Michał Nalepa dopiero w ostatnich kolejkach wskoczył do wyjściowego składu Zagłębia Lubin. Doświadczony defensor w rozmowie z „TVP Sport” opowiedział m.in. o swoich odczuciach z pierwszych miesięcy spędzonych na Dolnym Śląsku.
31-latek do „Miedziowych” trafił latem zeszłego roku z Lechii Gdańsk, w której spędził sześć lat. Czy początkowo ciężko było mu się pogodzić z rolą rezerwowego?
– Gdy przychodziłem do Zagłębia, wiedziałem, że na środku obrony jest spora konkurencja, ale wierzyłem w to, że będę grał. Faktycznie była to nowa sytuacja, bo przez poprzednie dziesięć lat zazwyczaj byłem podstawowym zawodnikiem drużyn, w których występowałem. Trudno było się z tym pogodzić, bo to było dla mnie coś nietypowego. Z drugiej strony, pamiętam początki w Lechii, gdzie w pierwszym sezonie zostałem nawet przesunięty do rezerw. Najważniejsze w każdym takim momencie jest to, by nie zniechęcić się i udowadniać sobie oraz innym, że zasługuje się na grę – mówi „TVP Sport” Michał Nalepa.
Środkowy obrońca został także zapytany o swoją byłą drużynę, która w przyszłym sezonie może wrócić do gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym nad Wisłą.
– Rzeczywiście, było bardzo źle i jestem pozytywnie zaskoczony tym, czego udało się tam dokonać. Kiedy odchodziłem, to nie miałem pewności, czy Lechia w ogóle przystąpi do rozgrywek. Z klubu odchodzili wszyscy – zawodnicy, pracownicy… Obecny wynik to wielka zasługa trenera Szymona Grabowskiego. Szkoleniowiec Lechii dostał dobrych zawodników, ale nie jest łatwo zbudować mocny zespół w tak krótkim okresie. W szatni pojawili się piłkarze z różnych krajów i to, że Lechia będzie w czołówce, wcale nie było takie oczywiste. Trener Grabowski zdołał jednak to zrobić. Mam nadzieję, że w następnym sezonie spotkam się z moim poprzednim klubem już w Ekstraklasie – tłumaczy Nalepa.
Zagłębie można zaliczyć do wąskiego grona drużyn, którym ani nie grozi spadek z ligi, ani nie włączą się do walki o grę w europejskich pucharach. Aktualnie lubinianie zajmują dziewiątą lokatę, a jaka pozycja zadowoli ich na koniec sezonu?
– Widzimy, jak nieprzewidywalna jest liga. Miesiąc temu wskazałbym inny cel, dzisiaj jesteśmy w lepszym położeniu i już można patrzeć na to z innej perspektywy. Za trzy tygodnie to znów może się zmienić, dlatego na razie wolę zachować spokój i nie chcę składać żadnych górnolotnych deklaracji. Z pewnością wierzę w to, że złapiemy serię zwycięstw, która zaprowadzi nas jak najwyżej – odpowiada 31-letni obrońca.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- PIĄTEK, SALAMON, MODER – WIELKIE POWROTY DO KADRY
- MICHAŁ PROBIERZ ODSŁONIŁ KARTY – ZNAMY POWOŁANIA NA BARAŻE
- PRZECIĄGANIE DECYZJI WS. MŁODZIEŻOWCA, CZYLI W CO GRA CEZARY KULESZA?
Fot. Newspix