Trzeba to sobie jasno powiedzieć – daliśmy ciała. Dziennikarze, eksperci, kibice, każdy, kto interesuje się rozgrywkami Ekstraklasy. Wszyscy się pomyliliśmy. Wydaliśmy jednogłośną opinię, że największą gwiazdą Wisły Kraków i jednym z najlepszych piłkarzy Ekstraklasy jest Semir Stilić. Dziś okazało się, że to wielka bzdura. Że wychwaliliśmy nie tego wiślaka, którego powinniśmy. Że w gruncie rzeczy nie znamy się na piłce. Podczas gdy Bośniak trafił jedynie do najlepszej cypryjskiej drużyny, czyli na europejską prowincję, o Wilde-Donalda Guerriera rywalizują kluby powszechnie poważanej Bundesligi!
I to żadni słabeusze czy beniaminkowie. Nie FC Koeln, nie SV Darmstadt, nic z tych rzeczy. Donald na łamach haitańskiego „Le Nouvelliste” stwierdził, że o jego usługi zabiegają: finalista Ligi Mistrzów sprzed dwóch lat Borussia Dortmund, czwarta drużyna poprzedniego sezonu Bayer Leverkusen, a także piąta FC Augsburg. Do tego dochodzi również mistrz Portugalii, czyli Benfica Lizbona, która zapewne szukać będzie następcy Nico Gaitana. Pomocnik Wisły bez większego skrępowania opowiada również o Lidze Mistrzów i zarabianiu wielkich pieniędzy.
Wybaczcie, że przespaliśmy ten moment, ale wygląda na to, że Wilde-Donald Guerrier – ni stąd, ni zowąd – stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych piłkarzy na europejskim rynku transferowym. Materiałem na gwiazdę.
Oczywiście w takiej sytuacji musieliśmy dokonać retrospekcji. Sprawdzić, co umknęło nam, a co dostrzegli w nim fachowcy z poważnych klubów Starego Kontynentu. Niestety, mimo wielogodzinnych analiz, mimo otwartych umysłów i szczerych chęci, nie udało nam się wychwycić niczego, co pozwoliłoby zmienić naszą ocenę potencjału Guerriera. Oczywiście istnieje cień szansy, że skauci brali pod uwagę tylko i wyłącznie okres między 26. a 31. kolejką Ekstraklasy, w którym Donaldowi faktycznie żarło, pomijając przy tym jego wszystkie wcześniejsze dokonania, kiedy to jedyny spektakularny występ zaliczył bodajże nie na murawie, a z aparatem w ręku. Jednak nawet tym niełatwo byłoby wytłumaczyć sobie zainteresowanie ze strony takich klubów osobą Guerriera. Być może wy macie jakieś pomysły? Być może jesteście w stanie podrzucić nam trop, którego pod uwagę nie braliśmy? Bylibyśmy wdzięczni za każdą wskazówkę.
A w to, że zainteresowanie rzeczywiście jest, rzecz jasna nie wątpimy. Tak samo jak w to, że swego czasu Galatasaray mocno zabiegało o Sarkiego.
Fot. FotoPyK