Panie Papszun, tu nie ma co dzwonić, tu trzeba się modlić w intencji niepowodzenia Lecha Poznań w niedzielnym starciu z Legią Warszawa. Po dzisiejszym spotkaniu Rakowa Częstochowa z Jagiellonią Białystok mamy bowiem kolejny zwrot akcji w wyścigu o mistrzostwo kraju. Obrońcy tytułu zatriumfowali pod Jasną Górą 2:1, no i Medaliki mogą już jutro zlecieć z najwyższego stopnia podium. Podopieczni Papszuna (którego zabrakło dziś przy linii) za dzisiejsze potknięcie mogą mieć jednak pretensje wyłącznie do siebie. Po pierwsze, za kuriozalne błędy w obronie, a po drugie za nieskuteczność pod bramką strzeżoną przez Sławomira Abramowicza.

Nawet przeciętnie dysponowana Jagiellonia nie mogła nie skorzystać z prezentów, jakie Raków wręczał jej dzisiaj z niepojętym wręcz uporem.
Raków Częstochowa – Jagiellonia Białystok 1:2. Zwrot w walce o mistrzostwo Polski
Jeśli spojrzeć na suche statystyki pierwszej połowy, to można odnieść wrażenie, że była ona niemal idealnie wyrównana. Ale byłoby to wrażenie mylne, ponieważ Raków przed przerwą zrobił na boisku zdecydowanie więcej, by schodzić do szatni z prowadzeniem w garści.
I faktycznie, przez pewien czas prowadził – w 28. minucie gry Ivi Lopez trafił do siatki po „asyście” Sławomira Abramowicza, który wypiąstkował futbolówkę wprost na głowę Hiszpana. Jednak dogodnych sytuacji strzeleckich po stronie częstochowian uzbierało się zdecydowanie więcej. W ekipie z Białegostoku przeciekała przede wszystkim lewa strona defensywy, gdzie Cezary Polak kompletnie sobie nie radził z rozpędzonym Erickiem Otieno. Kolejne dośrodkowania Kenijczyka nie były może perfekcyjnie wymierzone, ale i tak siały spustoszenie w szesnastce gości. Problem Rakowa polegał jednak na tym, że nie było komu przekuwać tego podbramkowego zamieszania na gole. Na całej linii zawodził bowiem Jonatan Braut Brunes, który nie potrafił skierować piłki do sieci nawet z najbliższej odległości.
I to naprawdę najbliższej.
IVI! RAKÓW PROWADZI! 🔥
Gospodarze otwierają wynik w hicie ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/hNeouWYsbO
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 10, 2025
Co gorsza dla gospodarzy, oni również mieli pewien słaby punkt w formacji obronnej. Okazał się nim – w sumie dość nieoczekiwanie – Fran Tudor. Podsumujmy: Chorwat zaczął spotkanie od ostrego faulu na Oskarze Pietuszewskim (co zaowocowało przedwczesnym zejściem tego drugiego z boiska), za co obejrzał żółty kartonik. Z kolei w końcówce pierwszej połowy zablokował ręką nadlatujący strzał we własnym polu karnym. W efekcie Jagiellonia otrzymała rzut karny i Afimico Pululu strzelił gospodarzom gola do szatni. Mało? No to dodajmy jeszcze, że 56. minucie gry Tudor otrzymał drugie żółtko za faul pod własną szesnastką i wyleciał z boiska.
Całkowita katastrofa. Jeśli ktoś podał dziś białostoczanom tlen, to właśnie Tudor. Do spółki z Brunesem.
Fatalne błędy arbitra. VAR uratował sytuację
Inna sprawa, że Raków w osłabieniu wciąż był groźny. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że groźniejszy od swoich przeciwników. Tylko że częstochowianom dalej brakowało skuteczności, a im dalej w las, z tym większą trudnością przychodziło im przełamywanie defensywy Jagi. I pewnie mecz zakończyłby się podziałem punktów, gdyby nie… kolejne zagranie ręką w obrębie własnej szesnastki. W 80. minucie błąd popełnił Ivi Lopez, a Paweł Raczkowski ponownie wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze raz jeszcze podszedł zatem Afimico Pululu i znowu się nie pomylił. Widać, że dzisiejsze trafienia sporo dla niego znaczy.
Z wielu powodów, ale pewnie również dlatego, że częstochowska publiczność potraktowała go w sposób obrzydliwy.
Wstyd! Odgłosy małp z sektora Rakowa po golu Pululu
Wróćmy jednak do kwestii czysto boiskowych. Przed meczem Marek Papszun próbował ściągać ze swoich zawodników presję bajdurzeniem o tym, że na razie celem jego drużyny jest przypieczętowanie wicemistrzostwa, ale to chyba nie podziałało, bo tak – nazwijmy to wprost – frajerskie pomyłki przytrafiają się graczom Rakowa niezwykle rzadko. Gospodarze wręczyli trzy punkty Jagiellonii na złotej tacy.
PULULU PO RAZ DRUGI! JAGIELLONIA PROWADZI! ⚽
Co na to kibice z Poznania? 👀
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/eYzIK4m4lQ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 10, 2025
Kłopoty z trzymaniem ciśnienia miał też sędzia Paweł Raczkowski, który we wszystkich kluczowych momentach dzisiejszej rywalizacji był ratowany z opresji przez VAR. Pierwszy karny dla Jagi? Raczkowski go nie widział, został poprawiony. Drugi karny? Również umknął uwadze arbitra, potrzebna była podpowiedź. A po drodze Raczkowski podyktował jeszcze jedenastkę dla Rakowa, którą to z kolei VAR musiał anulować i zamienić w rzut wolny. W praktyce sędzią głównym tego spotkania był więc odpowiadający za wideoweryfikację Tomasz Musiał. Raczkowski tylko poszwendał się trochę po murawie.
Arcyważny wynik w kontekście walki o tytuł
W końcowej fazie meczu Raków desperacko szukał wyrównania, a Marek Papszun dostarczył sporo materiału do memów, ale kolejne bramki już dziś nie padły. Jagiellonia znów wygrywa zatem w starciu z przeciwnikiem z ligowego topu i odzyskuje spokój, bo wcześniej Pogoń Szczecin poległa z Radomiakiem Radom.
Marek Papszun przekazuje komuś dobrą nowinę przez telefon – Raków Częstochowa bliżej realizacji założonego celu: wicemistrzostwa Polski. Gratulacje! pic.twitter.com/cFKmgSvW4t
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) May 10, 2025
Spokoju z całą pewnością nie zaznają natomiast w najbliższym czasie częstochowianie.
Taka porażka, w takim momencie sezonu, po tak głupich błędach… Jeżeli Lech to wykorzysta, ten mecz będzie powracał przedstawicielom Rakowa w koszmarach.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Rozbiórka, koniec projektu czy ewolucja – co czeka Jagiellonię?
- Trela: Analiza wsteczna. 80 milionów na transfery, a w Ekstraklasie rządzą starzy znajomi
- Referendum nie po myśli Podolskiego. Polityka znów hamuje Górnik Zabrze
- Śląsk Wrocław spada z Ekstraklasy. Kim są główni winowajcy tej katastrofy?
- Haditaghi wściekły na sędziego. “Farsa jak w trzeciej lidze greckiej”
fot. Newspix.pl/FotoPyk