Reklama

Iga Świątek zgodnie z planem. Polka lepsza od Rumunki

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

18 września 2025, 11:01 • 2 min czytania 6 komentarzy

Bez zaskoczenia w występie naszej reprezentantki na kortach w Seulu. Iga Świątek rozstawiona w turnieju rangi WTA 500 z numerem jeden nie zmęczyła się za bardzo w meczu z Soraną Cirsteą – 56. rakieta świata nie miała dziś wystarczająco wielu atutów, by ograć polską mistrzynię i w dwóch setach uległa 3:6, 2:6.

Iga Świątek zgodnie z planem. Polka lepsza od Rumunki

Tak jak się zresztą mogliśmy spodziewać. Zawody w Seulu mają raczej służyć Idze Świątek za kopalnię rankingowych punktów. Polka jest tu jedyną zawodniczką z czołowej dziesiątki rankingu WTA, przez co należy uznawać ją za murowaną faworytkę do tytułu. Najgroźniejszą rywalką, przynajmniej na papierze, będzie Jekaterina Aleksandrowa – w Korei rozstawiona z numerem drugim, ale w światowych rankingach zajmująca pozycję jedenastą.

Reklama

Iga Świątek w ćwierćfinale Korea Open

W pierwszym secie dzisiejszego starcia z Cirsteą obie panie miały wyraźny problem z utrzymaniem własnego podania. Dość powiedzieć, że Rumunka została przełamana aż czterokrotnie, podczas gdy Świątek przegrywała gema przy własnym serwisie dwa razy. Taki układ rywalizacji sprawił, że to nasza reprezentantka cieszyła się z wygranego seta, ale mogła go zamknąć jeszcze szybciej – przy stanie 5:1 Iga miała trzy piłki setowe, które Rumunka zdołała jeszcze obronić.

Mimo maleńkiego zrywu w końcówce pierwszej partii, Cirstea w drugim secie szybko musiała zabierać się za odrabianie strat. Świątek wygrała trzy pierwsze gemy zapewniając sobie przewagę przełamania, a później poszło już z górki. No prawie – w siódmym gemie nasza rodaczka musiała trochę się napocić i broniła dwóch break pointów. Potem już jednak Polka spokojnie doprowadziła spotkanie do końca i od paru chwil czeka na rywalkę w spotkaniu ćwierćfinałowym. W następnej fazie turnieju z Seulu zmierzy się z lepszą w meczu Emmy Raducanu z Barborą Krejcikovą.

Iga Świątek – Sorana Cirstea 6:3, 6:2

CZYTAJ WIĘCEJ O TENISIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

6 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Polecane

Reklama
Reklama