zacznijmy jednak od zasad naszej zabawy. Biorę pod uwagę wyjściową jedenastkę Walijczyków z meczu z Finlandią. Dla każdego zawodnika naszego rywala spróbowałem znaleźć Polaka grającego w klubie odpowiadającym poziomem temu, w którym na co dzień występuje nasz rywal. Staram się także brać pod uwagę liczbę minut, jaką w tym sezonie dany zawodnik spędza na boisku. Do porównania siły zespołów, w których grają poszczególni zawodnicy, brałem pod uwagę przede wszystkim rankingi Opta i Elo.
Zestawienie jest oczywiście tylko zabawą i ma na celu jedynie prezentację tego, na jakim poziomie na co dzień grają nasi rywale w meczach ligowych.
Bramkarz z angielskich rezerw
Obsada bramki na pierwszy rzut oka wygląda imponująco: Danny Ward jest zawodnikiem Leicester, ale ponownie po bliższym przyjrzeniu się jego sytuacji trzeba stwierdzić, że sformułowanie „gra w Leicester” byłoby przesadne. Jedyne starcia, w których wystąpił w tym sezonie, to dwa spotkania angielskiej ligi rezerw. Nie jest on nawet drugim bramkarzem Lisów, bo ostatni raz w kadrze meczowej był w zeszłym roku.
Może w takim razie wezmę wyjątkowo pod uwagę innego bramkarza reprezentacji Walii – Wayne’a Hennesseya? Pozostaje przecież piłkarzem Nottingham. Niestety – jedyna jego aktywność w tym sezonie to… mecz na ławce Premier League. W przedostatniej kolejce poprzedniego sezonu podstawowy bramkarz Forest – Keylor Navas – doznał kontuzji w doliczonym czasie gry i musiał za niego wejść Hennessey.
W tej sytuacji zupełnie wyjątkowo sięgnę po trzeciego golkipera naszych rywali – Toma Kinga. Co się okazuje? Ostatni raz w pierwszym składzie znalazł się… rok temu, w angielskiej czwartej lidze. W tym roku pojawił się tylko w jednym spotkaniu w lidze rezerw. Obsada bramki wygląda zatem w drużynie Walii niezwykle ubogo, szczególnie na tle tego, w jakich klubach występują regularnie polscy powołani bramkarze. My mamy golkiperów z czwartego i piątego klubu Serie A oraz piątego klubu francuskiej Ligue 1, którzy łącznie przez ostatni rok zaliczyli w tych rozgrywkach czterdzieści dwa razy czyste konto. Oni mają bramkarzy, którzy rozegrali przez ostatni rok łącznie 91 minut w dorosłej piłce ligowej i nie zaliczyli w niej… ani jednego czystego konta od marca 2023 roku.
Który zatem polski bramkarz występuje na co dzień w klubie porównywalnym do tych, w których grają (a właściwie, w których nie grają) walijscy bramkarze? Trzeba będzie wziąć kogoś z ligi rezerw Premier League 2. Hubert Graczyk był już „powołany” do takiej jedenastki w mojej zabawie przed meczem z Estonią. Dla odmiany wybieram zatem Fabiana Mrozka z młodzieżowej drużyny Liverpoolu, któremu (w przeciwieństwie do Walijczyków) zdarza się zagrać w lidze rezerw, ale lepszego kandydata nie znajdę.
Trójka z Wysp
Przechodzimy do obrony. Joe Rodon to zawodnik liderującego w Championship Leeds. Zatem tu wybór będzie łatwy. Polakiem występującym w podobnym wymiarze minut w klubie zbliżonym do tego, w którym gra Walijczyk, jest Jan Bednarek, defensor zajmującego w tej samej lidze czwarte miejsce Southampton.
Kolejnym środkowym obrońcą naszych rywali jest Chris Mepham. Jego klub to 13. w Premier League Bournemouth. Obiecałem jednak, że będę brał pod uwagę czas spędzany na boisku, a Mepham nie występuje w tym sezonie zbyt wiele. Wybór pozostaje trudny, bo niewielu polskich czołowych stoperów gra w tym sezonie mało. Wchodził w grę Kamil Piątkowski, ale jego słaba Granada pozostaje nieporównywalna z angielskim klubem. Zostaniemy zatem na Wyspach Brytyjskich i do składu wskakuje Maik Nawrocki z Celtiku, który zagrał w tym sezonie bardzo zbliżoną liczbę minut do Walijczyka.
Skład formacji obrony uzupełnia Ben Davies i tu zupełnie przestaje być śmiesznie, bo to zawodnik Tottenhamu. Gra co prawda około połowy możliwych minut, ale wybór Polaków występujących w tak silnym klubie nie jest duży. W najbardziej porównywalnym klubie znajduje się – moim zdaniem – Matty Cash z Aston Villi, która w tabeli sąsiaduje z londyńskim klubem Walijczyka.
Trudny wybór na lewej stronie
Środek pola zaczynam od znalezienia odpowiednika dla Ethana Ampadu. To filar nie tylko reprezentacji, ale także lidera Championship – Leeds. Nie opuścił w tym sezonie w lidze ani minuty. Znalezienie adekwatnego polskiego odpowiednika jest w tym przypadku prawie niemożliwe. Nie mamy klasycznych defensywnych pomocników grających w porównywalnych zespołach. Najbardziej zbliżony byłby tu chyba Grzegorz Krychowiak z czasów występów w West Bromwich Albion, ewentualnie Santiago Hezze z Olympiakosu, który co prawda ma polskie obywatelstwo, ale w kadrze jeszcze nie zadebiutował. Wybieram jednak Karola Linettego z Torino, który nierzadko pełni rolę defensywnego pomocnika.
Kolejny środkowy pomocnik daje nam nieco wytchnienia – Jordan James nie dość, że nie zawsze łapie się do podstawowego składu, to jego klubem jest Birmingham zajmujące 21. miejsce na zapleczu Premier League. W tym samym zespole gra Krystian Bielik – zatem wybór pozostaje oczywisty.
Jordan James (#19) i Krystian Bielik (#6) grają w tym samym klubie i na zbliżonych pozycjach. W naszym zestawieniu 26-letni pomocnik “powraca” do polskiej kadry.
Na lewej stronie pomocy w reprezentacji Walii zagrał Neco Williams z Nottingham zajmującego miejsce blisko dna tabeli Premier League. W porównywalnym klubie występuje Adrian Benedyczak – jego Parma zdecydowanie dominuje w Serie B. To kontrowersyjna decyzja, bo Adrian i Neco na co dzień w klubach grają na zupełnie różnych pozycjach. Polak jest lewym skrzydłowym, a Walijczyk – prawym obrońcą. Jednak zdecydowała rola na boisku w reprezentacji, a tę Polak ma szansę pełnić w przyszłości nieco zbliżoną do tego, jaką z Finlandią odgrywał Williams. Ten wybór był zdecydowanie najtrudniejszy spośród całej dzisiejszej jedenastki i z pewnością znajdą się inne ciekawe propozycje w tej formacji.
Z prawej strony wystąpił w Cardiff Connor Roberts – kolejny zawodnik Leeds. Znalezienie jego polskiego alter ego nie należy do łatwych zadań, bo po pierwsze gra niewiele, a po drugie dopiero co przeszedł do nowego klubu z Burnley, w dodatku w klubie ustawiany jest jako prawy obrońca. Wybiorę zatem nietypowo: Bartosza Bereszyńskiego – prawego obrońcę Empoli, które znajduje się na zbliżonym do Leeds poziomie. Bartka cofamy do defensywy, a do przodu przesuwamy dzięki temu Matty’ego Casha.
Lewy na szpicy
Teraz kolej na dwóch zawodników, którzy w klubie wystawiani są głównie jako prawi skrzydłowi, a w reprezentacji ostatnio występują jako ofensywni pomocnicy. Mocniejszy z nich – Harry Wilson – to piłkarz Fulham, czyli zespołu środka tabeli Premier League. Najbardziej porównywalnym Polakiem będzie tutaj Sebastian Szymański z Fenerbahce. Drugim jest David Brooks z Southampton, zatem z klubu znacznie słabszego, w którym w dodatku nie gra zbyt wielu minut. Historię tego piłkarza opisaliśmy tutaj.
W poszukiwaniu jego odpowiednika wziąłem pod uwagę przede wszystkim potencjalną pozycję w reprezentacji. Skoro Brooks gra w niej jako ofensywny pomocnik, a w rankingu Opta niedaleko za Southampton plasuje się Los Angeles FC, to powołanie otrzymuje Mateusz Bogusz.
Ostatnim zawodnikiem jest Brennan Johnson z Tottenhamu. Tylko dwóch polskich napastników gra w porównywalnie silnych klubach, ale jakże się od siebie różnią. To Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik. Konia z rzędem temu, kto wskaże, którego wybrać. Sportowo Juventus wydaje się nieco bliższy Tottenhamowi. Ale pod względem liczby minut Walijczyk pozostaje bliżej Roberta, niż Arka. Zdecydowałem jednak, że aby nie umniejszać przesadnie naszym rywalom, wybiorę do mojego zespołu Lewandowskiego. Porównywalna jedenastka na mecz z Estonią odegrała głównie rolę uświadomienia kibiców, że kompletnie nie ma się czego bać. Dziś natomiast trzeba zaznaczyć, że w kilku formacjach Walijczycy to piłkarze, którzy po prostu wystąpili w pierwszym składzie naszej kadry, gdyby mieli obywatelstwo.
W jedenastce Polaków grających w klubach zbliżonych do Walijczyków jest zatem czterech zawodników, którzy wystąpili z Estonią (Bednarek, Cash, Szymański i Lewandowski) oraz kolejnych pięciu, którzy ocierają się ostatnio o powołania na kadrę. Z pewnością trzeba podkreślać kompletny brak ogrania w ostatnim czasie bramkarzy naszych rywali.
Nazwy klubów angielskich, z których pochodzi reszta zawodników, robią wrażenie, ale wielu z nich pojawia się regularnie w podstawowym składzie. We wtorek okaże się, czy taktyka stawiania na występujących regularnie w klubach, którą stosuje Michał Probierz, pozostaje rozsądniejsza. Jednak oczywiście zestawienie to nie oddaje doświadczenia i zgrania zawodników walijskich. Musimy pamiętać, że w rankingach biorących pod uwagę wyłącznie wyniki danej reprezentacji, a nie ich skład osobowy, Walia wyprzedza Polskę. Nieznacznie, ale jest od nas wyżej, a przy tak zbliżonych zespołach przewaga własnego boiska odgrywa bardzo duże rolę. Dlatego nasi rywale wydają się być minimalnym, ale faworytem do awansu na Euro.
Jedenastka Polaków na poziomie reprezentacji Walii:
WIĘCEJ WALIJSKICH WĄTKÓW PRZED FINAŁEM BARAŻY:
- Sir Giggs z Cardiff. Historia upadku niedoszłego rycerza
- Zestawiają go z Leninem, nazywają księciem. Paul Mullin – od anonima do idola Walii
- Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?
- Wygrał walkę z chłoniakiem, teraz czas na Polskę. Nowe życie Davida Brooksa
- Wielki żal, brzydkie gesty i miliony skradzionych funtów. Historia Marka Aizlewooda
Fot. Newspix