Nawałka wraz z dyrektorem kadry Tomaszem Iwanem (44 l.) pojechał w miniony weekend kolejny raz do Niemiec i spotkał się z Błaszczykowskim po meczu Borussii Dortmund z Vfl Wolfsburg. Selekcjoner i piłkarz rozmawiali na temat zbliżającego się zgrupowania, które rozpoczyna się 8 czerwca. Obaj zgodzili się, że to najwyższy czas, aby „Błaszczu” wrócił do kadry. Wszystko uzależnione jest przede wszystkim od zdrowia piłkarza oraz dwóch najbliższych meczów BVB – w lidze niemieckiej z Werderem Brema i finale Pucharu Niemiec z Wolfsburgiem – czytamy dziś w Fakcie i Przeglądzie Sportowym.
FAKT
Czy sędzia im pomógł? – to pytanie będzie jeszcze długo dzisiaj rozbrzmiewać.
Po końcowym gwizdku w stronę arbitrów ruszył wściekły szkoleniowiec gości. Wyglądało to tak, że za chwilę rzuci się z pięściami na sędziów, ale po chwili trener opanował emocje. Nietrudno zgadnąć, że Probierz, a także piłkarze i kibice Jagiellonii czują się skrzywdzeni (…) Naszym zdaniem Bereszyński nie przewrócił wcale Frankowskiego, a z kolei zagranie ręką Popchadze w polu karnym było ewidentne, choć pewnie przypadkowe. – W pierwszej chwili po podyktowaniu karnego chciałem zakończyć trenerską karierę – mówił na konferencji prasowej wzburzony Michał Probierz. Emocje szybko nie opadną.
Nie ma sensu cytować innych relacji w małych ramkach”
– Pogoń za Wisłą się powiodła
– Mila strzela, Nawałka patrzy
– Nie wkurzać Kolejorza!
Może kawałek tej ostatniej…
Wystarczyły tylko 72 godziny, żeby Lech przeszedł zdumiewającą metamorfozę. Piłkarze trenera Macieja Skorży trzy dni po porażce z Jagiellonią bez trudu pokonali Śląsk 3:0 i umocnili się na czele ekstraklasy. – Mentalność zespołu nie była nastawiona na walkę w tym spotkaniu. Co prawda, mieliśmy pierwszą dobrą sytuację, ale Flavio Paixao powinien się inaczej zachować. Może nie był to przełomowy moment, ale być może mecz wyglądałby inaczej – stwierdził po meczu trener Tadeusz Pawłowski.
Lewy starł się z kolegą – to na kolejnej stronie.
Robert Lewandowski na treningu Bayernu starł się z kolegą z drużyny Jerome Boatengiem. Okazuje się jednak, że to nie pierwszy raz, kiedy nasz gracz popadł w konflikt z innym piłkarzem! Polak zawsze wydawał się być spokojny, ale historia pokazuje, że zdarzało mu się dążyć do starć. Czy temperament stanie mu na drodze do bycia najlepszym na świecie?
Fakt pisze również, że WYDAJE SIĘ, że Wasilewski dostanie nowy kontrakt w Leicester. Według miejscowych dziennikarzy Polak zapracował na nową umowę, ale z klubu nie wypływają na ten temat jeszcze żadne komunikaty. Z otoczenia reprezentacji Polski dochodzą za to inne ciekawe wieści – Kuba Błaszczykowski dogadał się z selekcjonerem i niebawem wróci do kadry.
Nawałka wraz z dyrektorem kadry Tomaszem Iwanem (44 l.) pojechał w miniony weekend kolejny raz do Niemiec i spotkał się z Błaszczykowskim po meczu Borussii Dortmund z Vfl Wolfsburg. Selekcjoner i piłkarz rozmawiali na temat zbliżającego się zgrupowania, które rozpoczyna się 8 czerwca. Obaj zgodzili się, że to najwyższy czas, aby „Błaszczu” wrócił do kadry. Wszystko uzależnione jest przede wszystkim od zdrowia piłkarza oraz dwóch najbliższych meczów BVB – w lidze niemieckiej z Werderem Brema i finale Pucharu Niemiec z Wolfsburgiem. Jeśli 30-latek zagra w tych spotkaniach, to na pewno znajdzie się w kadrze. Pytanie, czy postawi na niego trener Jürgen Klopp (48 l.). Polaka nie opuszcza bowiem pech. Przez ostatnie dwa tygodnie leczył mięsień przywodziciela. Kontuzji nabawił się 2 maja w meczu z Hoffenheim, w którym zagrał 41 minut. Od tamtej pory nie widzieliśmy go na boisku.
GAZETA WYBORCZA
Legia ocalała – Przemysław Zych relacjonuje wczorajszy mecz i pomeczową „dogrywkę”.
W kilkadziesiąt sekund goście z nadziei na pozycję wicelidera z minimalną stratą do Lecha przeszli w rozpacz wywołaną porażką i spadkiem na trzecie miejsce w tabeli z aż czterema punktami straty do poznaniaków. Białostoczanie wpadli w furię. Na arbitra rzuciła się cała osiemnastka, także wszyscy rezerwowi. Przed linczem uchronił go trener Jagiellonii Michał Probierz. Z sektora kibiców gości niosło się „złodzieje, złodzieje!”. Sebastian Madera rzucał mięsem przed kamerą. Probierz zakończył gorącą konferencję prasową słowami: – Przyjadę do domu i sobie whisky pier…, tylko tyle mi zostało.
Stronę wcześniej – magik się żegna, o Xavim.
Styl gry krótkimi podaniami mający na celu maksymalizację czasu posiadania piłki powstał na Węgrzech w czasach słynnej Złotej Jedenastki. Po rewolucji 1956 roku jej czołowi gracze – Puskas, Kocsis, Czibor, Kubala – okrzyknięci przez komunistyczne władze zdrajcami narodu emigrowali do Hiszpanii. Drugim korzeniem tiki-taki był futbol totalny stworzony w Holandii lat 70. przez Rinusa Michelsa, potem trenera Barcelony i jego genialnego ucznia Johana Crujffa – zakładał całkowitą swobodę i wymianę pozycji graczy o sporym potencjale fizycznym. Tiki-taka obmyślana jest dla piłkarzy niskich, którzy nie imponują atletycznością, ale wyobraźnią i techniką. Odrzucało ją wielu hiszpańskich selekcjonerów, uważając za jałowy styl, w którym brakuje podań prostopadłych, a gra często odbywa się wszerz boiska. Przełomu dokonał Aragonés, którego Xavi uważa za swojego futbolowego ojca. Przypomina o zmarłym selekcjonerze zawsze, gdy próbują wmówić mu, iż stworzył go Pep Guardiola.
SPORT
Okładka katowickiego dziennika.
W środku typowe „ble, ble, ble”. Suche relacje:
– Koniec passy Górnika Zabrze
– Śląsk nie dojechał do Poznania
– Wisła ukarana za zachłanność?
O pomeczowych zajściach przy okazji meczu Legia – Jagiellonia ani słowa, bo pewnie wcześniej zamknęli numer. Co tu zacytować? Piłkarze Podbeskidzia biją się w piersi, przyznają, że zupełnie nie potrafili sobie poradzić we wtorek z poukładaną grą „Niebieskich”.
To może coś o Wilczku?
Odejście tego napastnika z Piasta jest niemal pewne, ale wciąż nie wiadomo, gdzie miałby zakotwiczyć. – Czy to była dobra reklama moich umiejętności? Na razie zostały mi cztery mecze w barwach Piasta i na tym się skupiam. A potem? Zobaczymy, co ze mną będzie.
Całe dzisiejsze wydanie jest tak konkretne, jak ta wypowiedź. Strata czasu.
SUPER EXPRESS
W Superaku wreszcie trochę życia. Dziennikarze tabloidu udali się do rodzinnego domu Grzegorza Krychowiaka. Jest sporo zdjęć z dzieciństwa i trochę tekstu.
