Długo obawialiśmy się, że w tym miejscu będziemy musieli wstawić zaślepkę w stylu „Error 403”, z komunikatem „Tu miała być relacja z meczu Motor Lublin – Radomiak Radom. Ale niestety, nie ma o czym pisać”. Na szczęście, z biegiem czasu na boisku coś zaczęło się dziać, a im bliżej było końca, tym wyglądało to lepiej. Ostatecznie Motor Lublin zremisował 2:2 z Radomiakiem Radom, w spotkaniu w którym „momenty były”, lecz dominował chaos.

No dobra, ale na pierwszej akcji bramkowej Radomiaka naprawdę można było zawiesić oko. Tuż przed przerwą Zie Ouattara wyrzucił piłkę z autu – Romario Baro odegrał mu ją z klepki. Ouattara szybko zwrócił podanie, tak jak znów bez przyjęcia Baro, zagrywając efektownie piętą. Ouattara, cały czas z pierwszej piłki, wymienił podania z Rafałem Wolskim, a później z jednym kontaktem więcej, powtórzył ten manewr z Mauridesem.
W tym momencie był już w polu karnym, a dziewięć szybkich podań (z czego siedem bez przyjęcia), totalnie zmyliło obrońców Motoru Lublin. Zie Ouattara uderzył płasko w kierunku dalszego słupka, a Ivan Brkić musiał wyciągnąć piłkę z bramki. Był to pierwszy celny strzał Radomiaka, a drugi w całym meczu – nie powiemy, że warto było czekać, ale przynajmniej przez chwilę poczuliśmy się jak na poważnym meczu piłkarskim.
Zmieścił to przy samym słupku Ouattara! 😎Radomiak wychodzi na prowadzenie tuż przed przerwą 💪
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwsie CANAL+: https://t.co/54KRMEjFrA pic.twitter.com/KH40vStcuA
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 29, 2025
Akcja bramkowa była świetna, zwłaszcza, że stała się pretekstem do przeprowadzenia fantastycznej rozmówki z Pawłem Stolarskim w przerwie spotkania.
– O co będziesz miał pretensje do siebie i całego bloku defensywnego o tę straconą bramkę?
– Teraz nie będę przeprowadzał analizy, natomiast na pewno pretensje są o to, że straciliśmy bramkę.
Gorzej, że wspomniana rozmowa była – po akcji bramkowej – najciekawszym wydarzeniem poprzedzającym drugą połowę. O to miano walczy jedynie z inną sytuacją „pogolową”: gdy Brkić ruszył z pretensjami do cieszących się piłkarzy Radomiaka, co skończyło się krótką szarpaniną z udziałem graczy obu drużyn. Piłkarze szybko wszystko sobie jednak wyjaśnili i można było wracać do gry.
Bo jeśli mielibyśmy napisać coś o przebiegu pierwszej połowy, musielibyśmy napisać: padał deszcz. Dość ulewnie. Czasami naprawdę mocno.
Motor – Radomiak. Po przerwie lepiej. Niewiele lepiej…
Całe szczęście, piłkarze trochę rozkręcili się po przerwie. Na początek: festiwalem strzałów byle gdzie. Między 46. a 55. minutą gracze Radomiaka oddali pięć uderzeń, zawodnicy Motoru dwa. Zgadniecie ile było celnych? Pewnie zgadliście: zero.
Chęci było w tym dużo, chaosu jeszcze więcej, ale czasem i z chaosu rodzi się coś dobrego.
Tak jak w 58. minucie, gdy Karol Czubak dostał dośrodkowanie od Bartosza Wójcika i na chwilę zamienił się w Roberta Lewandowskiego. Dosłownie zmiażdżył fizycznie Steve’a Kingue, wygrał walkę o pozycję, ładnie złożył się do strzału i umieścił piłkę w bramce. Po prostu profesura gry na pozycji napastnika.
Za chwilę Czubak do bramki Majchrowicza trafił raz jeszcze, tym razem głową, po rzucie rożnym i małym zamieszaniu w polu karnym Radomiaka. Ale gol nie mógł zostać uznany – jeden z jego kolegów był wcześniej na niewielkim spalonym.
Radomiak odpowiedział w 73. minucie fantastycznym rajdem Capity. Tuż przed polem karnym zagrał jeszcze z klepki z Rafałem Wolskim, dzięki czemu znalazł się w sytuacji sam na sam z Brkiciem. Ale górą okazał się chorwacki bramkarz.
Sprawiedliwy podział punktów
Na kolejne gole trzeba było jeszcze chwilę poczekać. Pierwszy do bramki trafił Mathieu Scalet, który mógł w ogóle nie pojawić się na boisku, gdyby nie kontuzja Mbaye Ndiaye. Ten na boisko wszedł dopiero po przerwie, ale z powodu urazu nie był w stanie dokończyć spotkania. A tak, wydawać się mogło, że Scalet w 79. minucie zapewnia Motorowi trzy punkty.
Ale jednak – nic z tego. Trzy minuty przed końcem Radomiaka uratował debiutancką bramką Angolczyk Depu, wykorzystując dośrodkowanie Jana Grzesika.
Koniec końców – typowy mecz bez zabitych, ale z dwoma rannymi. I chyba ostatecznie bez pokrzywdzonych ostatecznym rezultatem. Sąsiedzi z tabeli podzielili się punktami.
Motor Lublin – Radomiak Radom 2:2 (0:1)
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Frustracja Mariusza Fornalczyka. Wciąż bez gola i asysty po transferze do Widzewa Łódź
- Widzew Łódź przegrywa, na trybunach wrze. „Bardzo mocna rozmowa motywacyjna”
- Raków ucieka od strefy spadkowej, brawo! Coś się przestawiło w głowach?
fot. NewsPix.pl