Korea Południowa zaprezentowała ogromną dyscyplinę taktyczną i niesamowite wybieganie. Pozwoliło to zatrzymać urugwajskich nestorów futbolu z Luisem Suarezem na czele. Generalnie liderzy obu zespołów zawiedli. Urugwaj dwa razy obijał słupek bramki Koreańczyków, ale najlepszą okazję w meczu zmarnował Hwang Ui-Jo.
Cała Korea od 1 listopada żyła tym czy Son Heung-Min zdąży wyleczyć się na mundial. Skrzydłowy Tottenhamu w meczu Ligi Mistrzów z Olympique Marsylia (2:1) doznał „złamania kości oczodołu”. Król strzelców poprzedniego sezonu Premier League musiał przejść operację. Dokładne brzmienie urazu napisaliśmy w cudzysłowie celowo, bo w ostatnich dwóch tygodniach była to najczęściej wyszukiwana fraza przez Koreańczyków w internecie. To pokazuje skalę zainteresowania mundialem i kapitanem koreańskiej reprezentacji w azjatyckim kraju. Ostatecznie Son wystąpił od pierwszej minuty. Nie był to jednak jego wielki mecz. Zagrał pierwszy raz od ponad trzech tygodni i widać było, że brakuje mu czucia piłki. W występie z pewnością też nie pomagała karbonowa maska, w której grał, żeby osłonić połamany niedawno fragment twarzo-czaszki. Musiało to także ograniczać widoczność. Nie ma co go jednak usprawiedliwiać, bo skoro wyszedł od początku, musiał być odpowiednio przygotowany.
Son Heung-min. Man of the people 🇰🇷
#KOR | #FIFAWorldCup pic.twitter.com/QwNzlnajaN
— The Athletic (@TheAthletic) November 24, 2022
Urugwaj – Korea Południowa 0:0. Jeden błąd w kryciu
Przygotowani na występ swojego ulubieńca byli za to koreańscy kibice, którzy wiedzieli dokładnie w jaką maskę będzie zmuszony nosić Son i sami takie założyli. Reprezentacji Korei Południowej odkąd prowadzi ją Paulo Bento (od sierpnia 2018 roku), często zarzuca się, że koncentruje się bardziej na dobrej grze w destrukcji niż w ofensywie i tak się właśnie dziś stało. Nie przeszkodziło to jednak Azjatom w wykreowaniu kapitalnej okazji. Kim Moon-Hwan idealnie dograł z prawej strony do Hwang Ui-Jo, a ten był niepilnowany w polu karnym i… strzelił wysoko nad bramką. Urugwajska obrona popełniła błąd, ale upiekło się im. Koreańczyk sam był chyba w szoku, że miał tyle miejsca. To była najlepsza akcja i okazja do zdobycia bramki w całym meczu.
Najsłabszy Suarez, poślizg Min-Jae
Urugwaj przed katarskim turniejem też miał swoje problemy, ale trwały one zdecydowanie dłużej niż zmagania Sona ze złamaniem oczodołu. Mający trudności ze znalezieniem klubu w Europie dwaj doświadczeni piłkarze La Celeste: Diego Godin (36 lat) i Luis Suarez (35 lat) grają obecnie w drużynach klubowych z Ameryki Południowej. Pierwszy w tym sezonie zagrał w zaledwie 8 meczach argentyńskiego Velez Sarsfield, a drugi gra co prawda sporo więcej (16 spotkań, 8 goli i 3 asysty), ale tylko w urugwajskim Nacionalu. Forma obu nestorów była więc olbrzymią zagadką. O ile ten pierwszy spisał się całkiem nieźle i był nawet blisko zdobycia bramki (jego strzał głową po rzucie rożnym obił słupek), o tyle ten drugi był cieniem samego siebie. Napastnik, który strzelał gole na trzech poprzednich mundialach (2010, 2014 i 2018) był wolny, ślamazarny i ociężały. Na tle koreańskich obrońców niemal za każdym razem był spóźniony. Nic dziwnego, że były zawodnik Barcelony został zmieniony jako pierwszy w swojej reprezentacji. W jego miejsce na boisko wszedł Edison Cavani, który też ma już 35 lat. Ten z kolei nieco rozruszał poczynania Urugwajczyków z przodu, ale na niewiele się to zdało.
Kilka niezłych zrywów pokazał, grający na skrzydle Darwin Nunez, ale i tak najgroźniejszy był Fede Valverde ze swoim firmowym uderzeniem z dystansu. Potężna bomba ponownie tylko obija koreańską bramkę, odbijając się od słupka. I to w zasadzie było wszystko. Koreańska obrona świetnie funkcjonowała i co ciekawe lepiej wyglądał w niej 32-letni Kim Young-Gwon z koreańskiego Ulsan, niż mocno chwalony ostatnio za występy w Napoli 26-letni Kim Min-Jae. Ten w jednej akcji poślizgnął się, tworząc okazję dla Nuneza.
Biegali jak po sznurku
Wychodzi więc na to, że zarówno urugwajskie, jak i koreańskie gwiazdy zawiodły. Po Suarezie, Nunezie, Cavanim, Valverde, Min-Jae czy Sonie przeciętny kibic mógł oczekiwać więcej. Niemniej remis wydaje się wynikiem zasłużonym. W Urugwaju więcej odpowiedzialności za grę muszą przejąć nieco młodsze wilki, takie jak: Valverde, Nunes czy Rodrigo Bentancur. Starsi zawodnicy nadal trzymają pewien poziom, ale z taką grą jak dziś Urusi nie mają już zespołu na walkę o czołowe lokaty na mistrzostwach świata. Z kolei Korea imponowała trzymaniem formacji i konsekwencją w grze. Czasami koreańscy piłkarze wyglądali na boisku, jakby byli związani ze sobą sznurkiem i biegali obok siebie niemal cały czas w bardzo podobnych odległościach. Żeby wyjść z grupy Son i spółka będą musieli pokazać jednak zdecydowanie więcej w ofensywie.
Przypomnijmy, że rywalami Urugwaju i Korei Południowej w grupie H będą jeszcze w fazie grupowej Portugalia i Ghana, których mecz właśnie się trwa.
WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Białek z Kataru: Czy to już oblężona twierdza?
- Michniewicz: Dla wielu ludzi naturalnym faworytem jest Arabia