Obok ciekawych nazwisk – jak Rogera Schmidta – do PZPN-u trafiają oferty przejęcia kadry narodowej od szkoleniowców, którzy nie mieliby większych szans prowadzić jakiegokolwiek zespołu w Ekstraklasie. Tak bowiem należy ocenić „kandydaturę” Thomasa Brdaricia.

Według TVP Sport Niemiec zgłosił się na posadę selekcjonera, ale jego szanse oczywiście są żadne. Brdarić prowadził ostatnio albańską Vllaznię, wcześniej Al-Arabi, Chennaiyin FC, Rot-Weiß Erfurt czy TeBe Berlin. No są to kluby, o których wielu z was pierwszy raz słyszy.
Brdarić był dobrym piłkarzem, rozegrał ponad 200 meczów w Bundeslidze, miał osiem spotkań w reprezentacji Niemiec, ale jako trener… Cóż – nie ta półka, o którą chodzi.
Należy założyć, że on i jego agenci ślą swoje CV wszędzie, gdzie się da, licząc na łut szczęścia. Natomiast choć wybieramy dziwych selekcjonerów, to jednak bez przesady.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Opozycja cykorów. Wolta pokazała, że można było obalić Kuleszę
- To największy wygrany zjazdu PZPN! Usunął Kulę i osiągnął swój cel
- Cezary Kulesza wygrał, ale stracił swoich ludzi. Kulisy kruszenia betonu w PZPN
- Kulesza się ugiął! Nowi wiceprezesi PZPN wybrani
- Oficjalnie: Kulesza wybrany na drugą kadencję!
Fot. FotoPyk