Reklama

John Carver: Mam inicjały jak Jezus Chrystus

Jakub Radomski

23 maja 2025, 09:16 • 3 min czytania 23 komentarzy

Kiedy w listopadzie ubiegłego roku przychodził do Lechii, zespół wyprzedzał tylko Śląsk Wrocław i miał sześć punktów straty do bezpiecznego miejsca w tabeli. Wydawało się, że John Carver nie wie, co robi. Że jest desperatem. Tymczasem Anglik wykonał świetną pracę i utrzymał Lechię w Ekstraklasie. Teraz, w rozmowie z serwisem „Przegląd Sportowy Onet”, zdradza, dlaczego podjął się tego wyzwania i mówi, czego jego zdaniem brakuje polskim piłkarzom. Są też dwa tematy, których Carver nie chce za bardzo poruszać

John Carver: Mam inicjały jak Jezus Chrystus

Zapytany przez dziennikarza, czy jest cudotwórcą, Anglik odpowiada: – Nieprzypadkowo moje inicjały są takie same jak Jezusa Chrystusa… 

Reklama

Po chwili, już bardziej poważnie, dodaje, że jest po prostu człowiekiem, który wierzy w uczciwą i ciężką pracę.

John Carver tłumaczy, dlaczego objął Lechię Gdańsk

Wiele osób było zaskoczonych, że trener, który w ma swoim CV pracę w Premier League, zdecydował się objąć polski klub w tak trudnym momencie. W Lechii już wtedy były problemy z pensjami, a klub miał zakaz transferowy.

Policzyłem, że jeśli chcemy się utrzymać, musimy wygrać co najmniej połowę z pozostałych meczów. Ale całe życie lubiłem wyzwania. Nic nie kocham bardziej, niż codzienną pracę z piłkarzami na trawie. Tego mi brakowało, w reprezentacji Szkocji to zupełnie co innego, bo spotykasz się na zgrupowaniach tylko kilka razy w roku. Dlatego bardzo atrakcyjnie brzmiało, że znów mogę każdego dnia spotykać się z drużyną – tłumaczy na łamach „PS Onet” Carver, który w reprezentacji Szkocji jest asystentem.

Carver tłumaczy też, jak sprawił, że piłkarze Lechii zaczęli prezentować się dużo lepiej. Mówi, że pomogło mu w tym doświadczenie z Anglii i miejscowość, z której się wywodzi. – Pochodzę z Newcastle, miasta, w którym piłka nożna jest dla ludzi wszystkim. Jeśli w sobotę osiągniemy dobry wynik, w poniedziałek pracownicy przychodzą do pracy z uśmiechem, cieszą się i pracują ciężej. Tak to powinno wyglądać i taką atmosferę chciałem wytworzyć. Presja z każdym kolejnym meczem rosła, ale robiłem wszystko, żeby piłkarze tego nie czuli. Mamy być zawsze razem. Razem przegrywamy i razem wygrywamy. Powtarzałem: bądź spokojny, wyrażaj siebie na boisku, ciesz się grą. Nie ma na tobie żadnej presji – opowiada.

Anglik przyznaje, że zdziwiło go to, że wiele drużyn z Ekstraklasy ma zawodnika, który potrafi wykonać bardzo daleki wrzut z autu. W Anglii było tak w latach 80. i 90. Ale jednocześnie Carver zdradza, co w polskiej lidze mogłoby być lepsze.

Trener Lechii: „W Ekstraklasie jest za mała intenywność”

– Intensywność zdecydowanie mogłaby być na wyższym poziomie. To pierwsza rzecz, jaką zauważyłem w Polsce. Dlatego właśnie mówiłem o tym, że tak ciężko pracowaliśmy na zimowym obozie w Turcji. Po prostu wywodzę się z innej szkoły. Nie wiem, jak się pracuje w polskich akademiach. Jestem pewny, że wykonujecie niezłą pracę, bo w Polsce jest dużo dobrze wyszkolonych technicznie graczy, ale na pewno powinni mocniej trenować – powiedział Carver.

O dwóch tematach w wywiadzie dla „PS Onet” nie chciał za bardzo rozmawiać. Pierwszy to problemy finansowe klubu: nie jest tajemnicą, że w Lechii pensje nie przychodzą na czas, są zaległości. Klub dostał licencję na przyszły sezon, ale najpierw mu jej nie przyznano, ze względu na niepewną prognozę finansową, i musiał się odwoływać. Anglik nie chce też mówić zbyt wiele o swojej przyszłości. W tym wczorajszym tekście Szymon Janczyk sugerował na naszych łamach, że Carvera będzie w Gdańsku bardzo ciężko zatrzymać.

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:

23 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama