Reklama

Kamil Jóźwiak wychodzi z zakrętu. Lepiej późno niż wcale [KOMENTARZ]

Antoni Figlewicz

11 września 2025, 12:26 • 5 min czytania 43 komentarzy

Ufff. Z każdym kolejnym dniem istniało coraz większe ryzyko, że gość, który swego czasu miał zadatki na niezłego piłkarza na poziomie europejskim, dołączy do grona hobby playerów, zamiast stanowić o sile reprezentacji Polski. Nadal oczywiście jesteśmy bliżej tego pierwszego scenariusza, ale nie zmienia to faktu, że Kamil Jóźwiak ostatecznie wraca do żywych dzięki uprzejmości Jagiellonii Białystok. Bo teraz już za uprzejmość trzeba uznać rzucenie byłemu kadrowiczowi koła ratunkowego na ostrym zakręcie jego kariery, która ostatecznie potoczyła się zupełnie inaczej, niż zakładaliśmy jeszcze kilka lat temu.

Kamil Jóźwiak wychodzi z zakrętu. Lepiej późno niż wcale [KOMENTARZ]

Kliknij tutaj i oglądaj Ekstraklasę w Canal+

Reklama

Ekstraklasa w Canal+

Rok 2020. Kamil Jóźwiak najlepszym polskim skrzydłowym w corocznym rankingu Weszło. Trochę z braku laku, przez naszą wielką narodową słabość na jego pozycji, ale i tak – nikogo lepszego nie mieliśmy wówczas na oku, a on dawał jakiekolwiek nadzieje. W czołowej piątce znaleźli się jeszcze Przemysław Płacheta, Kamil Grosicki, Damian Kądzior i grający wówczas w Ekstraklasie Jakub Kamiński. Na tamten moment nic specjalnie ekscytującego, teraz z tego grona tylko Kamiński daje powody do patrzenia w przyszłość reprezentacji z optymizmem. Zresztą po ostatnim zgrupowaniu nie nazwiemy go z czystym sumieniem skrzydłowym.

A Jóźwiak?

Staje się chyba symbolem pewnej dziury, której istnienie wyczuwamy przy powołaniach do reprezentacji Polski. Pewnych zawiedzionych nadziei czy niedosytów, których w kontekście nie w pełni dokonanej zmiany pokoleniowej było wiele. Jego kadrowy licznik zatrzymał się na 22 występach już w dwa lata od debiutu. Było intensywnie, ale… Ostatni mecz Jóźwiaka dla reprezentacji Polski? Cztery sezony temu, wieczność.

Nie wiem jak wy, ale ja czuję żal, że tak się stało. Nawet jeśli to następna okazja do podniesienia poziomu naszej piłki ligowej, to kolejny z Polaków, którzy mieli podbić Europę, wraca zdecydowanie za szybko. Na tarczy.

Media: Kamil Jóźwiak wraca do Polski. Przeszedł już testy medyczne [CZYTAJ WIĘCEJ]

Kamil Jóźwiak zawiódł nadzieje? Trochę chyba tak

Gdy wyjeżdżał z Ekstraklasy wydawało się, że wybrał rozsądnie – drugi poziom rozgrywkowy w Anglii to miejsce, w którym wyróżniający się w ojczyźnie polski piłkarz powinien dawać radę. Derby zapłaciło Lechowi godne pieniądze i liczyło na godne występy swojego nowego skrzydłowego, ale wszystko potoczyło się źle. Winnym nie był jednak sam jeden Kamil Jóźwiak. Zamiast planowanej walki o awans do Premier League, była paniczna rywalizacja o ostateczne utrzymanie na jej zapleczu – mało przyjemne warunki jak na wejście do nowego zespołu.

Kamil Jóźwiak w Derby County

sezon 2020/2021:

  • 41 meczów
  • gol
  • 3 asysty
  • 2692 minuty na boisku

sezon 2021/2022 (do marca 2022):

  • 20 meczów
  • asysta
  • 1129 minut na boisku

Równocześnie jednak był to czas gry Jóźwiaka dla reprezentacji Polski, gdzie wielokrotnie wystawialiśmy mu całkiem wysokie noty. Był bajeczny gol z Holandią, były dobre spotkania z Bośnią czy Węgrami. Asysta z Hiszpanią na Euro za kadencji Sousy.

