Przed zabrzanami intensywny weekend. W piątek Górnik gra ze Śląskiem Wrocław, w sobotę Lukas Podolski otwiera swój pierwszy lokal z kebabem w tym mieście, a w niedzielę odbędzie się referendum w sprawie odwołania nowej pani prezydent – Agnieszki Rupniewskiej. Wielu mieszkańców Zabrza uważa, że po osiemnastu latach rządów Małgorzaty Mańki-Szulik wpadło z deszczu pod rynnę. Podolski pomógł wygrać Rupniewskiej wybory, a Rupniewska miała przyspieszyć proces prywatyzacji, którym żywo zainteresowany jest Podolski. I przyspieszyła, lecz może nie doczekać jej realizacji jako zwierzchniczka miasta.

Górnik Zabrze a referendum
Szybka prywatyzacja Górnika Zabrze była jednym z najważniejszych postulatów Agnieszki Rupniewskiej, a sam klub przewijał się u wszystkich kandydatek i kandydatów jako jeden z głównych tematów kampanii przed wyborami samorządowymi w 2024 roku. Nie mogło być inaczej, skoro Małgorzata Mańka-Szulik stworzyła wokół miejskiego klubu jednoosobowe imperium. Nie tylko autorytarnie rządziła nim z ratusza, ale też tkwiła przez długie lata w komitywie z kibicami z Torcidy, którzy pomagali jej wygrywać kolejne wybory.
Rupniewska miała wnieść nową jakość i przestać wykorzystywać klub do celów politycznych. Po ponad roku od wygrania wyborów samorządowych Górnik wciąż pozostaje w rękach miasta, choć proces prywatyzacji zdaje się być już na końcowym etapie. W grze są dwa podmioty zainteresowane zainwestowaniem w 14-krotnego mistrza Polski:
- LP Holding GmbH, czyli Lukas Podolski
- konsorcjum firm Zarys-Tabapol
Wola jest, zasoby także, pozostała kwestia dogadania się i dopięcia formalności.
Kto będzie nowym właścicielem Górnika Zabrze?
Przed meczem ze Śląskiem Wrocław odbyła się niecodzienna konferencja prasowa. Podolski zaprosił dziennikarzy do otwieranego w sobotę lokalu Mangal Döner. Dostał w nim pytanie o to, jak patrzy na niedzielne referendum.
– W temacie prywatyzacji nic się nie zmieniło. Chcę jak najszybciej kupić klub. Zawsze mówiłem, że klub musi być prywatny, oddzielić się od miasta i polityki. Żeby nie pracowali w nim tacy ludzie jak ci, którzy byli tu na początku, kiedy przyszedłem. Chcę pomóc, a co się wydarzy nie jestem w stanie powiedzieć. Nie znam dobrze polskiego prawa, robię co umiem, mój prawnik też. Naciskam, chcę tu zainwestować, włożyć pracę i pieniądze – deklaruje kapitan Górnika.
Złośliwi twierdzą, że dopiero wizja referendum zachęciła Rupniewską do zagęszczenia ruchów w sprawie prywatyzacji, która rozpoczęła się jeszcze za poprzedniczki. Nowa prezydentka miasta nie chciała jednak kontynuować procesu rozpoczętego przez Małgorzatę Mańkę-Szulik. Wtedy trzeba było wyłożyć za większościowy pakiet akcji około czterech milionów złotych. Zainwestowaniem takiej kwoty zainteresowani byli: Thomas Hansla (kumpel Lukasa Podolskiego), firma DL Invest Group (wycofała się) i firma Zarys (aktualnie wciąż jest w grze).
Rupniewska anulowała jednak tamtą operację i przeprowadza ją na nowo. Raz jeszcze zaprosiła do składania ofert i negocjacji oraz dokonała nowej wyceny (jej kwota jest objęta tajemnicą). Proces prywatyzacji się przez to wydłużył, ale w międzyczasie dołączył do niego Lukas Podolski, który wydaje się być w tym wyścigu faworytem. Nie ma w Zabrzu aktualnie większej postaci niż mistrz świata. Kibice nie wybaczyliby, gdyby klub nie trafił w jego ręce. Nawet przy uznaniu zasług firmy Zarys, producenta sprzętu medycznego, która jest sponsorem Górnika od 2017 roku i marką mocno związaną z regionem.
Rupniewska liczy na to, że nie będzie musiała decydować, do którego z podmiotów trafi klub. I oczywiście nie dlatego, że po cichu chce, by referendum odwołało ją ze stanowiska. Prezydentka związana z Koalicją Obywatelską zabiega, by Podolski i konsorcjum firm Zarys-Tabapol dogadali się w sprawie złączenia sił i wspólnego przejęcia Górnika.
Rupniewska założyła sobie, by rozmowy w tej sprawie zakończyły się do końca maja, tak, by w sezon 25/26 klub wszedł już w nowym układzie właścicielskim.
Prywatyzacja Górnika w toku 🔛
Ostatnio spotkałem się z Zarysem i Tabapolem. To były dobre rozmowy. Teraz wymieniamy się z Miastem potrzebnymi dokumentami. Najważniejsze, że posuwamy się do przodu. Mam też kilku inwestorów, którzy chcą razem ze nami odbudować wielkiego Górnika…
— Lukas-Podolski.com (@Podolski10) April 19, 2025
Czy referendum zastopuje plany Lukasa Podolskiego?
Lukas Podolski wciąż nie podjął decyzji o zawieszeniu butów na kołku. Jego kontrakt wygasa po sezonie. Za miesiąc skończy czterdzieści lat. Wciąż jest w gazie. Tylko jednego wiosennego meczu nie zaczął od pierwszej minuty (nie licząc tego, w którym pauzował za kartki). To jego czwarty sezon w Górniku. Dwudziesty drugi w całej zawodowej karierze.
Mistrz świata wymarzył sobie, że z roli piłkarza przejdzie płynnie do roli właściciela, lecz referendum – jeśli zakończyłoby się odwołaniem Rupniewskiej – może znów zahamować jego ambicje. W Zabrzu pojawiają się wręcz plotki, że zaproszenie mieszkańców do urn ma być próbą uniemożliwienia Podolskiemu przejęcia Górnika i polityczną zemstą za poparcie przeciwniczki Małgorzaty Mańki-Szulik w wyborach. Organizatorzy referendum odnoszą się do tych pogłosek na specjalnie przeznaczonej do tego stronie:
– Nasza inicjatywa nie ma związku z procedurą sprzedaży klubu. To nie przypadek, że miasto właśnie teraz wszczęło procedurę sprzedaży, żeby zdyskredytować inicjatywę referendum. Co więcej, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sprzedaż klubu sfinalizował komisarz wybrany przez premiera wywodzącego się ze środowiska Agnieszki Rupniewskiej.
Nie da się ukryć, że Rupniewska i Podolski żyją ze sobą w dobrych relacjach. Niemiec brał udział w jej kampanii. Tak żarliwie namawiał kibiców do głosowania, że aż otrzymał karę za agitację wyborczą. Po zmianie władzy został członkiem komisji prywatyzacyjnej powołanej przez Rupniewską, a więc brał udział w omawianiu szczegółowych warunków sprzedaży klubu. Dostarczyło to sporych kontrowersji, bo przecież niedługo później Podolski… samemu zaoferował, że chce ten klub kupić. W teorii mogło dać mu to przewagę nad innymi oferentami – w końcu gra w grę, której zasady sam ustalał.
Podolski tłumaczy się: – Przed złożeniem wniosku o dopuszczenie do udziału w negocjacjach dotyczących kupna klubu zrezygnowałem z udziału w komisji. W trakcie spotkań komisji nie uzyskałem żadnych informacji o klubie, których bym nie znał wcześniej. Każdy z podmiotów, który złożył wniosek, będzie miał taki sam dostęp do wszystkich dokumentów klubu.
Nawet, jeśli na ocenę ofert piłkarz nie ma już żadnego wpływu, trudno nie dostrzec tu pewnego konfliktu interesów.

Z deszczu pod rynnę?
Już w niedzielę mieszkańcy Zabrza pójdą do urn, gdzie otrzymają dwie karty do głosowania z pytaniami:
- Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Agnieszki Małgorzaty Rupniewskiej Prezydenta Miasta Zabrze przed upływem kadencji?
- Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Rady Miasta Zabrze przed upływem kadencji?
Żeby doszło do przedwczesnej zmiany władzy, w referendum musi wziąć udział 3/5 z 25,9 tysięcy wyborców, którzy wiosną 2024 roku zagłosowali na Rupniewską. Jej odwołanie wydaje się więc całkiem możliwe, skoro do rozpisania referendum zebrano szesnaście tysięcy podpisów. Jeśli dojdzie do odwołania Rupniewskiej to i Podolski może oddalić się od procedury zakupu Górnika.
Choć zdetronizowanie Małgorzaty Mańki-Szulik po osiemnastu latach odebrano jako duży sukces nowej pani prezydent, to bardzo szybko straciła ona w Zabrzu społeczne zaufanie. Według polskiego prawa referendum w sprawie odwołania osoby rządzącej miastem można rozpisać najwcześniej po dziesięciu miesiącach od dnia wyboru, a już po ośmiu zaczęły się przymiarki do skorzystania z tej formy demokracji.
Wielu mieszkańców spodziewało się, że świeża krew w ratuszu uzdrowi miasto, lecz Zabrze wciąż nie jest – i prawdopodobnie długo nie będzie – krainą miodem i mlekiem płynącą. Długi miasta rosną w zastraszającym tempie. Pod koniec 2024 roku wyniosły one aż 1,19 miliarda złotych. Żaden inny śląski ośrodek nie ma tak gigantycznego zadłużenia. Na tę fatalną kondycję finansową złożyło się także niezwykle hojne finansowanie Górnika Zabrze.
Rupniewska rozpoczęła swoją kadencję od łatania dziur budżetowych. – Przypomnę, że w dniu, w którym zostałam prezydentem, pani skarbnik powiedziała mi, że nasze miasto w ciągu 3 tygodni straci płynność finansową i natychmiast potrzebujemy 75 mln zł, a do końca roku będziemy potrzebowali 228 mln zł, bo inaczej się nie zbilansujemy – mówi w wywiadzie z „Dziennikiem Zachodnim”. Nowa prezydentka ratowała miasto wielką pożyczką od Ministerstwa Finansów w kwocie 354 miliony złotych.
I jednocześnie szukała cięć tam, gdzie się da. Zwalniała pracowników urzędów i miejskich instytucji. Zredukowała ponadto wydarzenia kulturalne. Ociągała się w sprawie prywatyzacji Górnika, co też jest jej wyciągane jako jeden z najważniejszych zarzutów. Na portalu referendumwzabrzu.pl wyliczono jedenaście głównych powodów, żeby zagłosować za odwołaniem obecnych władz miasta.
Wśród nich:
- Podwyżki wielu opłat ponoszonych przez mieszkańców i lokalnych przedsiębiorców
- Zwiększenie zadłużenia samorządu o kilkaset milionów złotych
- Brak strategii rozwoju i wygaszanie miasta
- Wstrzymanie kluczowych inwestycji
- Masowe, nieprzemyślane zwolnienia pracowników samorządowych
- Stołki dla kolegów w spółkach miejskich i utrzymanie wielu apanaży władzy
- Propaganda za publiczne pieniądze
- Ignorowanie potrzeb mieszkańców
- Katastrofa systemu wywozu śmieci
- Opóźnianie prywatyzacji Górnika Zabrze
- Brak szczerego dialogu z mieszkańcami i przedsiębiorcami oraz niszczenie wizerunku miasta
Odsunięcie od władzy Małgorzaty Mańki-Szulik miało uwolnić Górnika ze szponów miejskiej polityki, ale – jak widać – nie jest to wcale takie łatwe. Dalsze tkwienie w obecnym układzie właścicielskim pogrąża i klub, i miasto.
WIĘCEJ O GÓRNIKU ZABRZE:
- Nowy piłkarz Górnika Zabrze zachwycony. “Grałem Podolskim na konsoli”
- Tajemnicza kara Janży. Trzy mecze pauzy za… rozmowę z dziennikarzem?
- Trela: Czysta złośliwość. Polskie kluby wciąż mają problem, by rozstawać się z klasą
JAKUB BIAŁEK
Fot. newspix.pl