Drzwi otwiera nam ojciec piłkarza, Edward Krychowiak (58 l.), emerytowany żołnierz Wojska Polskiego, dziś radny gminy Trzebiatów. Towarzyszy mu pies rasy beagle. – Assis! – wydaje psu komendę, a ten błyskawicznie się uspokaja. – “Assis” to po francusku “siad”. To Luna, pies Grześka, rozumie komendy tylko w tym języku. Za to ja jestem maniakiem ptactwa, jestem mistrzem Polski gołębiarzy! – mówi z dumą. Po chwili wspólnie z ojcem piłkarza oglądamy miejsce, w którym wychował się gwiazdor Sevilli. – Grzesiek pierwszy raz piłkę kopnął, mając cztery lata. Tutaj, na tym podwórku. Na początku nie traktowaliśmy tego wszystkiego na serio, dopiero później to kopanie piłki stało się bardziej poważnie. Zająłem się rozwojem syna, odsunąłem też od tego “związki zawodowe”, czyli żonę, która nie była przekonana do takiej drogi życiowej syna. Zresztą do tej pory ogląda mecze przez dziurkę od klucza.
Fajny materiał, warty przeczytania. Na kolejnej stronie: kto pokaże ligę?
Ludzie ze spółki Ekstraklasa są bierni, oddali sprawę w ręce pośredników, a tym się nie spieszy, bo Polska jest dla nich jednym z wielu rynków – usłyszeliśmy w jednym ze źródeł. Być może zwłoka jest spowodowana tym, że MP Silva zagwarantowała klubom, że dostaną 150 mln złotych rocznie do podziału, a oferta nc+ jest jednak niższa. Tyle że jeśli Włosi liczą, iż nc+ coś dołoży, to mogą się przeliczyć, bo telewizja nie chce poprawić oferty, którą uważa za bardzo dobrą.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że Ekstraklasa i tak trafi do nc+. Większość meczów byłaby dostępna w kanałach Canal+, a niektóre być może w Eurosporcie. Tylko że przewlekanie sprawy nie służy ani klubom, ani kibicom, pozostającym w niepewności.
Superak odnotowuje, że nerwy puściły nie tylko graczom Jagiellonii, ale i Lewemu.
Ostre spięcie pomiędzy Robertem Lewandowskim a Jeromem Boatengem na środowych zajęciach Bayernu – informują niemieckie media. Piłkarzy pogodzilii koledzy z drużyny, ale Pep Guardiola odesłał krewkich piłkarzy do szatni. Czy te nerwy to efekt ostatnich niepowodzeń FCB? Na zdjęciach, któe publikuje m.in. portal tz.de widać jak Boateng wchodzi wślizgiem w nogi Polaka. Na kolejnym zdjęciu obu zawodników Bayernu rozdzielają koledzy z zespołu: Philip Lahm, Mehdi Benatia i Rafinha. To zapewne tylko chwilowe spięcie. Za karę Guardiola wysłał obu do szatni i trening dla Lewego i Boatenga się skończył.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Szczęśliwa Legia.
Wielka przepychanka z rzutem karnym w tle. Taki dość niepozorny tytuł.
Oni, trener, sztab szkoleniowy – wszyscy są wściekli. – Niech sędziowie wskażą, kto zostanie mistrzem Polski – denerwuje się Cezary Kulesza, prezes Jagiellonii. Probierza, przed atakiem na sędziego, powstrzymują jego zawodnicy. Złe emocje szybko nie uchodzą. Sebastian Madera klnie udzielając wywiadu. Przechodzący obok niego wściekły Igor Tarasovs, kopie mikrofon, który trafia w rzeczniczkę prasową Legii. Widzi to kontuzjowany Jakub Kosecki, próbuje dostać się do szatni gości. “Dajcie mi tego z długimi włosami” – krzyczy, ale ochrona go powstrzymuje. Drągowski kopie ze złości w drzwi. – Mam gdzieś opinie, że dobrze zagrałem, bo wydaje mi się, że jak sędziowie widzą zawodników w koszulce z elką na piersi, traktują ich inaczej – mówił. – Tak naprawdę powinienem powiedzieć dzień dobry i do widzenia. Ręka była przypadkowa, nam należał się karny. Co powiedziałem Bartkowi Drągowskiemu? Żeby spier… jak najszybciej do szatni. Ja wrócę do domu i pier… whisky. Tylko to mi pozostało – dodał.
