Reklama

Staszewski w pogoni za równouprawnieniem w krytyce piłki kobiet. Pościg nieudany

Paweł Paczul

09 lipca 2025, 13:32 • 3 min czytania 92 komentarzy

Spore burze wczoraj nad X-em: albo ludzie, którzy o wszystko pytają Groka, odkryli, że ten może ich też obrażać (brawo, przeciekawa sprawa), albo przekopę za swój wpis o reprezentacji kobiet w piłce nożnej dostał Sebastian Staszewski. 

Staszewski w pogoni za równouprawnieniem w krytyce piłki kobiet. Pościg nieudany

Napisał: – Gdyby w futbolu istniało równouprawnienie, to dziś nasze reprezentantki dowiedziałyby się czym jest tak charakterystyczna dla turniejów medialna jesień średniowiecza. Ale na szczęście równouprawnienia nie ma, więc możemy napisać, że pięknie walczyły.

Reklama

I cóż, jest to porównanie – po prostu – bezsensowne. Po pierwsze warto zwrócić uwagę z kim w ogóle Polki grały. Najpierw z Niemkami (osiem mistrzostw Europy, dwa mistrzostwa świata), potem ze Szwedkami (siedem ostatnich Euro – pięć medali, srebro na Igrzyskach w 2020 roku). Nie dostały więc w cymbał z wiosną Muminków, tylko z uznanymi reprezentacjami w tej dyscyplinie.

Mogło się Staszewskiemu wydawać, że co tam jakieś Szwedki, ale wystarczyło wejść na Wikipedię.

Po drugie – trzeba znaleźć kontekst i wiedzieć, na jakim poziomie znajdują się Polki. Tak naprawdę od niedawna na jakimkolwiek. To był ich pierwszy turniej tej rangi, zresztą ten odłam futbolu nie ma w naszym kraju długiej historii, dopiero pod koniec lat 80. był pierwszy mecz kadry o punkty, teraz PZPN się stara – i tym się chwali – by futbol kobiet sprofesjonalizować, więc przed nami długa droga, żeby faktycznie liczyć się jakkolwiek na arenie międzynarodowej.

Nie jest to więc kwestia „równouprawnienia”, tylko kwestia rozsądku, że trudno porównywać jeden temat do drugiego. Mężczyźni byli krytykowani na różnych etapach:

  • raz, bo ich selekcjoner obiecywał, że jedzie po mistrzostwo, a po dwóch meczach było 0:6 w bramkach
  • innym razem, ponieważ Ekwador wybił nam piłkę z głowy, kiedy Ekwador to żaden potentat
  • albo zawaliliśmy turniej u siebie
  • albo wchodziliśmy na turniej kanałem, gdyż Mołdawia, Albania i Czesi okazali się za mocni, niemniej na tym turnieju też dwa mecze i do domu

Wymagania wobec mężczyzn są inne, bo w innym punkcie historii się znajdują. Grają w dobrych klubach, udowadniali, że potrafią zagrać też bardzo dobre mecze w reprezentacji, ale jakoś od dłuższego czasu już nie potrafią.

A w przypadku kobiet równie dobrze można by narzekać, że Panama czy Islandia nie dźwigają udziału na mistrzostwach świata i też szybko jadą do domu. No nie dźwigają, są słabsi, tak jak Polki są obecnie słabsze. Jak będzie całkiem mocna kadra, a potem skończy się tym, że jedna kopie lagę do bramkarza, obrończyni to nieudolnie asekuruje, bramkarka wychodzi i jest spóźniona, więc rywalka wchodząca z boku boiska po przerwie medycznej strzela na pustą, to też pojawi się krytyka.

Bądź spokojny, Sebastianie.

Wczoraj wyglądało to bardzo źle i nikt nie mówi, że wyglądało to dobrze. Ale też trudno mieć jakieś wielkie pretensje, skoro musiało to tak wyglądać.

Dla przykładu – nie jest to sensacja, że Staszewski napisał słaby film, więc i pretensje nie były jakieś wielkie. Gdyby poważny scenarzysta napisał słaby film: inna sprawa.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

92 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama