Reklama

Dziewczyna, która się bała. Paulina Tomasiak może być odkryciem EURO

Jakub Radomski

03 lipca 2025, 20:33 • 9 min czytania 38 komentarzy

Jest objawieniem ostatnich miesięcy w reprezentacji piłkarek i bardzo liczymy na nią podczas EURO. Paulina Tomasiak robi furorę – w trzech ostatnich meczach kadry zdobyła cztery gole. Jak to możliwe, że zawodniczka z takim potencjałem do końca 2024 roku grała w pierwszej lidze, której poziom jest mniej więcej taki jak rumuńskich skoczków narciarskich? Trójka Staszkówka Jelna – tak nazywa się klub, w którym spędziła 13 lat. Gdy rozmawia się z osobami, które dobrze znają Tomasiak, słyszymy, że odpowiedź na powyższe pytanie jest prosta i można ją zamknąć w jednym słowie: strach.

Dziewczyna, która się bała. Paulina Tomasiak może być odkryciem EURO

Paulina pochodzi z Rytra. To wieś w województwie małopolskim, w Beskidzie Sądeckim, która leży w zasadzie na stokach gór. Ruszasz z domu i w trzy godziny możesz zdobyć górującą nad okolicą Radziejową, mającą ponad 1200 m n.p.m. Niewykluczone, że Tomasiak w dzieciństwie osiągała to szybciej.

Reklama

Jest najmłodszą z sześciorga rodzeństwa. Wszyscy trzej starsi bracia też grali w piłkę. Mieszkali dość wysoko i pamiętam, że zimą, gdy zasypało okolicę, bywało, że po prostu nie mogła dojechać na trening – opisuje w rozmowie z Weszło Wojciech Mróz, trener, który od 2010 roku prowadził ją w Staszkówce.

Paulina Tomasiak została sama z mamą. Pojawił się strach

Od innej osoby z jej otoczenia słyszę, że kilka lat temu zmarł tata Pauliny, z którym była mocno zżyta. Rodzeństwo wyjechało już do większych miast i młoda piłkarka została z mamą. Była wychowywana w skromnych warunkach, w duchu tradycyjnych wartości i czuła się za nią strasznie odpowiedzialna. Bała się ją opuścić. Czuła, że to byłoby nie w porządku. Ten paraliżujący strach przed opuszczeniem najbliższej osoby to jedna z głównych przyczyn, dla których ciągle grała w Staszkówce, mimo że odzywały się kolejne kluby Ekstraligi.

Tomasiak (pierwsza z lewej) w kadrze do lat 17

Tomasiak (pierwsza z lewej) w kadrze do lat 17

Pod względem sportowym już pięć lat temu, mając 18 lat, była gotowa na najwyższą ligę. Trzy lata temu była na testach w Lotosie Gdańsk. Paulina nie zdecydowała się jednak na przenosiny, ze względu na odległość. Minął rok i chciała ją Sportowa Czwórka Radom. Kilka dni pobytu, wszystko dogadane, ale w pewnym momencie uznała, że nie jest gotowa – wspomina Mróz.

Chodziło o sprawy osobiste i mental. Brakowało jej wtedy bardzo pewności siebie poza boiskiem i zwyczajnie nie była gotowa na podjęcie ważnej życiowej decyzji – dodaje inna osoba z jej otoczenia.

„Przepłakałam trochę nocy”

Gdy w czerwcu tego roku Dawid Brilowski z TVP Sport pytał Tomasiak, dlaczego tak długo grała na niższym szczeblu, piłkarka odpowiedziała: – Miałam problemy mentalne. Problemy ze sobą. Dostawałam bardzo dużo propozycji z Ekstraligi, ale strefa mentalna mnie nie puszczała. Nie pozwalała zrobić kolejnego kroku. Próbowałam z tym walczyć. Przepłakałam parę nocy. W końcu zaczęłam współpracować z odpowiednimi ludźmi i to wszystko poprawiać.

W tej samej rozmowie dla TVP Sport dodała: – Bałam się, że gdy zmienię klub, to zgasnę i okaże się, że wcale nie jestem tak dobra, jak się wszystkim wydawało. Że spotka mnie hejt, siądę na ławce i przez dwa lata nie powącham trawy. W Jelnej robiłam to, co kocham i byłam w tym dobra. Czułam się komfortowo.

Jeśli ktoś ma świadomość moich problemów, być może podejdzie do mnie w inny sposób, z większą wyrozumiałością – tak w rozmowie z Anetą Galek z Łączy Nas Piłka wypowiedziała się o współpracy z psychologiem.

Okazało się jednak, że wcale nie musi być tak źle. Dopiero pod koniec ubiegłego roku Tomasiak zdecydowała się przenieść do Górnika Łęczna. Debiut w Ekstralidze? Górnik wygrał 4:2 trudny mecz ze Śląskiem Wrocław, a Paulina miała udział przy każdej z bramek. Jedną zdobyła, miała asystę, wywalczyła rzut karny i świetnym podaniem przyczyniła się do wywalczenia kolejnego.

Grałam tak, jak umiem i lubię. A debiut? Wymarzony. Cieszę się, że w końcu wylądowałam w tym miejscu – mówiła po spotkaniu na Łączy Nas Piłka.

Nina Patalon znów jej zaufała

Nina Patalon prowadzi reprezentację piłkarek od 2021 roku. Paulinę zna świetnie, bo występowała i to z powodzeniem w prowadzonych przez nią kadrach U-17 czy U-19. Na początku swojej kadencji dała Tomasiak szansę debiutu w dorosłej reprezentacji, ale później nie powoływała jej, gdy zawodniczka przez kilka lat dalej występowała na zapleczu Ekstraligi. Po transferze do Górnika Tomasiak znów znalazła się w pierwszej kadrze. I to był strzał w dziesiątkę.

Tomasiak i Ewa Pajor

Tomasiak i Ewa Pajor

Najpierw, 30 maja, w meczu Ligi Narodów przeciwko Irlandii Północnej, Tomasiak świetnie odebrała piłkę rywalkom i po akcji z Ewą Pajor i Natalią Padillą-Bidas trafiła do siatki. To był jej pierwszy gol w kobiecej kadrze.

Kilka dni później, gdy Polki w Gdańsku w tych samych rozgrywkach podejmowały Rumunki (3:0), zdobyła dwie bramki i miała udział przy trzeciej. Wreszcie, w ostatnim sprawdzianie kadry przed EURO, sparingu z Ukrainkami (4:0), Tomasiak też dołożyła swojego gola.

Jej rola w kadrze stopniowo się zmienia. Gdy Patalon powołała ją w tym roku, była pewną niewiadomą. Później zaczęto się nieśmiało zastanawiać, czy nie powinna znaleźć się w składzie na EURO. Teraz wydaje się zawodniczką do gry w pierwszym składzie, na skrzydle, w pierwszym meczu z Niemkami, a w studiu TVP Hanna Urbaniak, ekspertka od piłki kobiecej, mówi, że Tomasiak ma na stole ofertę z silnego zagranicznego klubu.

Na pytanie o największą gwiazdę polskiej kadry wszyscy odpowiedzą: Ewa Pajor. Ale gdy spyta się, która z Biało-Czerwonych może być odkryciem EURO 2025, wiele osób stwierdzi dziś, że właśnie Paulina Tomasiak.

„Każdy ma swoje życie”

Czekaliśmy trochę na Paulinę. Każdy ma swoje życie – podsumowuje to wszystko Patalon.

Po meczu z Rumunkami, którego Tomasiak była bohaterką, grupka dziennikarzy chciała z nią porozmawiać w strefie mieszanej. Zawodniczka nie zatrzymała się jednak przy nich, a gdy chwilę później kilka osób jeszcze raz prosiło ją o wypowiedź, poszła do szatni. Podczas samych przygotowań do turnieju była jedną z nielicznych piłkarek, które nie chciały udzielać wywiadów. Z otoczenia kadry słyszeliśmy, że się boi. Że nie czuje się gotowa. Wspominana już tutaj rozmowa dla TVP Sport była jednym z jej nielicznych wywiadów, a przecież przeżywa właśnie swoje najlepsze dni.

W zwykłych okolicznościach napisalibyśmy wprost, że to niezrozumiała postawa. Ale, znając historię Tomasiak, w jakimś stopniu ją rozumiemy.

W rozmowie z Łączy Nas Piłka zawodniczka powiedziała, że nie lubi być w centrum zainteresowania, a boisko, gdy wychodzi na mecz, staje się dla niej odskocznią od stresu i domem, w którym czuje się bezpiecznie.

Złamała jej rękę

Strach był w jej piłkarskim życiu od dawna. Na początku grała z dziewczynkami. Na zawodach jej szkoła podstawowa z Rytra mierzyła się z Barcicami. Tomasiak otrzymała podanie i zdecydowała się na mocny strzał. Trafiła w rywalkę, ale piłka leciała z taką prędkością, że złamała przeciwniczce rękę i to poważnie. Było słychać trzask, a później rywalka upadła na ziemię. Z jednej strony ta sytuacja pokazała wielki potencjał Tomasiak. Z drugiej – sprawiła, że Paulina bała się grać z rówieśniczkami, bo czuła, że znów zrobi komuś krzywdę. Była dużo lepiej zbudowana od zdecydowanej większości dziewczyn w swoim wieku.

Tomasiak w sparingu z Ukrainkami

Tomasiak w sparingu z Ukrainkami

Grała więc z chłopakami, co na początku nie było łatwe. – Słyszałam głosy przed niektórymi meczami: „grajcie stroną, gdzie jest dziewczyna, ona sobie nie poradzi”. Na samym początku zabolały mnie te słowa, ale później powiedziałam sobie: „coś wam udowodnię, bo ja też potrafię grać w piłkę, nie będziecie mieli łatwo”. To była dla mnie motywacja. Dodatkową satysfakcję przynosił fakt, gdy przy okazji kolejnego spotkania z tą samą drużyną już nie chcieli grać tą stroną, gdzie jest dziewczyna – opowiadała w 2021 roku w rozmowie z Weszło Junior.

„Wszyscy łapali się za głowę”

Miała dziewięć lat, gdy wzięła udział w turnieju „Z Podwórka na Stadion”. Wtedy po raz pierwszy zobaczył ją w akcji Mróz. Grała w drużynie z chłopakami, ale odpadła. Tymczasem ekipa dziewczynek, prowadzona przez Mroza, awansowała na szczebel wojewódzki. – Ona przewyższała wtedy wszystkich chłopaków ze swojego zespołu. To robiło wielkie wrażenie. Regulamin pozwalał wziąć dwie nowe zawodniczki na kolejny etap rozgrywek i zaproponowałem grę Paulinię. Zgodziła się – wspomina szkoleniowiec.

W ten właśnie sposób Tomasiak trafiła do zespołu z Jelnej. Drużyna awansowała na finały ogólnopolskie do Warszawy, gdzie uplasowała się na czwartej pozycji. Paulina błyszczała jednak w turnieju tak bardzo, że to ona otrzymała nagrodę dla MVP rozgrywek. – To był dla mnie szok. Chaotycznie rozglądałam się wokół, bo myślałam, że ktoś się pomylił i chodzi o zawodniczkę z innej drużyny – mówiła Tomasiak w rozmowie z Weszło Junior.

Wszyscy łapali się za głowę, skąd my wzięliśmy taką zawodniczkę. Ona zdobyła w tamtym turnieju kilka bramek głową. To był ewenement, bo nie miała jeszcze nawet 10 lat – dodawał w tym samym tekście Mróz.

Trafiła z połowy boiska

Kiedy Trójka Staszkówka Jelna posiadała już drużynę seniorską, zaczynała od III ligi. Paulina miała 15 lat, a Mróz doskonale pamięta spotkanie z drużyną z Szaflar. – To był pierwszy mecz w lidze. Dziewczyny zaczynały coś zupełnie nowego, długo przegrywaliśmy 1:2, był doliczony czas gry. Wtedy 15-letnia Paulinka wyrównała, strzelając z połowy boiska. Z połowy boiska, w tym wieku. Wyobraża to sobie pan? Takich momentów pamiętam bardzo dużo. Ona była mistrzynią zdobywania bramek w doliczonym czasie gry. Robiła to w sytuacjach niemożliwych, wydawałoby się tragicznych – mówi Mróz w rozmowie z Weszło.

W sezonie 2020/2021 zespół dokonał niesamowitej sztuki, bo dotarł do półfinału rozgrywek o Puchar Polski, gdzie przegrał z UKS-em SMS-em Łódź. Tomasiak nie mogła w tamtym meczu zagrać. Oglądając, jak koleżanki przegrywają, czuła bezradność. Jej marzeniem przez lata stało się awansowanie z klubem z Jelnej do Ekstraligi. Nie udało się.

Dziś, gdy Polki zaczynają zmagania w EURO, mówi, że nie boi się Niemek, Szwedek i Dunek w grupie. – Nawet z grupy śmierci da się wyjść. Mocno w to wierzę – powiedziała na Łączy Nas Piłka.

Mróz: – Piłkarki na poziomie Ekstraligi przebiegają po 9-10 kilometrów w meczu. Paulina potrafi przebiec 12. To fenomen motoryczny. Sportowo nie widzę przed nią żadnych ograniczeń. Jest silna fizycznie, ma bardzo dobry strzał z dystansu. Jeżeli jeszcze trochę puści jej mental, trafi do czołowego klubu Europy. Nie zdziwię się, jeśli za kilka lat zostanie najlepszą zawodniczką finału Ligi Mistrzyń.

JAKUB RADOMSKI

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O PIŁCE KOBIET NA WESZŁO:

 

 

 

 

 

 

 

38 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama