Rozgrywasz na EURO prawie 300 minut, z czego tylko jakieś 15% czasu na boisku było faktycznie dobre. Kompromitujesz się z Gruzją, rozjeżdżają cię Portugalczycy, deklasują Francuzi. Kończysz fazę grupową z tytułem największych fajtłap w Europie, z bilansem bramkowym 2-11, który dołącza do niechlubnych rekordów turnieju U-21. Ludzie cię krytykują, bo podejmujesz złe decyzje i zakłamujesz rzeczywistość na konferencjach. Aż wreszcie na odchodne mówisz między innymi to: – Wolę przegrywać 0:5 z Portugalią niż wygrywać z przeciętnymi. No ludzie kochani…
Delikatnie mówiąc, Adam Majewski nie poprawił swojej pozycji na rynku polskich trenerów. Ma szczęście, że inny nieszczęsny trener-dyrektor pracujący w PZPN, Marcin Dorna, przekonał Cezarego Kuleszę, żeby złożyć podpis nad nowym kontraktem dla selekcjonera jeszcze przed turniejem. W innym razie były szkoleniowiec Stali Mielec być może zostałby wykopany z roboty.
Majewski po klęsce na EURO: “Niektórzy zawodnicy byli sparaliżowani”
Z takim trenerem jak Adam Majewski daleko nie zajedziemy
Teraz raczej nie zostanie, a chyba powinien. Nie chodzi jedynie o wypowiedzi na konferencjach, tylko o całokształt, ze stylem i wynikiem. EURO pokazało, że o ile mamy niedomagających młodych piłkarzy na tle europejskich talentów, o tyle selekcjoner też nie jest kimś, na kim można się oprzeć i kimś, to jest w stanie popchnąć ich do przodu.
Jest wręcz przeciwnie. Majewski sprawia wrażenie gościa, który do rozwoju tej kadry po prostu się nie nadaje. Pal licho z błędami selekcyjnymi na turniej – to duży minus, owszem, ale zdarza się najlepszym. Gorzej, jeśli trener na tak ważnym stanowisku zaczyna wygadywać głupoty i wygląda na człowieka, który w nie wierzy. A że w dodatku nie porywa tłumów charyzmą, nie dalibyśmy sobie uciąć ręki, że dodaje swoim podopiecznym odwagi.
Zwłaszcza wypowiedzi po dzisiejszej porażce z Francją są absurdalne. Szczególnie ta: – Możemy powalczyć z każdym i z każdym przegrać. W drugiej połowie meczu z Francją pokazaliśmy trochę chęci i charakteru. Liczyliśmy na więcej w tym turnieju. Przyjechaliśmy po naukę. Wolę jednak przegrywać 0:5 z Portugalią niż wygrywać z przeciętnymi. Bo tylko tak można się czegoś nauczyć.
Nie no, świetnie. Zatrudniajmy na turnieje selekcjonera, który woli 0:5 z mocnymi ekipami, zamiast takiego, który chce z nimi walczyć i wygrać, nawet jeśli to szansa jedna na sto. Ba, selekcjoner przedstawił się takimi słowami jako ten wybredny, tak jakby punkty ze słabszymi miały być gorszym osiągnięciem.
Gdzie tam zwycięstwo z Gruzją, gdzie tam trzy punkty w eliminacjach z jakąś Macedonią czy Armenią. Pan Majewski woli dostawać w cymbał, bo to edukacja. I to tak, że jeden z jego piłkarzy, konkretnie Ariel Mosór, chyba się z tego zgrywał. Powiedział po meczu, że “sztab nabiera doświadczenia”. Fakt, tak nabrał doświadczenia, że już zwija się z turnieju jako najgorszy, mający źle przygotowany mentalnie zespół.
Jeśli w tym zawodzie tak podchodzi się do wygrywania z przeciętnymi, to jak najszybciej trzeba go zmienić. Bo akurat praca trenera w Ekstraklasie albo selekcjonera polskiej reprezentacji polega właśnie na tym, żeby – mając do dyspozycji przeciętną drużynę w skali Europy i świata – walczyć z podobnymi do siebie. Od czasu do czasu oczywiście z wychylaniem nosa odrobinę wyżej. Poprzez remisy z Hiszpanią czy Anglią, wygrane z Niemcami. Ogółem – poprzez psucie krwi innym ekipom z czołówki.
Najpierw pewnie ogrywajmy tych przeciętniaków
Tu nie ma skrajności, że albo idziemy w super edukacyjne 0:5 z Portugalią, albo 5:0 bez wniosków do analizy z, powiedzmy, Mołdawią. Inna sprawa, że najpierw warto byłoby tych przeciętniaków regularnie ogrywać, a nawet z tym jest problem. Wtedy pogadamy o wybrzydzaniu i o tym, co pan selekcjoner woli, a co mu się nie podoba.
W ogóle słowa po ostatnim meczu na turnieju nie najlepiej rezonują z wywiadem sprzed starcia z Gruzinami. Wtedy Majewski mówił na Weszło: – [Poza doświadczeniem] Zadowoli mnie jak najlepszy wynik sportowy. Bo na końcu oprócz tego, żeby mieć — daj Boże — swój styl, wytrzymać mentalnie, liczy się wynik, bo to mistrzostwa. Wrażenia artystyczne są fajne, ale jedzie się na nie po to, żeby zająć jak najwyższe miejsce.
W zbieraniu edukacyjnych oklepów na pewno będziemy mieć najwyższe miejsce. Może być pan zadowolony.
A skoro przed chwilą była mowa o życzeniach, ja wiem na pewno, że wolałbym inną osobę w roli opiekuna kadry U-21. Wszystko przez obraz gry na murawie i absurdalne wypowiedzi, które nie świadczą dobrze o podejściu mentalnym. Trener Majewski, zamiast próbować w mądry sposób “rozmasować” wstydliwe porażki, czarował rzeczywistość. Po Portugalii tłumaczył się, że sam awans na EURO i tak był sukcesem, a teraz po Francji, że wyżej stawia gongi po 0:5…
Sorry, ale z takimi trenerami my naprawdę nie zajedziemy daleko.
WIĘCEJ O KADRZE U-21:
- Nadchodzą wieki ciemne. Szykujmy się, będzie bolało
- Ariel Mosór: “Nie wiem, co się stało. Trzy razy zostaliśmy w szatni”
Fot. Newspix