Kamil Jóźwiak w reprezentacji Polski

  • 22 mecze
  • 3 gole
  • 4 asysty
  • 1349 minut

Dowody na to, że ten piłkarz potrafi(ł) i mógłby być jednym z ważniejszych zawodników w polskiej piłce. No ale nie jest. Po wyjeździe z Anglii coś pograł w Stanach, ale już w Hiszpanii niespecjalnie mu wyszło, od końca ubiegłego sezonu pozostawał bez klubu. Szczęście, że utrzyma się na powierzchni i zagra dla Jagiellonii, na co ostatecznie decyduje się dopiero po bolesnej weryfikacji na rynku zagranicznym. Lepiej późno niż wcale.

Gol Kamila Jóźwiaka z Holandią to może nawet najważniejszy moment jego reprezentacyjnej kariery

– Bylibyśmy zainteresowani Kamilem Jóźwiakiem, ale Kamil nie jest zainteresowany Jagiellonią. On ma dzisiaj takie poczucie, że chce coś jeszcze udowodnić w Europie i do Polski chyba nie planuje wrócić. Było 50% szans: my chcieliśmy, on nie – to słowa dyrektora sportowego Dumy Podlasia, Łukasza Masłowskiego, który w styczniowej rozmowie z WeszłoTV przekonywał, że w klubie rozważa się zakontraktowanie polskiego skrzydłowego. W pół roku Kamil Jóźwiak z pozycji siły przeszedł do roli petenta. On bardziej potrzebuje Jagiellonii, niż Jagiellonia jego, czego dowodem jest powrót tematu już po zgłoszeniu kadry zespołu do Ligi Konferencji.

Renoma zagrożona. Byli piłkarze Lecha na kursie do Ekstraklasy?

Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt powrotu Jóźwiaka do Polski. W styczniu Paweł Paczul zebrał do kupy zagraniczne perypetie sześciu piłkarzy wysłanych w świat jako produkty niezwykle płodnej akademii Lecha Poznań. Jak na razie do kraju wraca z tego grona jedynie Kamil Jóźwiak, ale czy inni nie mają wielkich szans na podobny transfer w niedalekiej przyszłości?

Wadliwy produkt Lecha Poznań [CZYTAJ WIĘCEJ]

Tymoteusz Puchacz był już o krok od katowickiej GieKSy i w sumie nie zdziwiłby nas taki transfer. Zresztą trenował on ostatnio indywidualnie z… Kamilem Jóźwiakiem, czym obaj panowie chwalili się w mediach społecznościowych z uśmiechami na ustach. Co się odwlecze, to nie uciecze, wkrótce znów mogą trenować razem, kto wie.

Filip Marchwiński wraca do siebie po zerwaniu więzadeł w Lecce, więc na niego jeszcze ktoś może zechcieć postawić. A przynajmniej fajnie by było.

Michał Skóraś jeszcze wierzga w Belgii, ma zamiar walczyć o swoją pozycję na rynku, trochę oferuje. Ale nie damy sobie uciąć ręki, że za sezon czy dwa nie przyjdzie do Ekstraklasy, szczególnie jeśli dalej będzie ona rosła w siłę.

Są jeszcze KamińskiModer, ale w ich wypadku chyba jednak wyjdzie i zostaną na zachodzie jeszcze kilka lat. Przynajmniej sporo na to wskazuje.

***

Powrót Jóźwiaka, oraz przenosiny do Legii Kacpra Urbańskiego czy Kamila Piątkowskiego, pokazują, że nie ma sensu bać się przyznania do zagranicznego niepowodzenia. Przecież to nie jest tak, że oni wszyscy się teraz mylą i niepotrzebnie pchają się na polskie boiska. Nikt też się z nich teraz nie śmieje – raczej cieszymy się, że wniosą do ligi coś dobrego. A recepta na udany ponowny mariaż z Ekstraklasą wydaje się całkiem prosta – duma w kieszeń i na boisko. Tak najłatwiej będzie udowodnić swoją wartość i powalczyć o ważne miejsce w polskiej piłce.

CZYTAJ WIĘCEJ O KAMILU JÓŹWIAKU NA WESZŁO:

Fot. Newspix

43 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama