Mimo, że czas ligowych remanentów powoli dobiega końca i ze względu na krótką przerwę między rozgrywkami kluby intensyfikują działania dotyczące nowego sezonu, w obozie Legii ciągle ta sama śpiewka. Nudna i przewidywalna jak serial pod tytułem „Marek Saganowski próbuje pokazać, że jeszcze może…”.
Przedstawicielom stołecznej drużyny wciąż nie do końca mieści się w głowie fakt, że przyczyn braku wywalczenia mistrzostwa powinni poszukać przede wszystkim w swojej postawie na dystansie całego sezonu, a nie w Zabrzu. To znaczy niby rozumieją, ale nie odpuszczą żadnej okazji, by część odpowiedzialności zrzucić na zespół z Górnego Śląska. 100% skuteczności, strzelają w zabrzan z każdej pozycji, gdyby udało się przełożyć to na boisko Legia byłaby mistrzem już w kwietniu.
O ile – przy sporym wysiłku – jesteśmy jeszcze w stanie zrozumieć Henninga Berga, który na gorąco po meczu pieprzył trzy po trzy, o ile możemy spróbować wytłumaczyć sobie zachowanie rozemocjonowanego Michała Kucharczyka w trakcie spotkania z Górnikiem, o tyle braku głębszej refleksji dziś, na chłodno, pojąć po prostu nie możemy. Tym bardziej, że absurdalne stwierdzenia padają z ust człowieka, który na każdym kroku sprawiał wrażenie rozsądnego.
Niestety, Arkadiusz Malarz – bo o nim mowa – postanowił przywdziać skafander i dołączyć do kosmicznej ekspedycji kapitana Berga. Swoje zamiary zdradził wszystkim w rozmowie z katowickim “Sportem”. Zaczyna od stwierdzenia, że mistrzem Polski nie została najlepsza drużyna. Kończy tym, że Legia opuściła Galę Ekstraklasy bez żadnej statuetki tylko dlatego, że piłkarze nie głosowali na najlepszych, bo ci reprezentują nielubiany klub z Warszawy (Arku, tak z ręką na sercu, który z twoich kolegów zasłużył?). Najbardziej zaciekawił nas jednak inny fragment. Oczywiście Malarz dwa razy w trakcie rozmowy posypał głowę po popiołem. Po czym nie omieszkał dodać, że:
– Nie chciałbym jednak, żeby w Zabrzu mieli w przyszłym sezonie problemy z utrzymaniem. Bo jak się tak stanie, to na pewno przyczynimy się do tego, żeby Górnik spadł.
Zemsta najlepiej smakuje na zimno. Strach się bać. Wyobrażamy sobie panikę, która zapanowała na klubowych korytarzach w Zabrzu. Arek, zapomniał jednak o jednej ważnej naszym zdaniem rzeczy. Biorąc pod uwagę, zakończony w niedzielę sezon, założenie, że Legia w kolejnych rozgrywkach będzie mogła sobie pozwolić na komfort decydowania o czyichkolwiek losach, jest naprawdę ryzykowne. Poza tym, na przeszkodzie w spuszczaniu Górnika z ligi stanąć może reforma, która dzieli ligę na dwie części. Z górnej połówki tabeli naprawdę ciężko wpływać na losy tej dolnej. Ba! Jest to wręcz niemożliwe. No chyba, że Malarz zakłada, że grupa mistrzowska to dla Legii będą za wysokie progi…
No i sprawa najważniejsza. Misterny plan ciężko będzie zrealizować z kosmosu, a wiele wskazuje na to, że legioniści nie mają zamiaru wracać na Ziemię.
Fot. FotoPyK