Sportowcy z Rosji i Białorusi będą mogli wystąpić na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, postanowił Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Decyzja dotyczy wyłącznie dyscyplin i konkurencji indywidualnych.
“Rada Wykonawcza Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) zdecydowała, że indywidualni neutralni sportowcy (AIN), którzy zakwalifikowali się w ramach istniejących systemów kwalifikacji federacji międzynarodowych na boisku, zostaną uznani za kwalifikujących się do udziału w Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024 zgodnie z warunkami przedstawionymi poniżej. Indywidualni neutralni sportowcy to sportowcy z rosyjskim lub białoruskim paszportem” — można przeczytać w komunikacie MKOl.
Decyzja o zezwoleniu danego sportowca na udział w paryskich igrzyskach obwarowana jest szeregiem warunków. Oprócz występu jako AIN – a więc bez eksponowania flagi swojego kraju czy jego hymnu, a pod olimpijskimi – są to:
- Brak możliwości występu w sportach drużynowych;
- Zakaz startu dla zawodników czy członków sztabów aktywnie wspierających wojnę;
- Zakaz startu dla sportowców i członków ich sztabów, którzy są powiązani umowami z wojskiem czy agencjami bezpieczeństwa narodowego;
- Wypełnienie wymogów antydopingowych.
Przypomnijmy, że początkowo – po rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2022 roku – sportowców z Rosji i wspierającej ją Białorusi bezwzględnie wykluczono z udziału w większości imprez w sportach olimpijskich i walki o kwalifikację na paryskie igrzyska. Od dłuższego czasu niektóre z komitetów – czy to państwowych, czy konkretnych sportów – lobbowały jednak za tym, by sportowcom dać szansę walki o występ w Paryżu. MKOl ostatecznie ugiął się pod tymi naporami, ale zgodnie z dochodzącymi z jego władz sygnałami, nie może to być decyzja zaskakująca.
Komitet ogłosił równocześnie, że do Paryża nie zaprosi żadnych urzędników państwowych z dwóch wspomnianych krajów-agresorów. Wątpliwości budzi z pewnością weryfikacja tego, który ze sportowców może się w Francji znaleźć, a który nie powinien ze względu na wsparcie toczącego się konfliktu zbrojnego czy współpracę ze służbami. Już dziś pojawiają się bowiem przypadki zawodników, w przypadku których podobne zakazy omijano.
Jak te obostrzenia wypadną w praktyce, przekonamy się w najbliższych miesiącach, a finalnie – na samych igrzyskach. Już teraz pewnym jest jednak, że akurat ta decyzja MKOl-u do utrzymania dobrej atmosfery w wiosce olimpijskiej się nie przyczyni. Wręcz przeciwnie.
Fot. Newspix