Na kolejnych stronach dostajemy relacje z pozostałych spotkań:
– Mila strzelił przed Nawałką
– Biała Gwiazda nie podołała Pogoni
– Szymon Pawłowski show
Cały Lech w ciągu 72 godzin przeszedł niesamowitą metamorfozę. A w przypadku Pawłowskiego można wręcz mówić o przeobrażeniu trudnym do wyobrażenia. Z piłkarza, który niemal potykał się o własne nogi, nie potrafiącego wygrać pojedynku jeden na jednego, oddającego strzały z kompletnie nieprzygotowanych pozycji, zamienił się w gracza, przy którym brakuje skali ocen, żeby ocenić jego grę. A przecież jeszcze kilkanaście godzin wcześniej szkoleniowiec poznaniaków zastanawiał się nad tym, czy skrzydłowego nie posadzić na ławce ze względu na jego słabą formę. – Dylemat? Nie miałem go, liczyłem na to, że Szymek zagra podobnie jak w poprzednim meczu ze Śląskiem w Poznaniu – tłumaczył swoją decyzję Skorża. Miesiąc temu lechita zagrał najlepsze 45 minut na wiosnę właśnie przeciwko wrocławianom w meczu, który poznaniacy wygrali 2:0. W środę wieczorem przebił jednak tamten występ.
Może zacytujmy jeszcze, co po meczu Legii mówił Henning Berg…
Ciężko jest jednak przez 90 minut utrzymać taki poziom grając przeciw trzeciemu zespołowi w lidze, zwłaszcza że przecież w niedzielę rozegraliśmy trudny mecz. Nasz zespół nigdy się jednak nie poddaje, a nasze statystyki z ostatnich 15 minut są znakomite. Zdobyliśmy w tym czasie wiele bramek. Zgadzam się z decyzją sędziego co karnego dla Legii. Bardzo ciężko natomiast ocenić sytuację z Frankowskim. Rozumiem jednak, dlaczego karny nie został podyktowany. Sędzia musi mieć pewność, że kontakt między piłkarzami był wystarczający, by podyktować karnego. Widziałem tyle sytuacji, gdy dochodziło do kontaktu w polu karnym i jedenastka nie została odgwizdana.
Błaszczykowski znowu w kadrze – zacytujmy jeszcze raz.
Mimo kilku odwiedzin, rozmów i pertraktacji, atmosfera między panami wcale nie była lepsza. Trener wyczuwał, że piłkarz nie może pogodzić się z utratą funkcji lidera, dlatego w obawie przed zaburzeniem klimatu wewnątrz swojego zespołu postanowił odstawić go na boczny tor. W końcu w marcu pod naciskiem dziennikarzy, którzy pytali o absencję Kuby, na przedmeczowej konferencji wyznał, że ten przestał odbierać od niego telefony. Do Błaszczykowskiego nie mógł dodzwonić się też Lewandowski. Trener miał kontakt z zawodnikiem jedynie przez jego przyjaciela z klubu, Łukasza Piszczka. Teraz wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze, aby 68-krotny reprezentant znów założył koszulkę z orzełkiem. Panowie złapali kontakt, wyjaśnili sobie zasady współpracy i wyrazili gotowość do wspólnego działania. Przede wszystkim zawodnik najwyraźniej pogodził się z obecnym krajobrazem kadry.
Katalonia żegna legendę – Xaviego, możecie sobie poczytać, a my sprawdźmy jeszcze, co z tym nowym kontraktem Marcina Wasilewskiego w Leicester.
– Na razie w klubie oficjalnie nikt tego nie powiedział, ale tutaj wszyscy tak dobrze o nim mówią, że wydaje mi się, iż menedżer będzie chciał go zatrzymać – mówi „Faktowi” Rob Tanner, dziennikarz lokalnej gazety „Leicester Mercury”. Według niego 35-latek zapracował na nowy kontrakt swoimi występami w drugiej części sezonu. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jego gra w ostatnich kliku tygodniach, w których zespół nagle przeszedł niesamowitą metamorfozę i bezbramkowym remisem z Sunderlandem zapewnił sobie utrzymanie. Na początku kwietnia Lisy zamykały tabelę Premier League i brakowało im siedmiu punktów do pierwszego bezpiecznego miejsca. Wydawało się, że ich spadek do Championship jest już przesądzony, ale wówczas ekipa menedżera Nigela Pearsona zaczęła w błyskawicznym tempie gromadzić punkty. W ostatnich ośmiu spotkaniach zdobyła ich aż 19, czyli tyle, ile w poprzednich 29 kolejkach! Spora w tym zasługa Wasilewskiego, który ostatnie sześć spotkań zaczynał w pierwszym składzie.