Reklama

Niepojęte. Wynik 10:0 na Klubowych Mistrzostwach Świata!

Kamil Warzocha

Opracowanie:Kamil Warzocha

15 czerwca 2025, 20:30 • 2 min czytania 43 komentarzy

Niby się tego spodziewaliśmy, ale, cholera, żeby dwie drużyny dzieliło aż tak wiele, aż dziesięć goli? Rozumiemy dostać piątkę jako chłopiec do bicia, ale Auckland City na Klubowych Mistrzostwach Świata pokazało absurd tego turnieju. Bayern bawił się na tle Nowozelandczyków jak na treningu.

Niepojęte. Wynik 10:0 na Klubowych Mistrzostwach Świata!

Jedni warci 900 mln euro, drudzy nawet nie 5. Taka różnica na KMŚ to mimo wszystko rzadkość, ale pokazuje, do jak absurdalnych sytuacji może dochodzić. Te małe kluby z różnych zakątków świata asystują wielkim i często są dla nich tłem albo pachołkami jak w gierce treningowej. Inna sprawa, że Bayern traktuje KMŚ naprawdę poważnie i jest jednym z głównych faworytów. Dziś wyszedł mocnym składem, nie pieścił się i nie spuścił nogi z gazu po kilku trafieniach. To też trzeba docenić.

Reklama

Bayern zabawił się w pierwszym meczu KMŚ

Ale nawet mimo apetytów na zwycięstwo Bayernu trudno było się spodziewać „dwucyfrówki”. Nawet z ekipą półamatorską, bo idąc tym tropem, San Marino nie dostaje od topowych reprezentacji po kilkanaście do zera. Choć Auckland akurat z tą reprezentacją ma coś wspólnego: zbiera owacje, gdy oddaje celny strzał. A to wydarzyło się po raz pierwszy w 80. minucie, lecz nie mogło skończyć się sensacją, bo Neuer był na posterunku.

Ostatni gol padł w 89. minucie, a niektórzy z piłkarzy Bayernu naprawdę mogli się dzisiaj nieźle zabawić. Taki Musiala wszedł na ostatnie pół godziny, a i tak zdążył skompletować hattricka. Dublety ustrzelili też Coman, Olise i Muller, a trafienie dołożył Boey.

To był pokaz siły i sygnał dla najmocniejszych ekip, na przykład PSG, że w fazie pucharowej raczej nie będzie traktowania KMŚ jak turnieju towarzyskiego. Takie można było odnieść wrażenie w przeszłości, ale przy dzisiejszej grze Bayernu nie ma już wątpliwości.

WIĘCEJ O KMŚ:

Fot. Newspix

43 komentarzy

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama