Czy Andrzej Duda wie, kogo odznaczył?

Paweł Paczul

05 sierpnia 2025, 08:46 • 5 min czytania 90

Tytułowe pytanie jest oczywiście retoryczne, bo Andrzej Duda nie ma pojęcia kogo odznaczył, po prostu rozdał Krzyże Zasługi na lewo i prawo, zupełnie tak, jakby rozdawał cukierki. Gdyby przyprowadzono mu na przykład Ireneusza Króla, to pewnie i on dostałby nagrodę, ale póki co – choć w sumie mało czasu do końca prezydentury – podstawiono Pawła Żelema, więc to Żelem został uhonorowany. 

Czy Andrzej Duda wie, kogo odznaczył?
Reklama

Tak, odznaczenie dla Cezarego Kuleszy jest co najmniej zabawne, ale zanim o Kuleszy: najpierw Żelem. Tak się bowiem składa, że świeżo upieczonym posiadaczem Srebrnego Krzyża Zasługi jest człowiek, który tak zaszczuł piłkarza, ale przede wszystkim człowieka, konkretnie Sebino Plaku, że ten wniósł o odszkodowanie i to odszkodowanie zostało mu przed CAS-em przyznane.

Przypomnijmy: Śląsk pod rządami Żelema chciał obniżyć kontrakt Albańczykowi o połowę, ten się nie zgodził (święte prawo) i zaczęła się z nim jazda. Musiał bez celu biegać po parkach, nakładano na niego kary finansowe, jednocześnie prowokując, by dał sobie spokój, bo upór nic mu nie da. Prawnik zawodnika proponował między innymi, by skończyć tę sprawę rozwiązaniem kontraktu z trzymiesięczną odprawą, ale klub te propozycje odrzucał. Spór musiał więc zostać rozstrzygnięty gdzie indziej.

Reklama

Plaku w dwóch PZPN-owskich instancjach sprawę przegrał, ale nie poddał się i poszedł do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie, który przyznał mu rację, stwierdzając, że Śląsk musi zapłacić ponad milion złotych odszkodowania.

Natomiast nie powinniśmy tej sprawy ograniczać do kasy, tylko do tego jak Śląsk, którym kierował Żelem, postanowił potraktować swojego pracownika. Mówił o tym Marcin Kwiecień, wspomniany prawnik Albańczyka: – Dzięki FIFPRO sprawa Plaku trafiła na pierwszą stronę New York Timesa i właśnie NYT pokazał w jaki sposób odbiera się podobne przypadki w krajach o większej kulturze prawnej: nie mówiono tam w zasadzie o pieniądzach, ale o tym, że Plaku był mobbingowany i poniżany. I w tym kontekście należy tą sprawę rozpatrywać.

Z kolei sam Plaku tak wspominał tę historię: – Robił wiele, bym już nigdy nie grał w piłkę. Chciał mnie zniszczyć i złamać. Prosiłem go o przejście do innego klubu, prosiłem o rozwiązanie kontraktu. Cały czas mówił „nie”. Osiągnął jednak odwrotny efekt od zamierzonego – myślał, że mnie rozwali, a dał mi siłę, bym dochodził swoich praw w niezależnych instytucjach.

Gdy rozmawiałem z Plaku, a było to dwa lata temu, zawodnik był zdziwiony, że Żelem wciąż działa w polskiej piłce. Pozostaje życzyć, by nie sprawdzał, kogo się w Polsce dzisiaj odznacza.

Naturalnie historia Plaku nie jest jedyna, bo choćby Krzysztof Żukowski – były bramkarz Śląska – skarżył się na treningi, które miały mu połamać nogi (też nie chciał rozwiązać kontraktu). „Urocze” są też wspominki pracowników Lechii Gdańsk, w której Żelem również był prezesem:

– Powiem tyle, że jeden z pracowników leczył się psychiatrycznie przez długie miesiące po zakończeniu współpracy z Lechią. Siedem dni w tygodniu w pracy, wymagania nie do spełnienia, spotykanie się z ciągłą krytyką albo po prostu przypierdalanie się do każdego wymyślonego błędu. Bo można wytknąć błąd, ale w tym przypadku podkładano nogę tak, by do tego błędu dochodziło.

