Reklama

Fiesta nacional. Jak Santiago oszalało ze szczęścia

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

05 lipca 2015, 10:32 • 2 min czytania 0 komentarzy

Kraj, który przywykł, że do świadomości ludzi  przebija się najczęściej z powodu klęsk żywiołowych, naturalnych katastrof i nieszczęść, wczoraj – dzięki piłce nożnej – przeżył dzień pełen chwały. „Wreszcie wszystkie oczy skierowane były właśnie na ten punkt na mapie”, zachwycają się dziennikarze dziennika „La Tercera”. Puentują, że choć Chile wciąż pozostanie sobą, problemy nie miną, same też nie ucichną skandale, nigdy nie będzie już takie samo.

Fiesta nacional. Jak Santiago oszalało ze szczęścia

Prosto ze stadionu piłkarze Jorge Sampaoliego pojechali na spotkanie z panią prezydent. Michelle Bachelet była z nimi na każdym meczu turnieju, wszystkie obejrzała na żywo. Niczym niewłaściwym były więc gromkie okrzyki:  „Chile campeón, Chile campeón!” niosące się po murach eleganckiego pałacu La Moneda. Albo śmiałe sugestie piłkarzy, by dać ludziom nieco luzu. Ogłosić święto narodowe, dzień wolny od pracy, na co odpowiedziała tylko, że “w takim razie trzeba spojrzeć w przepisy”.

Po raz ostatni byli w tym miejscu dokładnie przed rokiem, kiedy dziękowała im za walkę w czasie mundialu. Odpadli z niego w 1/8 finału, przegrywając z Brazylią.

FESTEJO-750x350

SOCCER-COPA/M26

Reklama

SOCCER-COPA/M26

2145702

Nie to, co wczoraj.

Na Plaza de la Constitución czekały już dziesiątki tysięcy kibiców. Cały kraj wyległ na ulice świętować. Mało powiedziane – bawiła się chilijska baza na Antarktydzie, licząca 72 członków, gdzie termometry wskazywały 29 stopni poniżej zera. Skromnie świętowało nawet Times Square w Nowym Jorku. Fajerwerki, wuwuzele, klaksony samochodów, tysiące flag, które tego dnia lokalni przedsiębiorcy rozdawali za darmo. Tak wyglądało tej nocy Santiago, pokazując siłę futbolu. Skupiając na ulicach – jak ujęła to jedna z gazet – „największy tłum od czasu podwójnego olimpijskiego złota Marcelo Riosa”.

Chile targa największy kryzys polityczny od lat. Korupcyjne skandale, nielegalne finansowanie partii politycznych, syn pani prezydent zamieszany w handel ziemią – na pograniczu prawa albo wręcz daleko poza nim – to tylko część historii, którymi żyje opinia publiczna. Bachelet zeszłej nocy fotografowała się ze złotą drużyną. Wychodziła z nią do tłumu, machała z balkonu pałacu. Opozycja polityczna już zdążyła wykrzyczeć, że to „opium dla ludu”. Mydlenie oczu. Ale tej nocy mało kto chciał słuchać gadania.

Kibice Argentyny wyparowali. Przemknęli gdzieś chyłkiem, jak piłkarze Albicelestes przez strefę pomeczowych wywiadów. Nikt nie musiał przypominać, że to nie jest ich wieczór. 

Reklama

Zrzut ekranu 2015-07-05 o 10.49.32

Zrzut ekranu 2015-07-05 o 10.49.25

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...