Jeszcze nigdy nikt nie zdemolował przeciwnika w finale Ligi Mistrzów — czy nawet Pucharu Europy — w tak brutalny sposób, jak PSG zdemolowało Inter. Klub z Paryża spełnił marzenie katarskich właścicieli w sposób, który rekompensuje wieloletnie oczekiwanie. Pięć do zera, koncert, być może najlepszy występ drużynowy w historii rozgrywek.

Minęło prawie piętnaście lat od momentu, w którym PSG zaczęło być napędzane petrodolarami. Celem była piłkarska nieśmiertelność, zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Setki milionów euro, największe nazwiska na pasku wypłat — to nie wystarczyło. To nie tak, że w Paryżu nie osiągnięto niczego, bo Neymar, Kylian Mbappe i Lionel Messi sprawili, że klub stał się globalną marką, machiną marketingową na wielką skalę.
Marzenie zrealizowali jednak ci, na których przez dekadę Katarczycy nie chcieli nawet patrzeć. Jeszcze parę lat wstecz PSG łatało finanse po przepaleniu budżetu na gwiazdy, wyprzedając wychowanków z akademii, która stała się niedocenianą fabryką talentów. Nasser Al-Khelaifi trzy lata temu zapowiedział przestawienie wajchy. Wciąż miał w szatni największych i najlepszych indywidualistów na świecie, lecz uznał, że czas inwestować w młodzież, nie w zblazowanych gwiazdorów.
Wypaliło zdecydowanie szybciej niż pierwotny plan. I jest w tym coś romantycznego.
Prawie trzy dekady porażek. PSG przełamuje niemoc francuskich klubów
Liga Mistrzów. PSG zdemolowało Inter w finale w Monachium
Tak, w tym katarskim, pachnącym milionami PSG jest coś romantycznego. Nikt nie spodziewał się, że ten klub sam sobie zaprzeczy i udowodni, że więcej wart jest rozsądny, konsekwentny plan, nie miliony. Nie to, że znany łowca talentów Luis Campos skomponował skład za to, co uzbierał na książeczce SKO, bo przecież Desire Doue — absolutny bohater finału — kosztował bagatela pięćdziesiąt milionów euro.
Fakty są jednak nieubłagane, Paris Saint-Germain to drugi najmłodszy skład w Europie. Zaraz po RC Strasbourg, więc na elitarnym poziomie wręcz najmłodszy. I ten skład zdołał rozbić w finale Inter, który w całej edycji Ligi Mistrzów przegrywał przez ledwie szesnaście minut, pięć do zera. To wynik sparingowy, nierealny, najwyższy w historii. Mówiono, że nie będą wystarczająco dojrzali, żeby osiągnąć taki sukces. Jesienią zaliczyli serię czterech meczów bez wygranej w Champions League.
Trzy najmłodsze zespoły w top5 lig Europy według @CIES_Football:
🇫🇷 RC Strasboug – ❌ nie grali w pucharach
🇫🇷 Paris Saint-Germain – 🏆 wygrana Liga Mistrzów
🏴 Chelsea FC – 🏆 wygrana Liga KonferencjiStrasbourg i Chelsea – ten sam właściciel. Młodość wzięła futbol szturmem.
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) May 31, 2025
Nienawidzą nawet siebie nawzajem. Kibole PSG to przemoc, rasizm i szalony fanatyzm
Arsenal, PSV, Atletico Madryt, Bayern Monachium. Nikt nie miał takiej ścieżki zdrowia, nikt nie miał trudniejszego terminarza. W pewnym momencie dalsza gra w Europie wisiała na włosku. Trzeba było ograć Manchester City i Pep Guardiola przyjął od PSG czwórkę. Wtedy dzieciaki z Paryża zaczęły się rozpędzać i już się nie zatrzymali. Liverpool, Aston Villa, Arsenal — taka droga do finału też przecież nie była łatwa. Trzech przedstawicieli najlepszej ligi świata, pogromcy Realu Madryt, ale nic to, dali radę.
Tylko Arne Slot przewidział, jak to się skończy. On jeszcze przed tym, jak PSG zmierzyło się z Liverpoolem, komplementował rywala, że jest to najmocniejsza drużyna na salonach, której siłę przykrył naprawdę trudny układ gier. Miał rację, wiedział dzień wcześniej od innych.
Desire Doue bohaterem finału Ligi Mistrzów. Młodość PSG górą nad doświadczeniem Interu
Możliwe jednak, że nawet Arne Slot siedział przed telewizorem ze szczęką na podłodze, gdy oglądał, jak Paris Saint-Germain zabawia się z Interem. Dwadzieścia minut i było po temacie. Żadnego finału, w którym decyduje pierwsza czy w ogóle jedna bramka, jak w czterech z pięciu ostatnich przypadków. Desire Doue podniósł głowę, wystawił do pustaka Achrafowi Hakimiemu – obrońca w roli dziewiątki! – i się zaczęło. Nastolatek z Angers był największy na scenie, chociaż nikt tego od niego nie wymagał.
𝐏𝐎𝐊𝐋𝐄𝐏𝐀𝐋𝐈! 𝐇𝐀𝐊𝐈𝐌𝐈 𝐓𝐑𝐀𝐅𝐈𝐀 𝐉𝐀𝐊𝐎 𝐏𝐈𝐄𝐑𝐖𝐒𝐙𝐘 𝐈 𝐏𝐒𝐆 𝐏𝐑𝐎𝐖𝐀𝐃𝐙𝐈 𝐙 𝐈𝐍𝐓𝐄𝐑𝐄𝐌! 🔥
📺 Finał Ligi Mistrzów UEFA trwa w CANAL+ EXTRA 1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/oPIDGG4XyK
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 31, 2025
To chłopak, który nie zagrał nawet połowy minut w sezonie, którego prasa sadzała na ławce, sugerując, że może jednak wystąpi Bradley Barcola. Równie utalentowany, jednak bardziej doświadczony. Luis Enrique wybrał właściwie, przekonaliśmy się o tym osiem minut po golu numer jeden, gdy Doue wykończył fenomenalny, szybki atak. Nuno Mendes zdjął piłkę z klatki piersiowej rywala, PSG ruszyło z prędkością światła, Desire kopnął, piłka odbiła się od rywala, Inter wylądował na deskach.

Desire Doue
Nie było nawet punktu zaczepienia, momentu, w którym powiedzielibyśmy, że ten mecz może się potoczyć zupełnie inaczej, odwrócić. Zamiast tego był tylko kolejny dynamiczny rajd. Sposób, w jaki Vitinha zdobył przestrzeń, wbiegając w najważniejszą strefę boiska i zagrywając w pole karne do Doue, robił wrażenie. Portugalczyk myślał i działał szybciej niż wszyscy. Desire tylko i aż strzelił, nie do obrony.
Kogoś dziwi, że Doue znaczy “utalentowany”?
Szybsi i bardziej intensywni byli jednak wszyscy. Chwicza Kwaracchelia wyglądał jak maszyna do odbierania piłek. Co chwilę widzieliśmy go to bliżej własnej bramki, to w okolicach pola karnego rywala. W końcu jednak otrzymał pole do tego, żeby zaprezentować flagowy sposób ataku PSG. Wbiegnięcie za linię, znalezienie wolnego miejsca. Kwaracchelia nie musiał się nawet oglądać na obrońców, po prostu pomknął przed siebie i był już oko w oko z bramkarzem, dopisał do dorobku zespołu czwarte trafienie.
𝐂𝐎 𝐓𝐀𝐌 𝐒𝐈𝐄̨ 𝐃𝐙𝐈𝐄𝐉𝐄! 😱 𝟒:𝟎, 𝐏𝐒𝐆 𝐃𝐄𝐊𝐋𝐀𝐒𝐔𝐉𝐄 𝐈𝐍𝐓𝐄𝐑!
📺 Finał Ligi Mistrzów UEFA trwa w CANAL+ EXTRA 1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/jv8Jo6n9oO
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 31, 2025
Paryżanie nie mieli dość. Bajkowym trafieniem byłby gol Barcoli, który położył kilku obrońców, zabawił się, lecz minimalnie chybił. Powetował to sobie asystą do Senny’ego Mayulu, z którym wymienili piłkę tak, jakby to była najprostsza rzecz na ziemi. Podanie, wbiegnięcie, zwrotka, sztuka. Można śmiało przypuszczać, że tylko litość sędziego — do spółki z jego gwizdkiem — sprawiła, że PSG zakończyło batożenie przeciwnika.
Tak się dobija rywala! Mayulu ustalił wynik finału Ligi Mistrzów na 5:0! ⚽⚽⚽⚽⚽
📺 Ceremonia pucharowa i wywiady pomeczowe już za chwilę w CANAL+ EXTRA 1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/56tKd8HUIJ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 31, 2025
Po czymś takim można się zastanawiać, czy nawet gdzieś w równoległym wszechświecie istnieje rzeczywistość, w której to Inter wygrywa. Paris Saint-Germain sięgnęło wybitności, zaserwowało być może najlepszy występ w dziejach finałów najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie.
Paris Saint-Germain – Inter Mediolan 5:0 (2:0)
- 1:0 – Aschraf Hakimi 12′
- 2:0 – Desire Doue 20′
- 3:0 – Desire Doue 63′
- 4:0 – Chwicza Kwaracchelia 73′
- 5:0 – Senny Mayulu 86′
fot. Newspix