Różnych zajęć imają się piłkarze po zakończeniu kariery, ale nikt nie wpadł na tak oryginalne, jak Jerzy Dudek. Otóż na stare lata nasz Jurek kochany został twitterowym spamerem lub też – to brzmi dumniej – sprawozdawcą internetowym.
Wczoraj nawet nie trzeba było oglądać meczu Barcelony z Bayernem, by wiedzieć o nim absolutnie wszystko. Dudek (lub też jak kto woli: bot Dudka) strzelał złotymi myślami w tempie karabinu maszynowego. Teraz, jak się domyślamy, trwa ładowanie sprzętu na wieczór, by zacząć relację z Ligi Europy. Aż się nie możemy doczekać. Jeśli nie macie Twittera, warto się zarejestrować tylko dla naszego mistrza klawiatury.
Jurek, taka nasza rada, od serca. Wiemy, że ci za to płacą, i to jest spoko, ale weź coś napisz naprawdę samemu, zamiast zlecać akcję jakiejś osobie z zewnątrz. Może narobisz byków, ale chociaż nie będzie zalatywać sztucznością, zrobi się ciekawiej i ludzie przestaną odbierać tę twoją (tzn. nie twoją) pisaninę z nutką politowania.
A jak nie umiesz samemu tweetować, to nie bierz za to kasy.
Fot. FotoPyK