Jakub Kiwior od kilku tygodni jest pewnym punktem defensywy Arsenalu, w pełni wykorzystując szansę otrzymaną od trenera pod nieobecność podstawowego stopera – Gabriela Magalhaesa. Przed rewanżowym meczem półfinałowym Ligi Mistrzów z PSG, w którym reprezentant Polski najpewniej znów wyjdzie w pierwszym składzie, komplementów nie szczędził mu szkoleniowiec Kanonierów Mikel Arteta.
Przed Arsenalem stoi trudne zadanie. Wicelider Premier League musi odrobić jednobramkową stratę z pierwszego spotkania, by myśleć o upragnionym awansie do finału Champions League. Mikel Arteta wierzy jednak, że jego zespół stać na ogranie rywala na jego własnym stadionie, a pomoże w tym doświadczenie z pierwszego meczu.
Arteta: Kiwior zasługuje na duże uznanie
– Czujemy ogromny entuzjazm, mamy mnóstwo energii. Jesteśmy o jedno zwycięstwo od finału Ligi Mistrzów, w jednym z najpiękniejszych miast na świecie, przeciwko wielkiemu przeciwnikowi – nie ma nic lepszego. Jesteśmy tutaj, aby tworzyć historię i jutro mamy wielką szansę. Przywozimy wynik, który daje nam wiele jasności co do tego, co musimy zrobić. Mamy dużo nauki z pierwszego meczu i wiemy jak małe są różnice między dwoma drużynami. Wynik, moim zdaniem, powinien być zupełnie inny od tamtego. Więc jutro mamy kolejną okazję, aby to udowodnić i zdobyć prawo do finału – stwierdził Hiszpan.
Na konferencji nie zabrakło również pytania o Jakub Kiwiora, który w ostatnich tygodniach potwierdził, że wykonał ogromny progres względem swoich początków w Arsenalu. Trener Kanonierów docenił postawę swojego obrońcy, nie szczędząc pochwał pod jego adresem.
– Cóż, ponownie, należy mu się wielkie uznanie, ponieważ przez wiele miesięcy nie grał zbyt wiele, a nagle został rzucony w niezwykle trudne warunki, na najwyższym poziomie, grając przeciwko najlepszym przeciwnikom, kiedy nie miał odpowiedniego rytmu fizycznego ani pewności siebie, aby to zrobić. Uważam, że spisał się wyjątkowo – ocenił Arteta.
Początek meczu PSG – Arsenal dziś o godzinie 21:00.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:
- Liga Mistrzów to najlepsze, co wymyślił człowiek
- Najsłabszy z Polaków w półfinale? Niestety: Szymon Marciniak
- Szalony półfinał Barcelony z Interem. Najwięcej goli od 1960 roku
Fot. Newspix