Reklama

Ustawki kibiców tematem debaty. „Tusk stał z metalowym szlauchem”

Jakub Białek

Opracowanie:Jakub Białek

23 maja 2025, 23:30 • 2 min czytania 88 komentarzy

Podczas dzisiejszej prezydenckiej debaty znów pojawił się wątek kibicowskich ustawek, więc śmiało można powiedzieć, że ponownie piłkarskie uniwersum wkracza na salony. Karol Nawrocki w odpowiedzi na pytanie Rafała Trzaskowskiego postanowił przejść do kontrataku. – Więcej o ustawkach mógłby panu powiedzieć pana szef, Donald Tusk – powiedział kandydat na głowę państwa.

Ustawki kibiców tematem debaty. „Tusk stał z metalowym szlauchem”

Chwalił się swoim udziałem w ustawkach w rozmowie z Michałem Listkiewiczem, mam nadzieję, że już rozmawialiście na ten temat – kontynuował Nawrocki, który zasugerował także, że aktualny premier nie grał wówczas do końca fair.

Reklama

Debata prezydencka a kibicowskie ustawki. Co ma z nimi wspólnego premier?

Między mną a Donaldem Tuskiem była jednak tego typu różnica, że on tam stał z jakimś metalowym szlauchem, a ja jestem człowiekiem z krwi i kości – dodał Nawrocki. – Tę debatę prowadzimy też w sposób uczciwy i z szacunkiem do przeciwnika, którego, cóż, ciężko szanować za to, co robi dla mojej ojczyzny. Moje wszystkie aktywności sportowe opierały się zawsze na sile mojego serca, sile pięści, mięśni i zawsze była to uczciwa rywalizacja, niezależnie od tego, gdzie się toczyła.

Kandydat obywatelski popierany przez Prawo i Sprawiedliwość nie ukrywa swoich powiązań z trybunami Lechii Gdańsk, ale kibicem tego samego zespołu jest właśnie urzędujący premier, Donald Tusk. Dosyć zabawne jest to, że na finiszu prezydenckiej kampanii właśnie kwestie kibicowskie są bodaj najgorętszym z tematów. Teraz nic też dziwnego, że dyskusja o zaangażowaniu premiera w kibicowskie życie może wydać się naprawdę interesująca. Szczególnie w kontekście „metalowego szlaucha”…

Grupka kibiców Lechii, wracając, kierując się ku dworcowi, została otoczona przez grono kibiców bydgoskich. Zanosiło się na ciężkie lanie. I w tym momencie Donald Tusk wykazał się kolosalnym refleksem, to działo się na takim trawniku, chwycił kawałek węża do podlewania, i tym wężem wywijając, niczym Longinus Podbipięta, odstraszył napastników i pod jego osłoną grupa kibiców wycofała się, dopadła zbawczego peronu – opisywał zajście dziennikarz Tomasz Wołek, który taką relacją podzielił się ze światem w 2007 roku.

WIĘCEJ O POLITYCE I SPORCIE NA WESZŁO:

Fot. newspix.pl

88 komentarzy

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Polecane

Reklama
Reklama