Największy transfer pomiędzy klubami Bundesligi, drugi największy w historii Bayernu wydatek. I co? I rozczarowanie – może nie aż tak duże, ale wciąż rozczarowanie. Menedżer Mario Goetzego, Volker Struth winą obarcza Bayern.
Złoty chłopak niemieckiej piłki i bohater mundialowego finału, w Monachium gra poniżej możliwości. Ten sprytny ruch, polegający na wyciągnięciu go ze świetnej wówczas Borussii Dortmund, nie przyniósł spodziewanych efektów. W pierwszym sezonie Goetze spędził na boiskach Bundesligi z różnych przyczyn, również kontuzji, ok. 60 proc. możliwego czasu. I liczby miał niezłe: dziesięć goli plus dziewięć asyst. Teraz tych minut było więcej, zaś bilans wypadł znacznie słabiej: dziewięć plus cztery.
Przede wszystkim Guardiola w dwumeczu z Barceloną o finał Ligi Mistrzów pokazał, w jakim stopniu liczy na Goetzego. W pierwszym spotkaniu Niemiec zagrał jedenaście minut, w rewanżu – trzy. I jeszcze podpadł, bo po 0:3 w Hiszpanii kamery przyłapały go uśmiechniętego i roześmianego. – Czasem zachowuje się jak junior. Wdaje się w głupie dryblingi i łatwo traci piłkę. Jego zachowanie bywa dziecinne. Nie dorósł jeszcze do Bayernu – nie owijał w bawełnę Franz Beckenbauer, honorowy prezes klubu.
Sporo mówiło się o transferze. „Bild” sugerował powrót Goetzego do Dortmundu, a eksperci podpowiadali, że to najlepsze rozwiązanie i dla Bayernu, i dla samego piłkarza.
Ale skoro jasne już jest, że Niemiec nigdzie się nie rusza, jego sprawy stara się prostować agent. – Mario o transferze nie myślał przez ani sekundę, bo to niesamowity profesjonalista. Bardzo ciężko pracuje, czego wielu ludzi nie dostrzega. Przychodził do Bayernu, by grać wielkie mecze i wygrywać trofea, więc ma prawo zadać sobie czasem pytanie, dlaczego nie wychodzi w pierwszym składzie. Był mocno rozczarowany, kiedy z Barceloną siedział na ławce. Jestem zdziwiony, że w tak wielkich meczach Guardiola nie bierze go pod uwagę – mówi Struth. – Życzyłbym sobie, by w takiej czy innej sytuacji otrzymywał większe wsparcie. Jestem pewien, że kiedy otrzyma duże zaufanie, pokaże ogromny potencjał. To jeden z najlepszych piłkarzy świata.
Słaba gra Goetze? Struth, który jest też agentem m.in. Reusa czy Kroosa, winy szuka w Bayernie – bo pokazuje mu zbyt małe zaufanie. Zresztą, jak sam mówi, jego piłkarz przez dwa lata rozegrał w klubie prawie 100 spotkań i sięgnął po cztery trofea. Rzecz w tym, że to nie były trofea, których w Monachium najmocniej teraz pożądają. A i rola Goetzego była w tym znacznie mniejsza, niż się spodziewano. Ale problem chyba nie leży w tym, że tych szans nie dostaje, bo te szanse przecież były…
Kiedy ostatnio wypadli Ribery z Robbenem, to Mario nie tylko nie wyrósł na lidera Bayernu, ale nie był nawet do tej roli przymierzany. Goetze ma jeszcze jeden, trzeci w Monachium rok, by odwrócić kartę. Jeśli znów zawiedzie, Beckenbauer będzie mógł powtórzyć wcześniejsze słowa: że chłopak na Bayern nie dorósł.