Reklama

Real uporał się z Celtą. Nerwówka w końcówce zamiast pewnej wygranej

Michał Kołkowski

04 maja 2025, 16:29 • 5 min czytania 2 komentarze

Nie zapowiadało się na to, że dzisiejsze starcie Realu Madryt z Celtą Vigo zapewni nam wielkie emocje. Królewscy po 48 minutach rywalizacji prowadzili 3:0, prezentowali się świetnie i – generalnie – mieli stuprocentową kontrolę nad przebiegiem spotkania. Jednak w końcowej fazie meczu ekipa z Madrytu najzwyczajniej w świecie spuchła i pozwoliła przeciwnikom na powrót do gry. Ostatecznie stanęło na wyniku 3:2 dla Los Blancos. Trzy punkty są oczywiście w tym wszystkim najważniejsze, ale nerwówki w końcówce zdecydowanie należało uniknąć.

Real uporał się z Celtą. Nerwówka w końcówce zamiast pewnej wygranej

Tym bardziej że wysoka wygrana, na którą się przecież zanosiło, bardzo by się Realowi przydała do podreperowania morale przed kolejnym El Clasico.

Reklama

Real Madryt – Celta Vigo 3:2. Dublet Mbappe, świetny mecz Gulera

Real przystępował do dzisiejszego spotkania po trzech ligowych zwycięstwach z rzędu. Na dodatek w każdym z tych spotkań Królewskim udało się zachować czyste konto. Problem polega na tym, że wszystkie te mecze zostały przez madrycką ekipę wygrane zaledwie 1:0, często w ogromnych męczarniach, a w międzyczasie drużyna pożegnała się z Ligą Mistrzów i poległa w finale Pucharu Króla. Dlatego nie byliśmy wcale pewni, czy dziś Los Blancos zdołają uporać się z Celtą. Tym bardziej że linia obrony, jaką zdołał sklecić na dzisiejsze spotkanie Carlo Ancelotti (Vazquez, Tchouameni, Asencio, Garcia), raczej nie zapowiadała podtrzymania passy czystych kont.

No i rzeczywiście, Celta już w początkowej fazie meczu wykreowała sobie dwie naprawdę groźne sytuacje strzeleckie w polu karnym Królewskich. Najbliżej wpakowania piłki do siatki był Marcos Alonso, ale Thibaut Courtois popisał się świetną interwencją po strzale głową w wykonaniu Hiszpana. Trzeba jednak Realowi oddać, że dość szybko okiełznał ofensywne zapędy ekipy z Vigo i zaczął sobie układać mecz po swojemu. U gospodarzy mógł się podobać zwłaszcza skuteczny, wysoki pressing, a to w tym sezonie duża rzadkość. Celta zupełnie sobie nie radziła z agresywnym doskokiem Realu i szybciutko pozbywała się futbolówki, czasami nawet w okolicach własnej szesnastki. Prosiła się w ten sposób o poważne problemy, no i doczekała się takowych jeszcze przed przerwą.

Gospodarze wyszli bowiem na prowadzenie w 33. minucie gry, kiedy to pięknym trafieniem popisał się Arda Guler. I pewnie wielu kibiców Los Blancos nie potrafi zrozumieć, dlaczego ten zawodnik przystępując do dzisiejszego występu miał na swoim koncie zaledwie 864 minuty rozegrane w tym sezonie LaLiga. No a już sześć minut później Real prowadził dwiema bramkami. Kylian Mbappe pozazdrościł Gulerowi i również zanotował efektowne trafienie.

Wszystko układało się po myśli madrytczyków.

Nieoczekiwana nerwówka w końcówce

Mało tego, zaraz po zmianie stron Mbappe podwyższył prowadzenie Królewskich po kapitalnej asyście – a jakże! – Gulera. Wyglądało to na koniec emocji w dzisiejszym spotkaniu. Real prowadził wysoko, był rozpędzony, grał świetnie, a Celta, poza udanym początku spotkania, została całkowicie stłamszona i pozbawiona argumentów. Do podobnych wniosków doszedł zresztą Carlo Ancelotti, o czym może świadczyć choćby wpuszczenie na boisko Jacobo Ramona, dla którego był to debiutancki występ w LaLiga. Co tu dużo gadać – Real wypracował sobie bezpieczną przewagę, zdjął nogę z gazu i zamierzał po prostu przypilnować trzybramkowej zaliczki.

Okazało się jednak, że Celta ma zupełnie inny pomysł na końcową fazę tego meczu.

Problemy gospodarzy zaczęły się w sumie dość niepozornie, bo od rzutu rożnego, który – tak swoją drogą – wcale się przyjezdnym nie należał. Właśnie po tym stałym fragmencie doszło w polu karnym Realu do sporego zamieszania, w wyniku którego do siatki trafił Javier Rodriguez. Parę chwil później genialnym otwierającym podaniem popisał się natomiast niezatapialny Iago Aspas, dopiero co wpuszczony na murawę z ławki rezerwowych. Dogranie doświadczonego Hiszpana zamienił na bramkę kolejny ze zmienników – Williot Swedberg. Tym samym kontrola Realu nad przebiegiem spotkania prysła niczym mydlana bańka. Całe Estadio Santiago Bernabeu zamarło w konsternacji, a zaraz potem odetchnęło z ulgą, gdy Thibaut Courtois ledwo-ledwo wyratował swój zespół przed stratą trzeciego gola. Komfortowy mecz zamienił się zatem w wielką nerwówkę. Na szczęście dla Realu, Celty nie było już stać na zdobycie gola numer trzy.

Widać było, jak kosztowny dla Królewskich okazał się ten okres spotkania, gdy dociskali oni przeciwnika w wysokim pressingu. Przyniosło to Realowi aż trzy gole i w konsekwencji zwycięstwo, a zatem w ostatecznym rozrachunku – opłacało się, można mieć jednak bardzo poważne wątpliwości, czy Los Blancos są odpowiednio przygotowani do tak intensywnego grania. I czy mają odpowiednio szeroką kadrę. Przecież Ancelotti dokonał dziś tylko trzech zmian. I trudno się Włochowi dziwić, skoro na ławce rezerwowych w dręczonej kontuzjami ekipie Królewskich zasiadło jedynie ośmiu zawodników, w tym… dwóch bramkarzy.

REAL MADRYT – CELTA VIGO 3:2 (2:0)

  • 1:0 – Guler 33′
  • 2:0 – Mbappe 39′
  • 3:0 – Mbappe 48′
  • 3:1 – Rodriguez 69′
  • 3:2 – Swedberg 76′

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

2 komentarze

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego

Wojciech Górski
15
Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego
Reklama
Reklama