Po powrocie z wakacji Tadeusz Pawłowski przywita nowego zawodnika. Ze Śląskiem dogadany jest już Jacek Kiełb, a na celowniku działaczy są kolejne nazwiska. Wygląda na to, że po odejściu Marco Paixao, wrocławianie będą chcieli się dość poważnie wzmocnić.
W klubie się nie przelewa i od półtora roku Śląsk działa bez dyrektora sportowego. Więcej obowiązków w tym zakresie wziął na siebie prezes. W środę na antenie Radia Wrocław Paweł Żelem przyznał, że jest już dogadany z Jackiem Kiełbem i lada dzień piłkarz wróci z Kielc, by podpisać kontrakt. Umowa będzie obowiązywała przez dwa lata z opcją przedłużenia o kolejny rok.
Śląsk chce także koniecznie pozyskać środkowego pomocnika, który wypełniłby lukę po odejściu Droppy. Przegląd Sportowy podał informację, że do Wrocławia trafić może Dalibor Stevanović, ale według naszej wiedzy, Słoweniec może przyjechać do tego miasta jedynie rekreacyjnie, by odwiedzić byłych kolegów z zespołu. Śląska po prostu nie stać na spełnienie wymagań finansowych Stevanovicia, dlatego Żelemowi zależy na sprowadzeniu Vlastimira Jovanovicia, czyli kolejnej ważnej postaci Korony Kielce. Oprócz tego od kilku tygodni sondowana jest kandydatura Adama Kokoszki, który miałby stworzyć duet środkowych obrońców z Celebanem. O takim zestawieniu marzy Pawłowski. Trener Śląska prowadził Kokoszkę przez trzy miesiące i – co potwierdzają liczby – była to owocna współpraca. Wrocławianie w siedmiu meczach rundy finałowej stracili tylko jednego gola.
Pewnie zastanawiacie się, kto w ataku za Marco Paixao? W klubie były duże nadzieje, że uda się ściągnąć kogoś z trójki Robak, Wilczek, Piątkowski. Dwaj pierwsi okazali się poza zasięgiem, no i przeliczono się też z wymaganiami Piątkowskiego. Jeśli 31-latek znacząco nie zejdzie z wysokości pensji, to o transferze nie ma mowy. Nowi piłkarze o finansowym eldorado we Wrocławiu mogą zapomnieć, bo z tego co udało się nam dowiedzieć, to Żelem maksymalnie proponuje zawodnikom 5 tysięcy euro miesięcznie. Kontrakty mają być mocno motywacyjne. Podstawa nie duża, ale i wystarczająca, by wyłowić z zagranicy ciekawego piłkarza. Jednym z nich może być skrzydłowy Marius Alexe, grający obecnie w Dinamie Bukareszt. Jego kontrakt jest ważny jeszcze przez rok, ale – podobnie jak zimą z Ciolacu – Rumuni mają spore opóźnienia w wypłatach i umowa może zostać rozwiązana. Alexe byłby dla Pawłowskiego również alternatywą do gry w ataku.
Latem do Śląska ma dołączyć pięciu piłkarzy, a w przyszłym tygodniu kilku przyjedzie pożegnać się z kolegami. Oprócz rozstania z Marco Paixao, klub najprawdopodobniej zrezygnuje z Juana Calahorro, Bartosza Machaja i Andreia Ciolacu. Co do Milosa Lacnego, wszystko rozstrzygnie się po dopięciu letnich wzmocnień. Jeśli do Wrocławia nie trafi poważny następca dla Marco, Słowak może dostać drugą szansę.
Fot. FotoPyK