Reklama

Futbolowa wojna płci. Kto jest piłkarzem, a kto jest piłkarką?

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

09 lutego 2023, 10:24 • 12 min czytania 109 komentarzy

Letnie Igrzyska Olimpijskie 2020 w Japonii. Quinn reprezentuje Kanadę w piłce nożnej kobiet. Zostaje pierwszym transseksualnym i niebinarnym sportowcem, który zdobył złoty medal olimpijski. Podczas tego samego turnieju błyszczy też Barbra Banda z Zambii. Żadna inna zawodniczka nie strzeliła wcześniej dwóch hat-tricków na tej sportowej imprezie czterolecia. Niedługo później zgłasza się po nią Real Madryt. Do transferu nie dochodzi. Wybucha skandal. W jej organizmie wykryto podwyższony poziom testosteronu. Sprawy się komplikują. Zaczyna się futbolowa wojna płci, a coraz bardziej zasadne staje się pytanie: kto jest piłkarzem, a kto jest piłkarką?

– Ten temat to tykająca bomba – mówi nam komentatorka sportowa i była polska piłkarka, Joanna Tokarska, która dodaje, że choć zacieranie się granic płciowych wciąż stanowi tabu w futbolowym środowisku, to zaledwie kwestią czasu jest wyniesienie tej kwestii do rangi realnego problemu pod wielopoziomową dyskusję.

Barbra Banda strzela gole

Barbra Banda przyznała niedawno, że jej największym pragnieniem jest zostanie najlepszą piłkarką świata. Na igrzyskach olimpijskich jej rodzima Zambia odpadła już na etapie fazy grupowej, bo silniejsze okazały się kadry Brazylii i Holandii, ale sama młodziutka Banda udowodniła, że wcale nie musi wstydzić się swoich marzeń. – Wystrzał i odkrycie. Przewaga warunków fizycznych, szybsza, wyższa, większa od innych – wspomina Tokarska.

Hat-trick z Holandią.

Hat-trick z Chinami.

Sześć goli w trzech meczach. Drugie miejsce w klasyfikacji strzelczyń, zaledwie cztery trafienia mniej od najlepszej i niedoścignionej holenderskiej perełki Vivianne Miedemy z Arsenalu. Przy tym wszystkim trzeba było zachować proporcje i tonować nastroje. Gwiazda rozbłysła, ale w hermetycznej bańce, bo poziom samego turnieju nie rzucał na kolana. Gole Bandy wyglądają trochę amatorsko, może nawet ciut śmiesznie, jak z egzotycznego podwórka. Formowały się we wszechobecnych chaosie, powstawały z szaleńczych rajdów, wylęgały się przy jednoczesnej indolencji defensorek i nieporadności bramkarek drużyn przeciwnych.

Zambia zakochała się w Barbrze Bandzie. Hellen Zulu zaprosiła piłkarkę do swojego talk-show i skonfrontowała ją ze statusem „nowej idolki dziewczynek z całego kraju”. Ta ładnie się uśmiechała. Wyglądała na wyluzowaną. Z pasją opowiadała o swojej namiętności do kopania piłki, a także zamiłowania do lania ludzi w boksie. Ten też uprawia. I to wcale nie tak hobbystycznie, jak niektórym mogłoby się wydawać. W pewnym momencie wywiadu chwali się nawet, że znokautowała cztery przeciwniczki w sześciu walkach.

Jest silna.

Bardzo silna.

Nakręcono o niej kilka innych mini-dokumentów. Przewijają się wypowiedzi rodziny i znajomych, przebitki z treningów i odbitki starych zdjęć. Na tych ostatnich Barbra Banda ma krótkie włosy, jest umięśniona i postawna. W Polsce mówi się brzydko: „chłopczyca”.

FIFA uwielbia ogrzewać się przy historiach gwiazdeczek z „mniej piłkarskich krajów”, więc wizerunek Barbry Bandy promował start marokańskiego Pucharu Narodów Afryki 2022 w piłce nożnej kobiet. Zambia, której zdolna napastniczka jest kapitanką, miała sprawić tam niespodziankę. I sprawiła. Doszła do półfinału, gdzie jedną bramką przegrała z RPA, żeby następnie pokonać Nigerię w meczu o trzecie miejsce. Jak radziła sobie Banda? Nijak, spotkania oglądała z trybun. Nie wykluczyła jej żadna kontuzja i żadna kłótnia, żadna kartka i żaden skandal, a rzecz absolutnie elementarna – wątpliwości w kwestii płci.

