Jest dość częstym zjawiskiem w Ekstraklasie, że pucharowicze przeciętnie wchodzą w sezon ligowy. Pocałunek śmierci, te sprawy – nie chcemy już przywoływać wszystkich tych wyświechtanych powiedzonek, doskonale znacie każde z nich. Jednak w ostatnich latach – mimo wszystko – rzadko się zdarzało, by jeden z mocnych kandydatów do mistrzowskiego tytułu po ośmiu seriach spotkań pałętał się w okolicach strefy spadkowej. A w takiej sytuacji znajduje się Raków Częstochowa, który – z ośmioma punktami na koncie – plasuje się w tej chwili na 15. miejscu w ligowej tabeli.

Czy to oznacza, że ekipę Marka Papszuna można pomału wykreślać z debaty o mistrzostwie Polski?
Raków Częstochowa tuż nad strefą spadkową. Topnieją szanse na mistrzostwo Polski
Z ciekawości zerknęliśmy, ile punktów ostatni triumfatorzy Ekstraklasy mieli w dorobku na analogicznym etapie sezonu.
- 2015/16 – 12 punktów po 8. kolejce (15 punktów po 9.)
- 2016/17 – 9 punktów po 8. kolejce (9 punktów po 9.)
- 2017/18 – 13 punktów po 8. kolejce (16 punktów po 9.)
- 2018/19 – 16 punktów po 8. kolejce (16 punktów po 9.)
- 2019/20 – 14 punktów po 8. kolejce (17 punktów po 9.)
- 2020/21 – 16 punktów po 8. kolejce (19 punktów po 9.)
- 2021/22 – 18 punktów po 8. kolejce (18 punktów po 9.)
- 2022/23 – 16 punktów po 8. kolejce (19 punktów po 9.)
- 2023/24 – 16 punktów po 8. kolejce (17 punktów po 9.)
- 2024/25 – 19 punktów po 8. kolejce (22 punkty po 9.)
Widać wyraźnie, że – niezależnie od okoliczności – późniejsi mistrzowie Polski na przestrzeni ostatniej dekady zaczynali sezon od wywalczenia kilkunastu punktów po ośmiu kolejkach. Jedynym wyjątkiem w omawianym okresie jest sezon 2016/17, kiedy Legia Warszawa (grająca wtedy w Lidze Mistrzów) katastrofalnie otworzyła sezon ligowy pod wodzą Besnika Hasiego, a pożar zostawiony przez Albańczyka musiał gasić Jacek Magiera. Tylko że wówczas w Ekstraklasie nadal obowiązywał podział punktów po rundzie zasadniczej, więc słabiutki start Wojskowych nie miał summa summarum aż dotkliwych konsekwencji.
No a tak poza tym, to właściwie nie ma na liście przypadku, który mógłby stanowić dla Rakowa optymistyczny punkt odniesienia. Nawet niespodziewani mistrzowie kraju, tacy jak Piast Gliwice czy Jagiellonia Białystok, na początkowym etapie ligowych zmagań spisywali się solidniej.
Mało tego – Raków notuje gorszy start w lidze niż Legia w pamiętnym sezonie 2021/22 (zakończonym na 10. miejscu w Ekstraklasie). Podopieczni Czesława Michniewicza 25 września 2021 roku legitymowali się bowiem bilansem dziewięciu punktów w siedmiu meczach.
Cytując klasyka: niewiele lepiej, ale… lepiej.

Raków zostaje w tyle w Ekstraklasie. Te straty trudno będzie odrobić
To może inaczej. Jak w ostatnich latach szło w rundzie jesiennej ekipom, które finiszowały potem w ligowym TOP3?
- 2015/16 – Legia (4. miejsce po ośmiu kolejkach), Piast (1. miejsce), Zagłębie (6. miejsce)
- 2016/17 – Legia (13. miejsce po ośmiu kolejkach), Jagiellonia (1. miejsce), Lech (8. miejsce)
- 2017/18 – Legia (5. miejsce po ośmiu kolejkach), Jagiellonia (4. miejsce), Lech (1. miejsce)
- 2018/19 – Piast (4. miejsce po ośmiu kolejkach), Legia (6. miejsce), Lechia (2. miejsce)
- 2019/20 – Legia (5. miejsce po ośmiu kolejkach), Lech (8. miejsce), Piast (9. miejsce)
- 2020/21 – Legia (5. miejsce po ośmiu kolejkach), Raków (1. miejsce), Pogoń (6. miejsce)
- 2021/22 – Lech (1. miejsce po ośmiu kolejkach), Raków (6. miejsce), Pogoń (3. miejsce)
- 2022/23 – Raków (6. miejsce po ośmiu kolejkach), Legia (2. miejsce), Lech (8. miejsce)
- 2023/24 – Jagiellonia (2. miejsce po ośmiu kolejkach), Śląsk (1. miejsce), Legia (3. miejsce)
- 2024/25 – Lech (1. miejsce po ośmiu kolejkach), Raków (5. miejsce), Jagiellonia (8. miejsce)
W tym zestawieniu także nie widać mocnych źródeł optymizmu dla drużyny spod Jasnej Góry. Co tu dużo gadać, w ciągu ostatnich sezonów w Ekstraklasie prawie wszystkie ekipy, które kończyły rozgrywki na podium, po ośmiu kolejkach znajdowały się już w górnej części tabeli.
Otuchy częstochowianom może tak naprawdę dodawać przede wszystkim historia Lecha Poznań z sezonu 2022/23. Kolejorz wpadł wówczas w poważne turbulencje po nagłym odejściu Macieja Skorży i pod wodzą Johna van den Broma nie wygrał ani jednego z pierwszych pięciu meczów ligowych. Do tego doszła klęska 1:5 z Karabachem Agdam w eliminacjach do Ligi Mistrzów i męczarnie w dwumeczu z Vikingurem Reykjavik. Jednak van den Brom zdołał podźwignąć drużynę z dołka – Lech już na przełomie sierpnia i września zaczął bardzo przyzwoicie punktować w Ekstraklasie, no a w Lidze Konferencji dotarł później aż do ćwierćfinału. Zatem mimo początkowych kłopotów, całą kampanię w wykonaniu Kolejorza należało wówczas uznać za bardzo udaną.
Sęk w tym, że październik za pasem, a Raków dalej nie wrócił na właściwe tory. Jest więc opóźniony o miesiąc względem Lecha z 2022 roku.

Raków musi wyjść z kryzysu natychmiast. W przeciwnym wypadku będzie pozamiatane
Oczywiście nawet brak mistrzostwa nie musi z automatu oznaczać, że Raków zanotuje nieudany sezon. Jesteśmy sobie w stanie wyobrazić scenariusz, w ramach którego Medaliki zaliczają długą, imponującą przygodę w Europie i – dajmy na to – dokładają do tego Puchar Polski. Wówczas przedwczesne wypisanie się z walki o tytuł zostałoby zepchnięte na dalszy plan. Niemniej, powody do niepokoju w Częstochowie są już naprawdę bardzo znaczące. No bo przecież nie po to Raków przeznaczył latem fortunę na wzmocnienia (9,4 miliona euro na transfery przychodzące wg Transfermarkt), żeby już we wrześniu musieć się pomału godzić z tym, iż w tym sezonie nie uda się powrócić na ligowy tron. Wręcz przeciwnie – kadra Rakowa została zbudowana z myślą o rywalizacji na wszystkich frontach.
Po ostatnich remisach w lidze – z Legią i Lechem – trener Papszun starał się budować pozytywny przekaz wokół zespołu. Głośno chwalił siłę mentalną zademonstrowaną przez swoich podopiecznych w starciu z Wojskowymi. Doceniał ich występ w drugiej połowie meczu z Kolejorzem. To zrozumiałe podejście – szkoleniowiec Medalików nie chce dopuścić do tego, by drużyna utonęła w negatywnej narracji. Fakty są jednak dla Rakowa brutalne:
- 10 punktów straty do lidera (jeden mecz rozegrany mniej)
- 9 punktów straty do Jagiellonii
- 6 punktów straty do Lecha
- 4 punkty straty do Legii
Czas na szukanie drogi wyjścia z kryzysu dobiegł już końca. Albo Raków natychmiast rozpocznie wspinaczkę w tabeli, albo rozwieją się resztki marzeń o mistrzostwie Polski. A i zakończenie sezonu na pozycji gwarantującej udział w kolejnej odsłonie europejskich pucharów stanie pod znakiem zapytania.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Pululu o rasizmie na stadionie Legii Warszawa. „Znów mnie to tu spotyka”
- Palma zapewnił Arseniciowi długą przerwę. Raków wydał komunikat
- Komunikat Jagiellonii Białystok. „Rasizm nigdy nie będzie akceptowany ani usprawiedliwiany”
- Kacper Urbański: Celujemy w mistrzostwo i dalej w to wierzymy
- Polski klub w Lidze Mistrzów? „Powinniśmy się pozbawić złudzeń”
fot. NewsPix.pl