Afonsa Sousa w tym sezonie Ekstraklasy pracuje na tytuł najlepszego pomocnika w lidze. Jeśli Lech w dodatku zdobędzie mistrzostwo, nie będzie wątpliwości, kto powinien zgarnąć chociaż jedną indywidualną nagrodę. Portugalczyk gra efektywnie i efektownie, co oczywiście przekłada się na jego potencjał transferowy. Sam teraz przyznał, co w jego przypadku może wydarzyć się w czerwcu, już po zakończeniu rozgrywek.
Na łamach TVP3 Poznań Sousa nie chciał niczego przesądzać, ale wysłał sygnał do kibiców, że jego przyszłość jest niepewna. Lech mógłby na nim nieźle zarobić, może w ramach pierwszej i ostatniej takiej okazji. Piłkarz powiedział:
– Jeśli nasze sportowe plany się ziszczą, po zakończeniu sezonu usiądziemy do rozmów i podejmiemy decyzję najlepszą dla klubu i dla mnie. Jest wiele czynników, które mogą na nią wpłynąć. Jeśli zostanę – to świetnie. Jeśli odejdę – będę niezwykle ciepło wspominał mój pobyt w Poznaniu.
Sousa coraz bliżej odejścia z Lecha?
Sousa zapewnił też, że nie chciałby odchodzić w złych okolicznościach. Wolałby to zrobić z klasą, najlepiej z sukcesem drużynowym na koncie. No i dodał słynne zadanie powtarzane przez piłkarzy, gdy zbliża się okienko transferowe…
– Ta decyzja nie należy tylko do mnie. Gdybym chciał odejść, na pewno nie w okolicznościach, które będą nieprzyjemne dla kibiców. Jestem wciąż dość młodym zawodnikiem i na pewno chcę spróbować wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. To nie oznacza jednak, że nie mogę grać na tym poziomie w Lechu. Mistrzostwo Polski umożliwia przecież udział w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Część mnie bardzo chce tu zostać, ale tak jak mówiłem – to nie tylko moja decyzja.
Sousa jest wyceniany przez Transfermarkt na 4 mln euro. W tym sezonie jako środkowy pomocnik zanotował 12 goli i 6 asyst w 28 meczach ligowych.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Drużyna na TOP5? Najciekawsi piłkarze Ekstraklasy z wygasającymi kontraktami
- Kowalczyk o Szymonie Marciniaku: “Już nic go nie wybroni. Dla mnie jest skończony”
- Ryby i mięso renifera za bilety na mecz. Tak to robią w Norwegii
- Minister sportu ściął się z przeciwnikami Trzaskowskiego. “Do Berlina, faszyści!”
- Francuzi przed historyczną szansą. Czekają na triumf w Europie od prawie 30 lat
Fot. Newspix