Reklama

Lata blamaży. Serbskie Orły w końcu doleciały na EURO

Paweł Wojciechowski

Autor:Paweł Wojciechowski

22 listopada 2023, 13:16 • 6 min czytania 9 komentarzy

To wydaje się nieprawdopodobne, ale w ten weekend Serbowie po raz pierwszy jako reprezentacja swojego narodu, awansowali na piłkarskie EURO. Ostatni raz piłkarzy z tego kraju mogliśmy oglądać tam 24 lata temu, jeszcze w barwach Jugosławii. To nieprawdopodobne tym bardziej, że na kontynentalnym czempionacie widywaliśmy w ostatnich kilkunastu latach: Łotwę, Albanię czy Macedonię Północną. Jak to możliwe, że nacja masowo produkująca europejskie gwiazdy nie była w stanie pięć razy z rzędu dopchać się na imprezę, w której uczestniczy niemal połowa reprezentacji Starego Kontynentu? Oto historia Orlovi – prawdopodobnie najlepszej reprezentacji, której nie widzieliście jeszcze na Euro w XXI wieku.

Lata blamaży. Serbskie Orły w końcu doleciały na EURO

Wyobraź sobie, że jesteś dumnym Serbem. Twoi rodacy grają w największych klubach. Wygrywają Ligę Mistrzów, ale nie jako głęboka rezerwa, tylko tworząc kręgosłup swoich drużyn, jak Vidić, Stanković, czy Ivanović. Nabijają dwucyfrowe statystyki strzeleckie w najlepszych ligach Europy, jak Kezman, Milosević, Zigić, czy Mitrović. Mają jako selekcjonerów Javiera Clemente, Radomira Antića, czy Sinisę Mihajlovića. A kiedy przychodzi do europejskich kwalifikacji to nagle coś pęta im nogi w najważniejszych momentach. I tak przez 24 lata. Do tego jeszcze ta Chorwacja, której hmmm, powiedzmy, że nie kibicujesz, jest dwa razy z rzędu na podium mundialu, na którym Twoje Orły nie mogą nawet wyleźć z grupy.

Serbia z pierwszym awansem na EURO

Jak do tego doszło, że Serbia dopiero teraz pierwszy raz awansowała do piłkarskiego EURO, mimo bogatych tradycji reprezentacyjnych i klubowych? Historia jej odpadania w kwalifikacjach do EURO jest, tak jak historia tego kraju, burzliwa i obfitująca zarówno we wstydliwe porażki na boisku, haniebne zachowania piłkarzy i kibiców, ale też afery z kontekstem politycznym.

W kwalifikacjach do EURO 2004 Serbia (jeszcze razem z Czarnogórą) odpadła w grupie z Włochami i Walią, a gwoździem do trumny był dwumecz z Azerbejdżanem. Okazał się on dla Serbów tym, czym dla nas mecze z Mołdawią w ostatnich eliminacjach, a Gurbanow tym, kim dla nas Nicolaeuscu. Jego trzy gole i jeden zdobyty punkt z outsiderami, pogrzebał szanse Orlovich na baraże.

Cztery lata później Serbowie grali w “polskiej” grupie eliminacyjnej. Na osiem zespołów zajęli 3. miejsce. Wzięli srogi rewanż na Azerach (6:1 i 1:0), ale pogubili punkty z każdą z pozostałych drużyn i zabrakło kilku punktów do awansu. A grupę wygrała Polska, przed Portugalią (tak, tak, były takie czasy…).

Reklama

Kwalifikacje do polsko-ukraińskiego EURO w 2012 roku skończyli za Włochami i Estonią, na której uciułali tylko punkt, co uznano powszechnie za kompletny blamaż. Ale ostateczny cios zadali kibice, którzy przez wszczęcie zamieszek przed spotkaniem z Włochami i odwołanie meczu, załatwili swoim rodakom walkowera. Serbowie trzeci raz z rzędu byli na trzecim miejscu w grupie i mistrzostwa znów obejrzeli w telewizji.

Dusan Tadić i selekcjoner Dragan Stojković

Szczyt serbskiego kryzysu przypadł jednak na eliminacje do Euro 2016. Zajęli wtedy 4. miejsce w grupie, za Portugalią, Albanią i Danią, wyprzedzając tylko Armenię. Wtedy też miał miejsce niesławny mecz w Belgradzie z Albanią, z lądowaniem drona na boisku i bijatyką piłkarzy wyrywających sobie przyczepioną do niego albańską flagę. Skończyło się walkowerem przeciw Serbii i dodatkowymi ujemnymi punktami. Degrengolada sportowa i fatalna atmosfera wokół reprezentacji, jaka zapanowała podczas tamtych eliminacji, zbiegła się jednak z sukcesami w futbolu młodzieżowym. Ich zwieńczeniem było mistrzostwo świata U-20 w 2015 roku. Serbowie, mimo upokorzenia w tamtych kwalifikacjach, mogli patrzeć w przyszłość z optymizmem.

Bolesna porażka w barażach. Legenda selekcjonerem

Do kolejnych eliminacji Euro startowali jako uczestnik mundialu w Rosji. Mimo, że Orły odpadły po trzech meczach, doceniano sam awans. Po chudych latach dla serbskiego futbolu wreszcie zaświeciło słońce. Ale na drodze do Euro 2020 stanęła znów Portugalia. I znów skończyło się na trzecim miejscu, bo w grupie trafiła się jeszcze wyjątkowo mocna Ukraina. Tym razem jednak trzecie miejsce dawało udział w barażowych play-offach, w czasie których zwycięska dogrywka z Norwegią dowiozła Orlovich do decydującego meczu ze Szkocją. Ten zakończył się dramatyczną porażką w rzutach karnych po pomyłce w decydującej kolejce najlepszego strzelca w historii reprezentacji – Aleksandara Mitrovicia.

Ta porażka zabolała tak bardzo, że mimo, że Serbowie byli najbliżej awansu na EURO w swojej historii, to krótko po tych eliminacjach zwolniono trenera Ljubišę Tumbakovicia. Reprezentację przejęła jedna z największych postaci w historii serbskiej piłki – Dragan Stojković. Wieloletni kapitan Jugosławii, a potem prezes jej federacji. Gwiazda Crvenej Zvezdy i Olympique Marsylia, a potem symbol ligi japońskiej jako wybitny zawodnik i trener. Dziś w Nagoi stoi jego pomnik, a jedna z ulic nosi jego nazwisko. Ten piłkarski Midas miał dać brakujący element, który doprowadzi Orły do tak wyczekiwanych sukcesów. Popularny serbski dziennikarz sportowy Nebojsa Marković pisał o Stojkoviću, że to kultowy bohater i urodzony zwycięzca, którego aura oczarowała cały naród i dała piłkarzom bardzo potrzebną wiarę w siebie.

Taka koniunkcja wybitnej postaci na ławce i pokolenia mistrzów świata U-20 z 2015 roku, m.in. z braćmi Milinković-Savić na boisku, miała zadziałać już na mundialu w Katarze. Po wygranej w grupie eliminacyjnej (oczywiście z Portugalią) Serbowie wysłali na mistrzostwa świata drużynę tyleż fantazyjną w ofensywie, co nieporadną w obronie i chociaż strzelili aż pięć bramek, to stracili osiem i po trzech meczach wrócili do domu, dodatkowo znów obarczeni aferą: z obscenicznymi gestami i słowami kierowanymi do szwajcarskich piłkarzy o albańskim rodowodzie. Mimo to nikt nawet nie myślał o pożegnaniu ze Stojkoviciem. Złoty chłopiec serbskiego futbolu miał w końcu wprowadzić rodaków do mistrzostw Europy.

Reklama

I wprowadził. W ostatnim spotkaniu z Bułgarią Orlovi, mimo fatalnej drugiej połowy, zanotowali zwycięski remis 2:2. W bardzo przeciętnej grupie zajęli 2. miejsce za Węgrami i wreszcie piłkarze mogli na koniec eliminacji EURO cieszyć się razem z kibicami. I choć na pomeczowej konferencji prasowej Stojković opowiadał o dumie i satysfakcji, o tworzeniu historii oraz o złotej generacji z wielkim charakterem, to w serbskich mediach i wśród komentatorów radość z historycznego awansu mieszała się z obawami o szybkie odpadnięcie z turnieju w Niemczech.

Dragan Stojkovic podczas konferencji prasowej

Styl z decydującego meczu z Bułgarami na pewno te niepokoje tylko podgrzał. Nadal kulała defensywa, bo na 11 meczów rozegranych w 2023 roku Serbia nie straciła bramki tylko w dwóch, dając sobie wbić gola m.in. Litwie, Bułgarii czy Jordanii. Od zakończonego mundialu trener Stojković recepty na fatalną grę obronną nie znalazł. Coraz częściej złoto serbskiego Midasa wygląda jak tombak i coraz częściej słychać narzekania na zaniedbania taktyczne i mentalne, widoczne na boisku.

Na pewno na EURO warto będzie obejrzeć mecze Serbów, bo gole są niemal pewne. Ale czy Orlovi i ich trener będą potrafili przełamać kolejną klątwę i wyjść wreszcie z grupy na wielkiej imprezie mistrzowskiej? Odpowiedź poznamy już w czerwcu. A tymczasem oglądajmy mecze Serbów. Brak nudy gwarantowany.

WIĘCEJ O PIŁCE REPREZENTACYJNEJ:

Fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
2
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

EURO 2024

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
2
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

9 komentarzy

Loading...