Banda nie trafia do Realu

Zambia tłumaczyła, że Bandę blokują „uzasadnione powody medyczne”. Ostatecznie okazało się jednak, że nie spełniła kryteriów testów weryfikujących płeć, ukonstytuowanych i podtrzymywanych przez Konfederację Afrykańskiej Piłki Nożnej przy udziale i zgodzie Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej. Specjalistyczne badania wykazały podwyższony poziom testosteronu w jej organizmie. Innych „kryteriów testów weryfikujących płeć” nie ujawniono.

Lokalny dziennikarz Martin Chawanzi Nkhoma pisał, że Bandzie zarzucono „nadmiernie męski wygląd”. Dodawał też, iż już wcześniej niektóre rywalki zgłaszały swoje wątpliwości w kwestii jednoznacznej klasyfikacji jej tożsamości, przede wszystkim ze względu na „ponadprzeciętne predyspozycje sportowe” i „niepokojące cechy fizyczne”. Skontaktowaliśmy się z Nkhomą, który aktualnie mieni się pośrednikiem FIFA, ale jego odpowiedzi były tak absurdalnie enigmatyczne, że trzeba byłoby zachować dużo dobrej woli, żeby uwierzyć, iż w ogóle dotyczą sprawy Bandy.

The Athletic pisał, że Zambia usunęła kapitankę swojej drużyny z kadry na Puchar Narodów Afryki po odrzuceniu przez nią propozycji przyjęcia leków hamujących hormony, które mogłyby obniżyć poziom testosteronu do „akceptowalnego poziomu”. Ponoć zdecydowały względy osobiste. Niemal jednocześnie Konfederacja Afrykańskiej Piłki Nożnej ogłosiła, że ona z testami weryfikującymi płeć nie ma nic do czynienia, ale mleko już się rozlało – Zambijski Związek Piłki Nożnej wydał wyrok, po którym ucichł temat potencjalnego transferu Bandy do Realu Madryt, o którym w trybie dokonanym pisali dziennikarze Marki.

Testosteron rządzi w sporcie

Wszyscy umyli ręce, a Banda została na lodzie. W piłce nożnej dyskusja na temat rozgraniczeń między płciami jeszcze się nie rozpoczęła, choć w wielu innych sportach trwa i rozgrzewa od kilku dobrych dekad. W latach trzydziestych medale olimpijskie dla Polski zdobywała Stanisława Walasiewicz, której sekcja zwłok wykazała, że była osobą interseksualną: posiadała żeńskie i nie w pełni rozwinięte męskie narządy płciowe. Dory Ratjen skakała wzwyż, podawała się za kobietę, była hermafrodytą, a po wszystkim zaczęła używać męskiego imienia. W drugiej połowie minionego wieku podejrzenia budził wygląd zawodniczek ze Związku Radzieckiego czy NRD.

Dopiero możliwości XXI wieku przyniosły najbardziej medialne przykłady i idące za nimi przełomowe zmiany. Najgłośniejsza była sprawa Caster Semenyi. Tylko ciut mniej historia Dutee Chand. I jeszcze tylko trochę mniej opowieści o Francine Niyonsabie i Christine Mbomie. Wszystkie cztery – i im podobne – wyczyniały cuda na bieżniach, ale też spotykały się z krytyką swoich wyników przez wzgląd na podwyższony poziom testosteronu we krwi.

U większości kobiet waha się on pomiędzy 0,7 a 2,8 nmol/l, a u dojrzałych mężczyzn wartości te oscylują pomiędzy 7,7 a 29.4 nmol/l. W 2011 po serii badań wprowadzono limit stężenia testosteronu dla kobiet w lekkoatletyce – dopuszczalny poziom określono na 10 nanomoli na litr. Aktualnie dokonano korekty – limit wynosi 5 nanomoli na litr. Nie spełniasz go? Musisz zbijać. Są leki, tabletki i terapie. Sposoby najróżniejsze. Do wyboru, do koloru, pozostaje chcieć i przyznać się do własnej odmienności. Problem w tym, że we wszystkich przypadkach owe „zbijanie” poprzez leki, tabletki i terapie odbijało się na wynikach.

