Rzadko się zdarza, by szkoleniowiec z polskim paszportem dostawał tak poważne zadanie w ligach zagranicznych. A w jednej z pięciu najważniejszych lig Europy to już w ogóle raz od wielkiego dzwonu. Nie może więc dziwić poruszenie po decyzji włodarzy Borussii Moenchengladbach, którzy uznali, że Eugen Polanski poradzi sobie z wielkim wyzwaniem. Na razie w roli trenera tymczasowego Źrebaków, ale zobaczymy, co przyniesie przyszłość i czy czasem 19-krotny reprezentant Polski nie pójdzie w ślady znanych poprzedników.

Bo gdy myślimy o naszych eksportowych szkoleniowcach, którzy posmakowali czołowych lig Europy, w głowie pojawiają nam się zwykle tylko dwa nazwiska. Henryk Kasperczak i Zbigniew Boniek. Ten pierwszy kojarzony jest z naprawdę udaną karierą we Francji – pod jego wodzą aż siedem różnych zespołów rozegrało w Ligue 1 zawrotną liczbę 357 spotkań. Ten drugi w roli trenera pozostał niespełniony, choć w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech poprowadził Bari i Lecce w sumie podczas 63 meczów.
Teraz w ich ślady chciałby pójść Eugen Polanski, ale to nie będzie takie proste. Głównie przez przedrostek „tymczasowy”…
Eugen Polanski: Czuję, że jestem gotowy [WYWIAD]
Polscy trenerzy w czołowych ligach Europy. Eugen Polanski wkracza na niewydeptaną ścieżkę
Te dwa przypadki pokazują, że Polacy mogą, ale jednak zwykle nie prowadzą mocnych zagranicznych klubów w najmocniejszych ligach. Nieźle wiodło nam się w Grecji, gdzie niesłabnącym szacunkiem cieszy się Jacek Gmoch, a swoje zrobił także legendarny Kazimierz Górski. Ale w Anglii, Francji, Hiszpanii, Włoszech czy Niemczech? No nie, mamy tylko nieliczne rodzynki.
W kontekście naszych rodaków z potencjałem na podobny sukces jak ten Kasperczaka często wymienia się w ostatnich latach Łukasza Piszczka, lecz ten mimo pracy w sztabie Borussii Dortmund na razie wrócił do kraju i rozwija swój projekt w Goczałkowicach-Zdroju. Ostatnio mieliśmy też krótki moment, w którym na ławce rezerwowych w meczu Serie A w roli najważniejszego z trenerów zasiadł nasz inny rodak, Przemysław Małecki. Pytanie tylko, czy uznamy, że zastępując chorego Kostę Runjaica w meczu Udinese z Torino zaliczył mecz w roli pierwszego szkoleniowca…
Gdyby spojrzeć na naszych rodaków w roli pierwszych szkoleniowców, a nie tylko ich asystentów czy zastępców… to wówczas nawet „tymczasowy” Polanski wygląda naprawdę nieźle na tle konkurentów, którzy nigdy nie dostali roboty w tak mocnej lidze nawet na chwilę. I wówczas mówimy o pierwszym takim przypadku od wielu, wielu lat. Albo kilku tygodni.
Miejsce urodzenia ma znaczenie. Czy nie?
Wszystko zależy od tego, jakie kryterium przyjmiemy, bo urodzonych w Polsce trenerów nawet w Bundeslidze mieliśmy już trzech. Nasz niezawodny AbsurDB sprawdził, któż to mógł przecierać szlaki Polanskiemu i znalazł kilka ciekawych nazwisk. Oto trenerzy urodzeni w Polsce, którzy prowadzili kluby na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech:
- Egon Piechaczek – Kaiserslautern 1968-1969, Arminia 1970-71,
- Rudolf Wojtowicz – Fortuna 1996-97,
- Lukas Kwasniok – Koeln 2025-.
Ten ostatni określany jest najczęściej mianem „niemieckiego trenera polskiego pochodzenia”, ale przyjmijmy kryterium geograficzne – Kwasniok przyszedł na świat w Gliwicach. Historie Piechaczka i Wojtowicza też mają pewne niemieckie wątki, ale panowie urodzili się odpowiednio w Chorzowie i Bytomiu. Są Polakami.
A do tego należy dorzucić jeszcze dwóch szkoleniowców, którzy swój ślad zostawili we francuskiej Ligue 1, tak jak Henryk Kasperczak:
- Erwin Wilczek – Valenciennes 1979-82,
- Joachim Marx – Lens 1985-1988 .
Obaj również urodzeni na Śląsku – jeden pochodzi z Wirka, drugi z Gliwic. Arcyciekawie będzie więc wyglądać mapa z zaznaczonymi miejscami urodzenia trenerów z Polski, którzy prowadzili drużyny w meczach jednej z pięciu czołowych lig Europy. Dorzućmy tylko Zabrze trenera Kasperczaka i rodzinną Bydgoszcz Zbigniewa Bońka i…

Na mapie zaznaczono miejsca narodzin trenerów, którzy przyszli na świat w Polsce i potem prowadzili kluby z czołowych pięciu lig Europy
Można więc przyjąć, że Eugen Polanski będzie pierwszym przypadkiem polskiego trenera w jednej z pięciu najmocniejszych lig naszego kontynentu w tym wieku. Albo – co też ma swoje uzasadnienie – pierwszym od 24 sierpnia tego roku.
CZYTAJ WIĘCEJ O EUGENIE POLANSKIM NA WESZŁO:
- Były reprezentant Polski poprowadzi klub Bundesligi!
- Mamy wybitnej klasy trenerów! To tylko cały świat się myli
Fot. Newspix