Chciałoby się powiedzieć, że ten mecz nie przypominał spotkania w drodze o międzynarodowe trofeum, tylko bardziej Puchar Francji, gdzie PSG mierzy się z zespołem z piątej ligi. No, ale to byłoby niesprawiedliwe, bo jeszcze w styczniu paryżanie męczyli się właśnie z piątoligowym Espaly. Więc może faktycznie coś międzynarodowego – na przykład finał Ligi Mistrzów. Natomiast to fatalna wiadomość dla Interu Miami, bo był równie beznadziejny co swój imiennik z Mediolanu.

W pierwszej połowie na palcach jednej ręki można było liczyć, ile razy Inter jest w stanie przekroczyć z piłką połowę boiska. Co więcej – mogłaby to być ręka, której właściciel po pijaku kroił kiełbasę i parę tych paluchów uciął. 0 celnych strzałów, 0 strzałów w ogóle, gdyby się dało, trzeba by naliczyć xG na minusowym poziomie. Najgroźniejsza była kontra, kiedy Messi z kolegami doturlali się w okolice narożnika pola karnego i wywalczyli aut.
To naprawdę wyglądało niepoważnie, ale w sumie – jak mogło wyglądać. Z jednej stroni atleci w sile wieku i formy, z drugiej po prostu emeryci, którym płacą głównie za wielkie nazwiska, już nie za wielkie umiejętności. Przecież Suarez by dzisiaj nie pograł w Motorze przy Karolu Czubaku. Inna sprawa, że ten Inter ograł Porto, ale Portugalczycy chyba w trakcie turnieju strajkowali.
Cóż mogło zrobić z tym fantem PSG… Bawić się. Strzelili sobie na pustaka, zagrywali wcinki i prostopadłe podania, gdyby Donnarumma rozpalał grilla, nikt nie miałby pretensji (aczkolwiek miejsce miał średnie, nikt w jego polu karnym nie bywał). I też naprawdę paryżanie nie musieli się specjalnie starać, widać było, że jadą na trzecim biegu, a i tak wystarczało. Gdyby wrzucili wyższy, oj, nie byłoby co z Interu zbierać.
Naprawdę wyglądał jak drużyna orlikowa.
W drugiej połowie działo się to, czego mogliśmy się spodziewać. PSG odpoczywało, a Inter walczył o honorową bramkę. Nie udała się mu ta sztuka, najbliżej był Messi po strzale głową – Donnarumma musiał się przynajmniej rzucić – ale trudno powiedzieć, że brak tego honorowego trafienia to niesprawiedliwe rozstrzygnięcie.
Jeśli ktoś chciał obejrzeć dzisiaj mecz, to cóż, przepisy się zgadzały, sędzia był, ale przeciwnika dla europejskiego zespołu zabrakło.
PSG – Inter Miami 4:0
Neves 6′ 39′ Hakimi Aviles (s) 44′ 45+3′
ZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO O KLUBOWYCH MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Rudiger oskarżył rywala o rasizm. FIFA wszczyna śledztwo
- Benfica i Flamengo tryumfują w grupach. Znamy kolejne pary 1/8 finału KMŚ
- Manchester City wygrywa 6:0, a Echeverri już strzela [WIDEO]
- Wydad czyli Winners. Gdy kibice są pierwszym zawodnikiem
Fot. Newspix