Reklama

Srogie baty AS Monaco. Wcześniej problem z podróżą na mecz – Liga Mistrzów

Jakub Białek

Opracowanie:Jakub Białek

18 września 2025, 21:12 • 2 min czytania 0 komentarzy

W żargonie piłkarskim często mówi się, że ktoś nie dojechał na mecz. W przypadku AS Monaco ma to z pewnością metaforyczny wydźwięk – Club Brugge rozbiło je aż 4:1! – ale niewiele zabrakło, by poprzednie zdanie miało też dosłowne znaczenie.

Srogie baty AS Monaco. Wcześniej problem z podróżą na mecz – Liga Mistrzów

Zawodnicy zespołu z Ligue 1 mieli dotrzeć do Brugii w środę, na dzień przed meczem, lecz to się nie wydarzyło ze względu na awarię samolotu, w którym zepsuła się… klimatyzacja. Piłkarze wrzucali do mediów społecznościowych filmiki, na których siedzą w maszynie w samych majtkach i wachlują się tym, co mają pod ręką. W takim skąpym ubraniu gwiazdy piłki wyszły też z samolotu, który był uziemiony na lotnisku w Nicei.

Reklama

Nie wiem, czy to opóźnienie będzie miało jakiekolwiek znaczenie, ponieważ jesteśmy profesjonalistami i błyskawicznie zareagowaliśmy, dostosowując nasz harmonogram do sytuacji, jaka nas spotkała – zapewniał trener AS Monaco, Adi Huetter.

Wielka porażka Monaco z Club Brugge

Efekt? Piłkarze przylecieli do Belgii dopiero w dniu meczu, co prawdopodobnie przełożyło się na ich dyspozycję. Kluczowy fragment meczu to ostatni kwadrans pierwszej połowy, w którym Club Brugge trzykrotnie ukąsiło rywala (gole strzelali Tresoldi, Onyedika i Vanaken). Mecz mógł ułożyć się zupełnie inaczej, ale Akliouche zmarnował karnego w dziesiątej minucie.

W drugiej połowie Belgowie podwyższyli prowadzenie na 4:0. Honor francuskiej ekipy uratował w doliczonym czasie gry Ansu Fati, który debiutował dziś w barwach nowego klubu.

Club Brugge – AS Monaco 4:1 (3:0)

  • 1:0 – Tresoldi 32′
  • 2:0 – Onyedika – 39′
  • 3:0 – Vanaken 43′
  • 4:0 – Diakhon 75′
  • 4:1 – Fati 90’+2

Więcej o Lidze Mistrzów:

Fot. newspix.pl

0 komentarzy

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama