Joao Henriques może triumfować na początku tego sezonu. Radomiak grał piłkę zarówno efektowną, jak i efektywną. Drużyna z Radomia po rozbiciu Pogoni Szczecin, wygrała u siebie również z Rakowem Częstochowa.

– Po zwycięstwach łatwo mówić o meczu. Wynik jest sprawiedliwy, mieliśmy sporo okazji, kilku nie wykorzystaliśmy. Bardzo dobrze wyglądaliśmy taktycznie w pierwszej części spotkania, Raków nie stworzył żadnej sytuacji. Potem dobrze wyglądaliśmy w kontratakach, staraliśmy się tak do tego podchodzić – chwalił piłkarzy portugalski szkoleniowiec.
– Raków zawsze wygląda tak samo. Dobrze przygotowaliśmy się do meczu, z piłką robiliśmy to samo, co zawsze. Bez piłki graliśmy w 5-4-1, z piłką przechodziliśmy w 4-3-3. Nie chcieliśmy stracić bramki, ale graliśmy z dobrym rywalem, więc to się zdarza. Bardzo dobrze zamykaliśmy przestrzenie, Raków posyłał dużo długich piłek, nie mógł dośrodkować piłki. Przygotowaliśmy się na to, że Raków lubi grać w naszej strukturze i nie pozwoliliśmy im na to – kontynuował.
Trener Radomiaka wbija szpilkę Markowi Papszunowi po pokonaniu Rakowa
– Zawodnicy wchodzący z ławki rezerwowych dają dużo, bo wiedzą, jaka jest ich rola. To nie są rezerwowi. To są piłkarze, którzy mają swoje zadania i mają zmienić grę w konkretnych momentach, są na to przygotowani. Należy im się słowo uznania, tak samo, jak kibicom. Razem jesteśmy silniejsi. Chcemy uczynić Radom naszą twierdzą, sprawić, że każdy na myśl o wyjeździe do Radomia myśli, że czeka go trudna przeprawa – dodał.
– Każdego tygodnia pracujemy nad stałymi fragmentami gry. Raz wyglądają lepiej, raz gorzej. Tym razem były bardzo dobre, stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, Raków tego nie zrobił. Pracujemy nad zachowaniami w defensywie i ofensywie, co tydzień. Profil Mauridesa był nam potrzebny na ten mecz, pod Raków. W pierwszej połowie wszystkie piątki grali długo, żadnych krótkich podań. Nam w wysokim pressingu udawało się piłkę odbierać, udawało się też mijać pressing rywala. Mogliśmy też zagrać dłuższe podanie do niego, bo utrzyma piłkę – nie krył uznania Henriques dla brazylijskiego napastnika.
Papszun: Radomiak wykorzystał nasze infantylne błędy
– Filip Majchrowicz zaliczył kapitalną asystę. Mamy piłkarzy, którzy potrafią grać 1 na 1, są szybcy, potrafią grać w ten sposób. Coraz lepiej się rozumiemy i adaptujemy. Wciąż musimy się poprawiać, wygrywać więcej pojedynków, bo po jednym przegranym straciliśmy bramkę. Teraz przed nami rywal, który jest dobry w powietrzu, dobrze zbiera piłki, więc szykujemy się na wiele pojedynków i walkę fizyczną z Koroną. Korona ma dwa dni więcej na regenerację, to przewaga, ale będziemy gotowi. Nie będziemy narzekać na krótszy mikrocykl, bo teraz mieliśmy więcej czasu niż Raków, więc to się zawsze wyrównuje – skomentował.
I uspokoił kibiców w temacie ich ulubieńca: – Capita dużo pracował. Warunki były trudne, jego eksplozywność sprawia, że jest podatny na urazy. Był wykończony, dlatego położył się, żebyśmy mieli czas na zmianę. Nic mu nie jest, to nie kontuzja.
Na koniec wbił lekką szpilkę opiekunowi wicemistrzów Polski. – Marek Papszun powiedział, że Raków częściej był w ostatniej tercji i brakowało tylko konkretów? Znamy Marka Papszuna i wiemy, jaki jest. Zawsze to on jest najlepszy. Tyle.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- W Radomiu faworyci padają jak muchy. Radomiak rozbił Raków!
- Kahveh Zahiroleslam – przez Cracovię na mistrzostwa świata 2026?
- Zarząd Górnika: Bez pieniędzy z transferów klubu by już nie było [WYWIAD]
- Ekstraklasa silna i słaba. Ranking swoje, rynek swoje – naszych gwiazd nikt nie chce
- Grzesik: Reprezentacja? To się na 99 procent nie wydarzy [WYWIAD]
Fot. Newspix