Nie milkną echa kuriozalnej decyzji sędziego Gila Manzano, która pozbawiła Real Madryt zwycięstwa nad Valencią. Hiszpański arbiter skończył mecz, gdy piłka leciała w pole karne i nie mógł uznać gola Królewskich. Z decyzją nie chciał zgodzić się Jude Bellingham, który za swoją reakcję został zawieszony na dwa mecze. Teraz Anglik komentuje karę, którą nałożyły na niego władze ligi.
– To był pieprzony gol, piłka była w powietrzu. Co to, k***a, ma być? – powiedział tamtego wieczoru Bellingham do sędziego Manzano, za co został ukarany czerwoną kartką i zawieszeniem.
Real ma zamiar odwoływać się od decyzji Komitetu Rozgrywek, ale sam piłkarz podchodzi do sprawy na spokojnie. Podkreśla, że nikogo nie obraził:
– Nie sądzę, że powiedziałem coś obraźliwego. Nie powiedziałem niczego innego niż to, co powiedzieli moi koledzy z drużyny – skomentował sprawę Jude Bellingham i dodał: – Jeśli będę musiał opuścić te dwa mecze, przyjmę to do wiadomości i będę kibicował drużynie z trybun.
⚪️ Bellingham: “Suspension? I don't think I said anything offensive, I didn't say anything different from what my teammates said”.
“If I have to miss the games, I accept it and I will support the team from the stands”. pic.twitter.com/hiPLCoXIm6
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) March 7, 2024
Decyzja Gila Manzano wzbudziła wielkie emocje, ale trudno się temu dziwić – arbiter przerwał Królewskim akcję bramkową, a potem ukarał jednego z czołowych graczy Realu czerwoną kartką. Sędziowie nie mają ostatnio najlepszej passy i jak widać nie dotyczy to tylko polskiego podwórka…
WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:
- Media: Robert Lewandowski nie zachwycił
- Koszmarna kontuzja gracza Valencii. To może być koniec kariery
- Carlo Ancelotti z poważnymi zarzutami. Grozi mu pięć lat więzienia
Fot. Newspix