– Doprowadza ludzi do granic wytrzymałości i gdyby ktoś złożył pozew o mobbing, to miałby szanse wygrać, ale ludzie albo się boją, albo nie chcą srać do własnego gniazda. Trzeba bowiem pamiętać, że to są często osoby związane z danym klubem.

Albo wspominki z Piasta:

– Traktował ludzi jak szmaty, dostawaliśmy sygnały ze Śląska Wrocław, że nam współczują, ale nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak źle. To jest tchórz, który zawsze chowa się za plecami innych, na korytarzach klubowych można go było spotkać głównie wtedy, gdy szedł do kibla.

Pracownicy vs Paweł Żelem. “Traktuje ludzi jak szmaty”,”to był mobbing”

W opublikowanym na Weszło artykule o Pawle Żelemie lista zarzutów wobec niego była bardzo pokaźna, bo obejmowała przede wszystkim mobbing i zastraszanie, ale też rozpuszczanie fałszywych plotek o byłych pracownikach. Andrzej Duda i jego ekipa tego nie sprawdzili, bo kto by się w zasadzie takimi pierdołami przejmował, skoro zaraz fajrant. Można było więc odznaczyć Żelema, jak i Cezarego Kuleszę za „wybitne zasługi w popularyzowaniu piłki nożnej w Polsce, promowanie zdrowego trybu życia i aktywności fizycznej w społeczeństwie”.

Szczególnie „promowanie zdrowego trybu życia” wydaje się być zabawne, bo to przecież Kulesza opowiadał w radiu o siedzeniu bez niczego, to Kulesza z kolegami transportował wódkę do Kataru, to na zachowanie PZPN-owskiej świty narzekał Robert Lewandowski i tak dalej, i tak dalej. Tych historii nawet nie trzeba było sprawdzać, wystarczy nie żyć pod kamieniem, ale najwyraźniej Pałac Prezydencki jest odcięty od świata.

Ale – tak naprawdę odznaczenie dla Cezarego Kuleszy, choć zabawne, jest mniej skandaliczne niż odznaczenie Żelema. Bo cokolwiek powiedzieć o Kuleszy, to on faktycznie dźwignął na nogi Jagiellonię Białystok, bez niego ten klub nie byłby w tym miejscu, w którym jest teraz, a co za tym idzie – zapewne masa młodych chłopaków z regionu nie zakochałaby się w piłce nożnej.

Czy to wystarczy na odznaczenie od prezydenta? Pewnie nie, aczkolwiek jest to tak zbrukana nagroda w Polsce, że skoro pamiątkę może mieć Magdalena Ogórek i Tomasz Lis, to Kulesza naprawdę nie powinien czuć się gorszy (a prawdę mówiąc, bardziej zasłużył niż wspomniana dwójka).

Natomiast – o rety… – co innego Żelem. Polska piłka może wystawić setki lepszych kandydatów do odznaczenia niż on. Owszem, jest to mistrz Polski z Piastem, ale nawet nie ma co porównywać jego zasług dla klubu z Gliwic, a zasług Kuleszy dla Jagiellonii. Poza tym – choć Kulesza ma swoje za uszami – to sprawy de facto o mobbing nie przegrywał, nie skazywał klubu na milionowe odszkodowanie, nie słychać, by kolejni pracownicy zgłaszali się z coraz bardziej gorszącymi historiami.

Łatwo się śmiać z odznaczenia dla Kuleszy, ale prawdziwą kompromitacją jest odznaczenie dla Żelema. Duda nie ma pojęcia, kogo spotkał i komu wręczył Srebrny Krzyż Zasługi.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

90 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama