Mimo że jego zespół zaprezentował się dzisiaj dobrze i pewnie ograł 2:0 Motor Lublin, trener Rakowa Częstochowa Marek Papszun był trochę nerwowy na konferencji prasowej. Przede wszystkim, gdy dostał pytanie o Jonatana Brauta Brunesa, który zdobył dzisiaj dwie bramki, a jakiś czas temu znajdował się poza składem.

Wszystko zaczęło się, gdy Kamil Głębocki, dziennikarz telewizji internetowej „Na Wylot” zasugerował, że Brunes wygląda na szczęśliwego, więc najwidoczniej sporo zmieniło się od sierpnia, kiedy była z nim trudna sytuacja i zawodnik w ogóle nie pojechał na Węgry na spotkanie Ligi Konferencji z Maccabi Hajfa.
Marek Papszun: To nie była sytuacja między mną a Brunesem
– Mówiłem wielokrotnie, że to nie była sytuacja między nim a mną. Wiem, że to się nie będzie klikać, ale będę to mówił do znudzenia: nie bardzo rozumiem, jaka to sytuacja – tak zareagował Papszun.
Chwilę później trener Rakowa zaczął mówić o Karolu Struskim, który początkowo nie został zgłoszony do fazy ligowej Ligi Konferencji, bo wyraził chęć odejścia z klubu. Ostatecznie pojawił się na liście, po kontuzji Zorana Arsenicia, a dziś w Ekstraklasie rozegrał naprawdę dobry mecz.
– Wiem, że w mediach było, że to Raków wypycha Struskiego, że Papszun go skreśla. Struski skreślił się sam i teraz się znów wkreślił. Tak to wygląda. Tłumaczyłem to dzisiaj dziennikarzowi Canal+ – stwierdził szkoleniowiec Rakowa.
Fot. Newspix.pl