Biegało się wolniej.

Skakało się niżej.

Rzucało się bliżej.

IAAF dokonał prostego rozróżnienia i wytyczył granicę niemal dokładnie tam, gdzie kończy się poziom „żeński”, a zaczyna się poziom „męski”. Przedstawił badania, z których wynikało, że zawodniczki z wyższym poziomem testosteronu notowały wyraźnie lepsze wyniki od tych z niskim. W rzucie młotem rzucały 4,5% dalej, wzwyż skakały 3% wyżej, w biegu na 800 metrów były lepsze o 1,8%, a w biegu na 400 metrów o 2,7%. Spośród 1332 przebadanych kobiet 24 miały podwyższony poziom testosteronu. 1,8%. U dziewięciu było to pokłosie stosowania dopingu, u sześciu czynniki „niemożliwe do określenia”, a u dziewięciu pozostałych było to związane z hiperandrogenizmem, czyli podwyższonym poziomem androgenów we krwi.

Nie ma żadnych wątpliwości, że ponadprzeciętny poziom testosteronu w organizmie stanowi realną przewagę w prawie każdym sporcie. W tekście „Testosteron w kobiecym sporcie, czyli trzecia płeć” na PoradnikZdrowie.pl czytamy: „Testosteron i powstający w tkankach docelowych jego 2,5 razy silniejszy metabolit, 5α-dihydrotestosteron (DHT) wykazują działanie anaboliczne, wyrażające się dodatnim bilansem azotowym i wzrostem produkcji białek. Wpływa to na przyrost masy mięśniowej w wyniku przerostu komórek mięśniowych, powodując zwiększenie ich objętości bez zwiększenia ich ilości, co przekłada się na siłę i wytrzymałości mięśni oraz układu kostnego. Testosteron ułatwia adaptację mięśni do wysiłku oraz poprawia ich zdolność do regeneracji.

Hamuje również ekspresję naturalnego inhibitora hipertrofii mięśni – miostatyny, pozwalając tym samym na większy ich przerost. Androgeny pobudzają również produkcję erytropoetyny, zwiększającej moc aerobową i wytrzymałość. Dzięki temu wzrasta liczba erytrocytów oraz stężenie hemoglobiny we krwi i przez to poprawia się wykorzystanie tlenowe w tkankach, jest lepsza tolerancja wysiłku, wzrost zdolności do osiągania ponadprzeciętnych wyników sportowych. Zaobserwowano też znaczną poprawę maksymalnej zdolności wysiłkowej”.

Ludzie bywają ponadprzeciętni

Semenya twierdzi, że wysoki poziom testosteronu we krwi to naturalne zaburzenie jej organizmu, na które nie ma absolutnie żadnego wpływu. – Dlaczego miałabym się leczyć, skoro urodziłam się taka, a nie inna? – pytała swojego czasu Chand. Niyonsaba i Mboma również nie pozostawały bierne i nieme wobec wszechobecnego podważania ich sukcesów i rekordów. Ich przypadkami wnikliwie zajmują się przeróżne gremia i sądy, a Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) przyznał nie tak dawano, że przepisy IAAF są dyskryminujące. Dodał jednak, że są „niezbędne, rozsądne i proporcjonalne” dla ochrony kobiecego sportu.

I to chyba kluczowe.

Ale wcale nie jakieś wiążące i przełomowe.

Kapitalnie ripostował filozof Leopold Hess w tekście Caster Semenya i ideologia genderKrytyce Politycznej”: „Wielu najlepszych sportowców charakteryzują nietypowe cechy anatomiczne i fizjologiczne. Ciało Michaela Phelpsa, być może najwybitniejszego olimpijczyka wszech czasów, produkuje o połowę mniej kwasu mlekowego niż w przypadku przeciętnego pływaka, co sprawia, że jego mięśnie męczą się znacznie wolniej, nikomu jednak nie przyszłoby do głowy regulować poziomu kwasu mlekowego u zawodników.

Tym, co różni Semenyę od Phelpsa, jest fakt, że w jej przypadku mamy do czynienia z cechą powiązaną z płcią biologiczną i – stereotypowo – kulturową. Jeżeli ktoś chciałby nadać pojęciu „ideologii gender” użyteczny sens, to powinien je odnieść do takich właśnie sytuacji: obsesyjnego, nieuzasadnionego dyscyplinowania kobiet, których ciała nie są wystarczająco „kobiece”, na pseudonaukowych podstawach i w imię fałszywych ideałów. Tak właśnie gender nagina biologię. Testosteron jest traktowany inaczej niż kwas mlekowy, ponieważ wiąże się z wyobrażeniami o płci, a „dopuszczalny” poziom testosteronu u kobiet traktuje się jako kwestię do ustalenia przez panel ekspertów”. 

Ludzie bywają ponadprzeciętni. I miewają ponadprzeciętne predyspozycje do dominowania w przeróżnych sportach. Shaquille O’Neal miażdżył masą i wzrostem. Małgorzata Dydek całkiem podobnie, miała 218 cm, gdzie średni wzrost kobiety wynosi 164,6 cm. Usain Bolt niezrównanie popylał na tych swoich długaśnych szczudłach. Ile sportów, tyle fenomenów, wynaturzeń, osobliwości i znakomitości obok tych wszystkich obsesji sukcesu i manii harówy.

Swojego czasu badania wykazały też, że organizmy czarnoskórych sportowców wykazują wyższy poziom testosteronu o około 5-10% niż organizmy białych sportowców, których zaś organizmy wykazują o podobny procent wyższy poziom testosteronu niż u azjatyckich atletów. Ważne: w teście nie brały udziału kobiety, ale naukowcy sugerują, że u czarnoskórych sportsmanek może wyglądać to bliźniaczo podobnie.

Dziwna sprawa Barbry Bandy

Kolejne mistrzostwa świata w piłce nożnej kobiet odbędą się na przełomie lipca i sierpnia 2023 roku w Australii i Nowej Zelandii. Na dziesięciu stadionach i w dziewięciu miastach rozegrane zostaną sześćdziesiąt cztery mecze między trzydziestoma dwoma drużynami. Kto widział angielskie Euro 2022, ten wie, że – przy całej niechęci konserwatywnej, staromodnej i twardogłowej piłkarskiej braci, a także wyraźnej i globalnie uznawanej dominacji męskiej odmiany tego sportu – futbol kobiet znajduje się w rozkwicie i podbija kolejne rynki.

Na mundialu zagra Zambia.

I wystąpi Barbra Banda.

To nie żart.

Jej sprawa poruszyła spokój poważnych garniturów w FIFA. – FIFA dokonuje obecnie przeglądu przepisów dotyczących kwalifikacji płci. Jesteśmy teraz w trakcie konsultacji. Pracuje nad tym cały zespół ekspertów. Podobnie dzieje się w wielu innych dyscyplinach sportowych. To bardzo złożony temat. Jest wielu ludzi, którzy mają na ten temat swoje zdanie. Każdego musimy wysłuchać i naprawdę musimy zrozumieć każdy punkt widzenia. Badania. Dowody. Jednostkowe sytuacje. Prawa człowieka. Rolą FIFA jest wzięcie pod uwagę wszystkich tych opinii i uwarunkowań. Zanim podejmiemy jakiekolwiek decyzje, musimy wszystko to wziąć pod uwagę, bo tu rozgrywa się los zbyt dużej liczby ludzi, żeby decydować o tym w sposób pochopny – ogłosiła Sarai Bareman, szefowa futbolu kobiecego w FIFA, w rozmowie z BBC.

Bareman dodała też, że nie może się doczekać występu Bandy na mundialu. Jej wypowiedź nie rozeszła się specjalnie szerokim echem, bo sprawa nie budzi wielkiej sensacji, ale nawet Joanna Tokarska, która wnikliwie śledzi środowisko kobiecej piłki nożnej, twierdzi, że podobnych przypadków zawodniczek o „ponadprzeciętnych predyspozycjach do kopania piłki” i „podwyższonym poziomie testosteronu”, a nawet „nadmiernie męskim wyglądzie” może być więcej. – Ta bomba wybuchnie dopiero za jakiś czas. Pewnie, kiedy jakaś piłkarka o podobnej charakterystyce i z pozornie niezbyt piłkarskiego kraju zabłyśnie przeciwko Anglii czy USA – prorokuje. Podobnie uważa Tim Harper, dyrektor wykonawczy Equity Sport, który o kwestiach zróżnicowania między płciami wypowiadał się w The Athletic.

Futbolowa wojna płci

Facebook wyróżnia aktualnie prawie sześdziesiąt różnych rodzajów płci, ale podstawowa definicja naukowa określa płeć jako „zespół cech budowy o charakterze struktur, funkcji i zachowań pozwalających na sklasyfikowanie organizmów na męskie i żeńskie”. W tej kwestii kryteria rozróżnienia i określania są dosyć ścisłe: płeć chromosomalna, płeć gonadalna, płeć wewnętrzna, płeć zewnętrzna, płeć fenotypowa, płeć hormonalna, płeć metaboliczna, płeć socjalna, płeć mózgowa i płeć psychiczna.

Powstaje naturalny podział na kobiety i mężczyzn, ale też dowodzone naukowo przekształcenia –  interpłciowość i transpłciowość. Ta druga wiąże się z tożsamością płciową, czyli „wewnętrznym i uznaniowym pojmowaniu siebie jako mężczyzna, kobieta, kombinacja obu tych pojęć lub żadna z nich”.

To delikatne kwestie. Budzące kontrowersje. I bardzo osobiste. Ale również, co chyba oczywiste, przenikające do sportu. Wspomniana Quinn ma ponad osiemdziesiąt występów w reprezentacji Kanady i złoty medal igrzysk olimpijskich w Japonii. Layshia Clarendon jest pierwszą jawnie transpłciową i niebinarną koszykarką w WNBA. Laurel Hubbard to transpłciowa sztangistka, która jeszcze jako mężczyzna pobiła kilka rekordów Nowej Zelandii. Jaiyah Saelua to fa’afafine, trzecia płeć w społeczeństwie polinezyjskim, pierwsza niebinarna i transpłciowa kobieta, która wzięła udział w eliminacjach do piłkarskiego mundialu.

Czym jest „trzecia płeć”? Czytamy na PoradnikZdrowie.pl: Trzecia płeć wedle nowych przepisów dotyczy osób z zaburzeniami poziomu testosteronu. Problem dotyczy osób z zaburzeniami rozwoju płci (DSD – disorders of sex development), u których w wyniku mutacji genów określających płeć lub zaburzeń hormonalnych w okresie życia płodowego nie ma zgodności między płcią genetyczną, gonadalną, genitalną, somatyczną i psychiczną oraz występują nieprawidłowości w budowie wewnętrznych lub zewnętrznych narządów płciowych”.

Niewykluczone, że to jest właśnie przypadek Barbry Bandy. I tworzy się przy tym wszystkim jedna wielka zagwozdka moralna, etyczna, może nawet filozoficzna. W którym miejscu kończą się ponadprzeciętne predyspozycje do kopania piłki, a zaczyna się niesprawiedliwość biologiczna i wątpliwość płciowa? Gdzie w sporcie jest miejsce na „płeć”, a gdzie na „tożsamość płciową”? Czy należy dążyć do sztucznie wyrównywanych szans i egalitarności w sporcie, kiedy jedni całkiem naturalnie obdarzeni są wyższym, a drudzy niższym poziomem testosteronu? I w konsekwencji jedni dominują nad drugimi, a drudzy krzywo patrzą na pierwszych?

Futbolowa wojna płci dopiero się zaczyna. Wydaje się, że złotego rozwiązania nie ma. FIFA zapowiada liberalną otwartość, wzdryga się na jakiekolwiek dyskryminacje i wykluczenia, ale przecież, żeby ten sport zachował swój sens poszanowane zostać muszą jakieś „niezbędne, rozsądne i proporcjonalne” granice. Bo inaczej sami złapiemy się na tym, że nie wiemy,  czy to kopie piłkarz, czy to kopie piłkarka, czy jeszcze ktoś zupełnie inny…

Czytaj więcej o trendach w piłce nożnej:

Fot. Youtube

Futbolowa wojna płci. Kto jest piłkarzem, a kto jest piłkarką?

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

109 komentarzy

Loading...