Z Mołdawią i przede wszystkim z Finlandią zagramy bez Roberta Lewandowskiego. Może nam się decyzja napastnika Barcelony nie podobać, ale jej nie zmienimy. Teraz powstaje pytanie, kim najlepiej byłoby go zastąpić. Michał Probierz w ataku nie szukał nowych wariantów, powołując stałych bywalców zgrupowań, czyli Krzysztofa Piątka, Adama Buksę i Karola Świderskiego.

Dobra wiadomość w kontekście tej trójki jest następująca: licząc od marcowych meczów Biało-Czerwonych, wszyscy regularnie grali w swoich klubach. Każdy miał też w tym czasie ofensywne konkrety, choć nie o wszystkich powiemy, że właśnie w dwóch ostatnich miesiącach osiągnęli szczyt formy.
Sprawdźmy dokładnie, jak radzili sobie od końcówki marca.
KRZYSZTOF PIĄTEK
8 meczów, 3 gole
Za Piątkiem fantastyczny sezon (31 bramek na wszystkich frontach), którego ukoronowaniem jest kasowy transfer do Kataru, ale akurat sama końcówka jego pobytu w Basaksehirze była trochę słabsza. W ostatnich trzynastu spotkaniach ligowych tylko raz trafił do siatki z akcji. Działo się to 3 maja w wyjazdowym starciu z Hataysporem, gdy Polak po płaskim zagraniu z prawej strony uprzedził obrońcę i z bliska sfinalizował akcję:
Pozostałe dwa gole padły z rzutów karnych. Powinno być ich więcej, ale licząc od 15 marca, czyli tuż przed wyjazdem na poprzednie reprezentacyjne zgrupowanie, Piątek zmarnował aż trzy jedenastki.
- 15 marca z Trabzonsporem (0:3)
- 3 maja we wspomnianym już meczu z Hataysporem (4:2)
- 9 maja z Fenerbahce (1:4)
Za każdym razem bramkarze rywali wyczuwali jego intencje. W międzyczasie, jakby tego było mało, Piątek wyleciał z boiska w końcówce spotkania z Gaziantep FK. Upadając, dość dyskretnie kopnął wyskakującego z nim do główki Bruno Vianę, ale sędzia to zauważył i pokazał czerwoną kartkę.
Nie mamy więc do czynienia z „Pioną” w najlepszej dyspozycji. Tyle dobrze, że wyjaśnił swoją przyszłość klubową, przyjechał na kadrę z czystą głową i może to pozwoli mu ponownie błysnąć.
ADAM BUKSA
9 meczów, 5 goli, 1 asysta
Z całej trójki naszych napastników on minione tygodnie miał najlepsze. W ostatnich siedmiu meczach duńskiej ekstraklasy zaliczył aż sześć ofensywnych konkretów (5 goli, 1 asysta). Wcześniej przez cały ligowy sezon miał ich raptem siedem, bardziej wyróżniając się w europejskich pucharach.
FC Midtjylland ostatecznie o jeden punkt przegrało walkę o mistrzostwo z FC Kopenhaga, ale Buksa miał duży udział w tym, że ten wyścig trwał do samego końca.
Zanim rozpoczął strzelanie, zaliczył asystę z Aarhus, wpuszczając kolegę w pole karne, a ten uderzył pod poprzeczkę. W następnych meczach Polak już przejął rolę egzekutora. Z FC Kopenhaga (4:2) zaczął strzelanie w 29. minucie, kiedy sytuacyjnie wbił piłkę do siatki, i zakończył w końcówce, wykorzystując rzut karny.
W następnej kolejce z FC Nordsjaelland (2:3) przypomniał, że potrafi dobrze grać głową.
Pięć dni później on i koledzy wzięli srogi rewanż na Nordsjaelland (5:0). Polak ustalił wynik po składnej kontrze.
W przedostatniej kolejce z Broendby Buksa efektownym uderzeniem zza pola karnego zapewnił wygraną, dzięki której na koniec były jeszcze emocje związane z kwestią mistrzowskiego tytułu.
Cały sezon Buksa zamknął następująco: 39 meczów, 15 goli, 2 asysty. Co najmniej nieźle.
KAROL ŚWIDERSKI
6 meczów, 2 gole, 1 asysta
Świderski w Panathinaikosie lubi duże mecze. W Lidze Konferencji strzelił pięknego gola z Fiorentiną, a w play-offach greckiej ekstraklasy najlepszy był z PAOK-iem Saloniki (3:1) i z AEK-iem Ateny (2:1).
W spotkaniu ze swoim byłym klubem Polak najpierw przejął piłkę po stracie Mateusza Wieteski, a po chwili zaliczył asystę na 1:0. W drugiej połowie samemu efektownym uderzeniem głową podwyższył prowadzenie na 3:0. Swoją drogą, Wieteska miał wtedy wyjątkowo zły dzień, bo później strzelił jeszcze samobója i nie sięgnął piłki po dośrodkowaniu do Świderskiego.
Z AEK-iem napastnik Biało-Czerwonych miał udział przy bramce wyrównującej, by następnie skutecznie wykonać decydujący rzut karny, co też pokazywało, jaką ma pozycję w drużynie.
Panathinaikos zakończył sezon jako wicemistrz i zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Główna obawa w przypadku Świderskiego dotyczy faktu, iż od jego ostatniego meczu dla Koniczynek minął już prawie miesiąc.
*
Kogo spodziewamy się w ataku na Finlandię? Karol Świderski wydaje się najpewniejszy składu, ale przy nim powinna się jeszcze znaleźć bardziej typowa „dziewiątka”. Tutaj stawialibyśmy na Adama Buksę, który aktualnie jest chyba w lepszej formie niż Krzysztof Piątek. Michał Probierz dwójkę Świderski-Buksa wystawił już na zakończenie Ligi Narodów ze Szkocją, więc mniej wie, czego wtedy może oczekiwać.
Bylibyśmy natomiast mocno zaskoczeni, gdyby selekcjoner od początku zdecydował się i na Buksę, i na Piątka. To zawodnicy zbyt podobni do siebie, bardziej wchodzący sobie w drogę niż się uzupełniający, co widzieliśmy na Euro 2024 z Austrią, gdy zaczęli razem w ataku.
Teoretycznie jest jeszcze możliwość, że wspomagającym główną „dziewiątkę” zostałby Mateusz Bogusz, co już mu się zdarzało, ale na nasze oko do tej pory pokazał w reprezentacji zbyt mało, żeby w niezwykle ważnym meczu dostać tak istotną rolę.
CZYTAJ WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Sukces organizacyjny Wrocławia. Takich finałów nam trzeba
- Chelsea zarobiła na Lidze Konferencji tyle, co najgorsza drużyna Ligi Mistrzów
- Oficjalnie: Afimico Pululu królem strzelców Ligi Konferencji Europy!
Fot. 400mm.pl